Dwóch mężczyzn podejrzanych o podpalenie zatrzymano w lipcu. 22 i 28-latek przyznali się do podłożenia ognia. Okazało się, że jeden z nich był, a drugi jest czynnym strażakiem ochotniczej straży pożarnej. Prokuratura nie znalazła dowodów na to, by mężczyźni działali na czyjeś zlecenie. Oni sami wyjaśniali, że składowisko podpalili z nudów.

Prokuratura ma przesłuchać w tej sprawie jeszcze kolejne osoby. Nie ujawnia jednak w jakim charakterze - podejrzanych, czy świadków. Śledczy czekają też na opinię inspektorów ochrony środowiska o tym, jakie dokładnie skutki spowodował pożar dla środowiska.

Składowisko starych opon i innych odpadów gumowych podpalono na początku czerwca. Prawie trzystu strażaków walczyło z ogniem trzy dni. Podpalaczom grozi do 10 lat więzienia. Prokuratura zapowiada, że w grudniu skieruje w tej sprawie do sądu akt oskarżenia.

 

 

 

(Marcin Friedrich/ko)