Chodziło m.in. o to, że postanowienie, które otrzymał Sąd Okręgowy składało się z 1 punktu, a to które otrzymali obrońcy z 2.

- Tak na dobrą sprawę nie wiemy jakim postanowieniem i czym dysponujemy. Pracuję długo, wykonywałem zawód nie tylko sędziego, ale również prokuratora. Powiem szczerze, że z taką sytuacją jak żyje mam do czynienia pierwszy raz - przyznał sędzia Wojciech Zięć. 

Po tym jak cała sytuacja wyszła na jaw, obrońca Ryszarda Ścigały mecenas Bogusław Filar wnosił o uchylenie orzeczenia Sądu Rejonowego w Brzesku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Ten wniosek poparła również prokurator Małgorzata Cisło. Jak podkreśliła pani prokurator, w orzeczeniu Sądu Rejonowego w Brzesku, którym dysponuje Sąd Okręgowy w Tarnowie, napisano również, że nie było jej podczas posiedzenia w Sądzie Rejonowym w Brzesku, a była. W uzasadnieniu pomylono także jej nazwisko. 

Sąd Okręgowy na razie chce wyjaśnień od Sądu Rejonowego w Brzesku i najpóźniej w maju ma zdecydować co dalej. Jeśli sprawa by została uchylona do ponownego rozpatrzenia, ostateczna decyzja o tym kiedy Ryszard Ścigała zacznie odsiadywać wyrok więzienia za korupcję, może się odwlec o kolejne miesiące. 

Jak jednak przekonuje mecenas Bogusław Filar to nie jest wina Ryszarda Ścigały. "Jest to tylko dowód na to, że jakieś bardzo dziwne rzeczy dzieją się w Sądzie w Brzesku. Jestem adwokatem od kilkudziesięciu lat i pierwszy raz się spotykam z taką sytuacją. Pan sędzia również" - mówi. 

 
 
 
 
 
(Bartłomiej Maziarz/ko)