Wszystkie strony zaangażowane w kolejową inwestycję na Grzegórzkach zapewniają, że rozmowy trwają. Rozwiązania jednak na razie nie widać. Informacja podana w Radiu Kraków przez prezesa Polskich Linii Kolejowych wywołała prawdziwe oburzenie. Ireneusz Merchel zapewniał, że - jak się okazało - obecny stan wiaduktu stwarza zagrożenie. "Chcieliśmy go modernizować. Niestety okazało się, że wewnątrz są spore uszkodzenia i ubytki, i konstrukcję trzeba by dodatkowo wzmacniać" - mówił prezes PKP PLK. WIĘCEJ

W nowe ustalenia nie mogą jednak uwierzyć mieszkańcy Grzegórzek. „Chyba szaleju się najedli. Ten wiadukt wygląda tak, jakby miał III wojnę światową przeżyć. Nie wyobrażamy sobie naszej dzielnicy bez wiaduktu, który tak wpisał się już w krajobraz. Skoro jednak ma zagrażać wszystkim… Życie i bezpieczeństwo ludzkie jest najważniejsze" - mówią krakowianie. "Może jednak renowacja wystarczy. Służył tyle lat, co się zmieniło do tej pory?” - usłyszał także reporter Radia Kraków.

Podobne pytanie zadaje Małopolska Wojewódzka Konserwator Zabytków. Jak podkreśla Monika Bogdanowska, całej sprawie trzeba się dokładnie przyjrzeć. „Jeszcze dwa, trzy lata temu nie było tu żadnych wątpliwości, co do stabilności konstrukcji, teraz nagle się pojawiły. Zakładamy, że da się zrobić tak, by wiadukt mógł pozostać. Co się takiego stało, że nagle wymaga on rozbiórki?” - pyta Bogdanowska.

Polskie Linie Kolejowe argumentują jednak, że pierwsze badania, które pokazały, że wiadukt będzie mógł zostać w niezmienionym kształcie wykonano kilkanaście lat temu na etapie planowania inwestycji. „Natomiast po tych kilkunastu latach ten sam zespół ekspertów dokonał kolejnych oględzin. Były one bardziej szczegółowe, można było dokonać odwiertów. Wszystko to było badane. Została nawet wykonana studnia, dzięki której wykonawca mógł sprawdzić stan fundamentów. Mówimy o pęknięciach skrajnych sklepień wiaduktu i niestabilnych fundamentach” - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków Piotr Hamarnik z PKP PLK. Jak dodaje, okazało się, że fundamenty z XIX wieku, ze względu na obniżenie się lustra wody (obiekt był projektowany i budowany jako most), nie spełniają już obecnych standardów. Dlatego trzeba go rozebrać, wzmocnić konstrukcję i w możliwie jak najbliższym pierwotnemu kształcie postawić od nowa.

To nie rozwiewa wątpliwości Małopolskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków. Pojawia się też kolejny problem, ponieważ aby rozebrać zabytkowy obiekt, trzeba go wykreślić z rejestru zabytków. A to może zrobić jedynie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dlatego, jak mówi Monika Bogdanowska, tam również została przekazana dokumentacja. „Wykreślenie obiektu z rejestru może być wykonane tylko decyzją ministra, muszą też być ku temu przesłanki” - twierdzi Bogdanowska.

Innego zdania są jednak Polskie Linie Kolejowe. „Nasze stanowisko jest odmienne. Nie chcemy tego obiektu wykreślać z rejestru zabytków. Chcemy go doprowadzić do takiego stanu, by mógł w formie znanej dotychczas służyć mieszkańcom. Ten problem staramy się teraz rozwiązać” - przekonuje Piotr Hamarnik.

Dłuższe rozmowy oznaczają jednak opóźnienia w inwestycji kolejowej. PKP liczy, że decyzja zapadnie w ciągu dwóch miesięcy, dzięki czemu cała inwestycja zostanie oddana w 2021 roku. Pewne natomiast jest to, że wzrosną koszty. Trwa ich szacowanie. Na razie mówi się o "znacznych kwotach", ale konkretów jeszcze brak.

Przypomnijmy, że cała inwestycja linii kolejowej Dworzec Towarowy - Rudzice ma kosztować prawie miliard złotych. Niewykluczone, że nowe, niespodziewane prace spowodują, że ta kwota zostanie przekroczona.

 

 

(Tomasz Bździkot/ew)


Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.