- Sąd uznał, że wskutek niewłaściwego wykonania usługi, niewłaściwego przygotowania dzieła, doszło do naruszenia dóbr osobistych nowożeńców związanych z godnym przeżywaniem ceremonii ślubnej, posiadaniem dobrych pozytywnych wspomnień z tej uroczystości - wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Sędzia Tomasz Kozioł dodaje, że po weselu nastąpiły bardzo duże problemy z umówieniem się na termin sesji. "Ponieważ ślub miał miejsce w czerwcu, sesja miała być w warunkach letnich. Co istotne, nowożeńcy podkreślali, że przed ślubem panna młoda przeszła na dietę, w związku z czym zależało jej na tym, aby zdjęcia sesyjne uwzględniały jej figurę taką, jaka była w momencie ślubu. Tymczasem w miesiącach letnich nie byli w stanie umówić się z fotografem na wykonanie sesji. Ostatecznie doszło do niej na początku listopada. Jak wskazują, ponieważ w międzyczasie młoda małżonka porzuciła dietę, gdyż zaczęła przygotować się do zajścia w ciążę, jej figura i wygląd nie odpowiadała figurze i wyglądowi w momencie zawierania ślubu. Wreszcie - było pochmurno, zimno i padał deszcz" - mówi rzecznik sądu. 

Małżonkowie podkreślali też, że firma fotograficzna nie była przygotowana złą pogodę i nie chciała zgodzić się na wykonanie filmu wewnątrz budynku, przez co kobieta miała też później zachorować.

Portal internetowy dziennika "Rzeczpospolita", który jako pierwszy opisał sprawę, zwraca uwagę, że w odpowiedzi na pozew nowożeńców firma fotograficzna skierowała powództwo o zapłatę wynagrodzenia. Małżonkowie zapłacili 2 tysiące złotych zaliczki z uzgodnionych 7 tysięcy. Jednak jak wyjaśnia w rozmowie z Radiem Kraków Tomasz Kozioł, sąd oddalił to powództwo uznając, że dzieło - w takim zakresie w jakim zostało wykonane - zostało już opłacone kwotą zaliczki. 

Od wyroku sądu pierwszej instancji odwołała się firma fotograficzna i sprawę rozpatruje teraz Sąd Okręgowy w Tarnowie. 

Jak przyznaje sędzia Tomasz Kozioł, jeszcze kilkanaście lat temu taka sprawa byłaby absolutnym wyjątkiem. Teraz podobne sprawy zaczynają się pojawiać razem ze wzrostem świadomości prawnej i tendencją do dochodzenia własnych praw. Dzieje się tak także pod wpływem informacji o tym, jak pewne kwestie wyglądają w innych krajach i systemach prawnych. 

Rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie podaje za przykład sprawę sprzed kilku lat, w której pan młody podał do sądu firmę, która uszyła mu garnitur, ale spodnie pękły w kroku podczas przenoszenia panny młodej przez próg miejsca, w którym odbywało się wesele. 

- W odpowiedzi na pozew, wykonawcy wskazali, że są to spodnie przeznaczone do udziału w pewnych eleganckich ceremoniach, a nie do uprawiania sportu czy też podnoszenia ciężaru. To wykluczyło możliwość porozumienia i ugody ze strony pana młodego. Sprawa znalazła finał w sądzie. Sąd zasięgnął opinii biegłego do spraw krawiectwa i tkanin. Ten wskazał, że spodnie były niewłaściwe przygotowane, że właściwie poprowadzony szew - przy zważeniu na charakter tkaniny - powinien był wykluczyć możliwość, żeby w tego rodzaju sytuacji spodnie pękły. Stosowne odszkodowanie zostało zasądzone na rzecz pana młodego - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków sędzia Tomasz Kozioł. 

 

 

 

(Barłomiej Maziarz/ko)