Dwóm mieszkańcom powiatu nowosądeckiego, którzy w środę przed południem ukradli stukilogramowe cielę pasące się na łące, nie zabrakło fantazji. Zapakowali krowę na tylne siedzenie samochodu osobowego marki Rover i odjechali. Jazda z takim pasażerem chyba nie była łatwa, bo kilkanaście kilometrów dalej, na łuku drogi kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i uderzył w drzewa porastające stromą skarpę. Wówczas mężczyźni pospiesznie opuścili samochód i uciekli, zostawiając w środku cielaka.
Wezwani na miejsce zdarzenia strażacy zajęli się pojazdem i cielakiem, a policjanci sprawdzili pobliski teren, szukając osób, które podróżowały samochodem. Przy jednym z gospodarstw mundurowi odnaleźli dwóch rannych mężczyzn, którzy przyznali się do kradzieży cielaka. Jak można się było spodziewać, obydwaj byli pijani. 44-letni kierowca miał prawie 2,5 promila, a jego 32-letni kompan niewiele mniej, bo ponad 2 promile. Dodatkowo 44-latek prowadził samochód bez uprawnień. Mężczyźni zostali przetransportowani do szpitala na badania. Zwierzę trafiło pod opiekę weterynarza, a następnie zostało przekazane właścicielowi.