Wtorek, 8 listopada 2016, 10:34
fot: K. Surówka
- Usuwamy graffiti piaskiem wyrzucanym pod duzym ciśnieniem. To ciśnienie musimy dostarczyć tutaj pod skały. One nieraz są bardzo oddalone od miejsca, w którym możemy postawić kompresor, który to ciśnienie dostarcza - mówi Robert Nieroda ze Związku Gmin Jurajskich. Jak dodaje, w Jurze mamy niestety bardzo dużo skał, które są popisane bazgrołami. "To są pozostałości z bardzo wielu lat. Nie tylko nowe rzeczy, ale też napisy sprzed kilkudziesięciu lat, malowane nie sprayem, tylko farbą" - mówi.
Co turyści piszą na skałach? " To wyznania miłosne, twórczość pseudokibiców, bardzo dużo jest też informacji o tym kto kiedy w danym miejscu był. Usuwamy też rzeczy, które niekonieczne są efektem działania wandali, na przykład oznakowania geodezyjne" - wylicza Nieroda.
Akcja "Czyste Skały" organizowana jest po raz trzeci. Wynajęcie ekipy usuwającej napisy kosztuje gminy jurajskie kilka tysięcy złotych za dzień.
(Karol Surówka/ko)