Skala zaplanowanych inwestycji, których nie udało się wykonać, jest faktycznie porażająca. Z 68 milionów złotych udało się wydać zaledwie 17. Jak mówi Marcin Dumnicki ze Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów, które przygotowało raport - wspomniane inwestycje to zadania przesuwane nawet z kilku lat wstecz. "To nie są inwestycje, które nie udają się po raz pierwszy, niektóre przełożone były z 2017 roku. Są też takie inwestycje, które już tradycyjnie się nie udają. Co kilka lat urzędnicy wracają do budowy jakiejś ścieżki, ogłaszają finansowanie, po czym gdzieś w połowie roku okazuje się, że jednak to nie jest możliwe. Pieniądze są przesuwane na jakieś inne, ważniejsze zadania. I tym sposobem co roku mogą mówić, jak to dobrze rowerowo w Krakowie... będzie" - komentuje Dumnicki.
Zobacz: Stan realizacji budżetu rowerowego Krakowa za rok 2018
Wśród najważniejszych inwestycji, których nie udało się zrealizować, jest między innymi kładka pieszo-rowerowa w rejonie Kamieńskiego, która miała przebiegać nad torami kolejowymi. Podobnie jest z trasą rowerową w okolicy alei 29 Listopada. Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa tłumaczy, że taka sytuacja jest spowodowana między innymi tym, że zaplanowane inwestycje były skomplikowane w wykonaniu. "Udało się bardzo dużo zrobić, mimo że to był trudny rok. Wydłużenie powodowane jest uzgodnieniami dokumentacji projektowej z właścicielami mediów, terenu, Wodami Polskimi. Dla większości głównych inwestycji już wszystko zostało wyprostowane i opóźnienie nadgonimy w tym roku" - zapewnia w rozmowie z Radiem Kraków Michał Pyclik.
Rzecznik ZDMK dodał, że w ubiegłym roku na problemy z realizacją inwestycji wpłynęły rosnące koszty materiałów i pracy oraz to, że do kilku ogłoszonych przetargów nie przystąpił żaden wykonawca.
Łukasz Maślona - radny z klubu Kraków dla Mieszkańców - podkreśla, że to nie pierwszy raz, kiedy inwestycje rowerowe w mieście są traktowane w marginalny sposób. "Rowerzyści znowu są pokrzywdzeni i mamy wrażenie, że jedyne co jest do zaproponowania to kontrapasy. Nie ma strategicznych inwestycji, upadł też temat kładki Ludwinów. Trudno być tu optymistą, zważywszy, że w nowym budżecie środki na infrastrukturę rowerową nie są największe" - mówi radny Łukasz Maślona.
Z kolei Aleksander Miszalski - radny klubu Koalicji Obywatelskiej - przyznaje, że kulejące inwestycje rowerowe omawiał już z prezydentem Andrzejem Kuligiem. "Prezydent przyznał, że widzi, że inwestycje rowerowe nie idą w takim tempie, jak powinny. Zobowiązał się, że w tym roku powstanie spójna koncepcja rozwoju tych dróg rowerowych. Mamy nadzieję, że w środkach Urzędu Miasta znajdą się pieniądze na opracowanie planu, który już stworzono, ale pewnie trzeba go odświeżyć i że znajdą się pieniądze na koncepcję. Bez koncepcji nie byliśmy w stanie stworzyć żadnych poprawek" - tłumaczy Miszalski.
O tym, że rower dla wielu mieszkańców jest już teraz alternatywą, mówi Michał Drewnicki - wiceprzewodniczący Rady Miasta i radny Prawa i Sprawiedliwości. "Jeżeli prezydent tworzy kolejne zakazy jazdy samochodów, strefy czystego transportu, mieszkańcy mają utrudniony dostęp do wielu miejsc w Krakowie, a z drugiej strony nie powstaje infrastruktura rowerowa, to jest to rzecz bardzo zła. Zachodnie miasta z podobnymi zmianami zapewniają dobrą infrastrukturę rowerową. Prezydent Majchrowski powinien się wytłumaczyć, dlaczego w tak niechętny rowerzystom sposób podchodzi do tych inwestycji" - ocenia radny PiS.
W czwartek 10 stycznia odbędzie się głosowanie nad budżetem na 2019 rok, a co za tym idzie decyzja w sprawie pieniędzy na inwestycje rowerowe, które czekają na realizację.
(Joanna Orszulak/ew)