Prezydent Ludomir Handzel zaproponował, aby w grudniu gmina płaciła 50 groszy za tzw. wozokilometr autobusów linii numer: 33, 34, 39, 27, 14 i 15, które już teraz przejeżdżają przez teren gminy, ale nie zatrzymują się na tamtejszych przystankach. W przyszłym roku stawka miała wzrosnąć do 2 złotych i 50 groszy.

- Nie będę finansował miejskiej komunikacji. Propozycja ratusza jest dziwna. Chybiony pomysł, żeby płacić za to, co już jest i służy również mieszkańcom Nowego Sącza. Nie będzie podpisania porozumienia. Dla mnie temat MPK w tym momencie się kończy. Nie prowadzę negocjacji. Wolę te pieniądze przeznaczyć na obniżenie podatków czy wody, z czego wspólnie wszyscy korzystamy – mówi wprost wójt Chełmca, Bernard Stawiarski. 

Informacja zasmuciła mieszkańców gminy. Liczyli oni bowiem na tańszy dojazd do pracy, lekarzy i szkół w Nowym Sączu. "Ta decyzja jest dla nas niezrozumiała. Mamy autobusy miejskiej komunikacji. Na trzech przystankach się nie zatrzymują, bo wójtowi gminy nie pasuje. Prywatny bus jest droższy. Jest ciężko. Prywaciarze na tym korzystają, bo mają drożej" – podkreślają mieszkańcy Chełmca. 

Wspólna komunikacja przez lata była kością niezgody pomiędzy gminą Chełmiec, a poprzednimi władzami Nowego Sącza. Umowę o współpracy zerwano w 2009 roku, kiedy miasto zwiększyło stawki za przejazdy autobusów. Nowy Sącz wielokrotnie składał nowe propozycje, ale samorząd je odrzucał.

Z nieoficjalnych informacji Radia Kraków wynika, że propozycja obecnych władz jest gorsza od tych składnych za czasów prezydentury Ryszarda Nowaka.


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(Bartosz Niemiec/ko)