Nocna prohibicja na terenie dzielnicy Stare Miasto, czyli zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach pomiędzy 22:00 a 6:00 - zdaniem sądu - nie została odpowiednio uzasadniona przez miasto. Chodzi o to, że radni nie wykazali, dlaczego zakaz miałby obowiązywać akurat w tej jednej dzielnicy Krakowa.

Z prawnego punktu widzenia sprawę wygrał więc przedsiębiorca, który zaskarżył uchwałę. W praktyce sąd jednak nie zawiesił jej wykonania, a powinien to wyrazić orzeczeniem.

Stąd od wtorku nie można w nocy legalnie kupić alkoholu w pierwszej dzielnicy. Taka procedura prawna obowiązuje przy aktach prawa miejscowego.

Jednocześnie adwokat przedsiębiorcy zapowiedział złożenie wniosku o wstrzymanie wykonania uchwały o prohibicji. Teraz musi się do niego ustosunkować sąd.

"Uchwała weszła w życie i obowiązuje, ponieważ wyrok jest nieprawomocny, poza tym zaskarżona uchwała stanowi akt prawa miejscowego, co jest istotne w zaistniałej sytuacji" – powiedział radca prawny Urzędu Miasta Krakowa Piotr Łanoszka. Dodał, że "teoretycznie" dzisiejszy wyrok oznacza, że uchwała obowiązuje aż do ostatecznego rozstrzygnięcia, czyli na razie nie wiadomo do kiedy. Przyznał, że sytuacja nie jest prosta z prawnego punktu widzenia, ale też dla mieszkańca Krakowa.

Zakaz na mocy uchwały z 12 września miał obowiązywać od 26 grudnia 2018 r., w godz. od 22.00 do 6.00. Miał dotyczyć sprzedaży alkoholu przeznaczonego spożycia poza miejscem jego nabycia, czyli poza barem czy restauracją. Uchwałę zaskarżyło prywatne przedsiębiorstwo prowadzące siedem sklepów w Dzielnicy I.

W listopadzie ub.r. WSA zdecydował o wstrzymaniu wykonania uchwały do czasu wyroku. Sąd przychylił się wtedy do argumentów przedsiębiorstwa, które przekonywało, że uchwała mogłaby się wiązać m.in. z zamknięciem sklepów, co byłoby jednoznaczne z likwidacją 25 stanowisk pracy.

 

 

(Dominika Kossakowska/PAP/ko)