Jak oszacowaliśmy liczbę wyciętych drzew?

O informację dotyczące wycinek zwróciliśmy się do najważniejszych instytucji i miejskich jednostek:

 

Na początek Urząd Miasta Krakowa i Wydział Kształtowania Środowiska. Tutaj okazało się, że wydano pozwolenia na wycinkę 3273 drzew z tytułu zagrożenia np. „kolizją z budynkami czy z siecią uzbrojenia terenu”. Zgodę na usunięcie prawie 1600 drzew wydano w związku z inwestycjami, takimi jak osiedla mieszkaniowe czy budynki usługowe. Dodatkowo zatwierdzono 1403 zgłoszenia usunięcia drzew przez osoby fizyczne. WKŚ - w związku z wydanymi zezwoleniami - nakazał też nasadzenie niemal 5300 drzew.

W sumie WKŚ wydał zezwolenie na wycinkę 6276 drzew.

Krakowski oddział Zespółu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego wydał pozwolenie na wycinkę 1765 drzew ze względu na "zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub mienia, zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, w związku z przebudowa dróg publicznych, w związku z zabiegami pielęgnacyjnymi drzew na terenach zieleni, które obumarły lub nie rokują szans na przeżycie". Zezwolenie na wycinkę 89 drzew wydano ze względu na "kolizję z planowanymi przez Gminę Kraków inwestycjami". W sumie urzędnicy Zespołu Parków wydali zgodę na wycinkę ponad 1800 drzew. W ramach wydanych decyzji nakazano jednak nasadzenie ponad 2600 drzew.

Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał 260 zezwoleń na wycinkę. Nie był w stanie podać nam dokładnej liczby, ale jak podkreślił - jeden taki dokument to pozwolenie na wycinkę od jednego do kilkudziesięciu drzew. Przyjęliśmy więc, że na jedno pozwolenie przypada na - w przybliżeniu - 5 drzew. Jednak jak zastrzegł w rozmowie z nami prof. Jan Janczykowski - niemal każdej zgodzie towarzyszy zalecenie nasadzenia nowego drzewa. W sumie WKS wydał zezwolenie na wycinkę ok. 1300 drzew.

PKP PLK prowadzi w Krakowie ogromną inwestycję, czyli przebudowę trasy E30 Kraków Towarowy - Podłęże. To oznacza, że pod topór poszły tysiące drzew, m.in. ze względu na to, że nie mogą rosnąć bliżej niż 15 metrów od szyn i sieci trakcyjnej. Jak zaznaczają przedstawiciele biura prasowego PKP PLK - w ramach rekompensaty będą nasadzenia zastępcze. Kiedy, gdzie i jak wiele nowych drzew posadzą kolejarze, dowiemy się jednak dopiero po zakończeniu inwestycji, czyli w 2022 roku.

W sumie kolejarze wycieli niecałe 11 tysięcy drzew

Bardzo wiele drzew wycieli też sami krakowianie w ramach tzw. Lex Szyszko, czyli zliberalizowanego prawa dotyczącego wycinek. W jego świetle osoba prywatna na swojej działce mogła usuwać zieleń bez żadnych zezwoleń. Urząd Miasta Krakowa szacuje, że w ciągu kilku miesięcy obowiązywania tych przepisów z Krakowa zniknęło ok. 10 tysięcy drzew.

Nie udało nam się do tej pory dotrzeć do liczby pozwoleń wydanych przez Miejskiego Konserwatora Zabytków. Podlega mu większy teren niż Wojewódzkiemu Konserwatorowi, dlatego założyliśmy, że wydał też nieco więcej pozwoleń na wycinkę. W związku z czym szacujemy, że zgodził się na usunięcie ok. 1500 drzew. Dane na ten temat mają dotrzeć do nas w najbliższych dniach.

W sumie można oszacować, że w 2017 roku wycięto 30-35 tys. drzew.

 

2/3 wyciętych drzew to wynik Lex Szyszko i inwestycji kolejowych

Zliberalizowane prawo dotyczące wycinek drzew weszło obowiązywało przez kilka miesięcy. Doprowadziło do wycinki tysięcy krakowskich drzew, co spotkało się z ogromnymi protestami mieszkańców. Wraz z naszymi słuchaczami stworzyliśmy Mapę Wycinek, na której udokumentowaliśmy ponad 100 lokalizacji, większość na terenie Krakowa. - Wycinka tak wielu drzew w tak krótkim czasie zmieniło wiele miejsc i jest bardzo oddziałujące na mieszkańców, którzy chcą mieć zieleń w swoim otoczeniu - uważa dr Wojciech Bobek z Instytutu Architektury Politechniki Krakowskiej, który skutki liberalnego prawa dot. wycinek ocenia jako "tragiczne". Z kolei wycinkę niemal 11 tys. drzew w związku z inwestycjami kolejowymi porównuje do konfliktu rodem z... tragedii antycznej. - Poprawa transportu kolejowego zmniejszy ilość emisji komunikacyjnych, więc musimy pójść tą drogą, ale z drugiej strony dzieje się to kosztem drzew, które niczemu nie zawiniły - uważa naukowiec. Z kolei Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody zawraca uwagę, że "trzecim, największym czynnikiem "wycinkowym" jest Wydział Architektury" UMK. - Wydaje lekką ręką pozwolenia na budowę, w związku z tym ogromne tereny idą pod zabudowę". Co ciekawe - wycinane są drzewa, które nie zawsze kolidują z planowanym budynkiem. Bywają przypadki, że inwestor chce wybudować parking podziemny na terenie całej działki, w związku z czym wycina wszystko. Ta ogromna liczba wydawanych decyzji o warunkach zabudowy i pozwoleń na budowę to jest największy problem - podkreśla Waszkiewicz. W ostatnich miesiącach ogromne kontrowersje mieszkańców wzbudziła np. wycinka drzew przy ul. Czyżewskiego, gdzie wycięto kilkadziesiąt dorodnych drzew w związku z przebudową ulicy pod inwestycję deweloperską.

 

Drzewa czasem trzeba wyciąć, ważne żeby nasadzać nowe

Wycinka drzew w mieście jest nieunikniona i to z wielu powodów. - Jesteśmy właśnie po oględzinach w parku Jerzmanowskich. Tam do wycinki idzie bardzo duża liczba drzew. Ale znaczna część to okazy o obwodzie zaledwie 10 cm, które są poprzerastane siatką ogrodzeniową. Na papierze liczba ogromna, ale w rzeczywistości dużej straty nie ma - tak swoją ostatnią wizję lokalną w terenie relacjonuje Waszkiewicz, który zaznacza także, że krakowscy urzędnicy nasadzają coraz chętniej i należy im się za to pochwała. W podobnym tonie wypowiada się dr Bobek: - Najważniejsze jest to, aby nie powstawała luka czasowa w drzewostanie. W każdym roku powinny pojawiać się nowe drzewa, grupy drzew, szpalery itp. Po to, aby zapewnić płynną wymianę drzew, bo ani my nie jesteśmy wieczni, ani drzewa - uważa Bobek, który dodaje, że w temacie nasadzeń, w ostatnich latach, w Krakowie zmieniło się na lepsze.

Liderem pod względem liczby wycinek w stosunku do nasadzeń jest Zarząd Zieleni Miejskiej. W 2017 roku urzędnicy tej miejskiej jednostki wycieli ok. 1300 drzew, ale w zamian posadzili 2944 drzew. Wychodzi więc na to, że w miejsce jednego wyciętego drzewa rosną już trzy nowe. - To nie są tylko małe i młode drzewa. Wśród nowych nasadzeń będzie co najmniej 100 drzew o konkretnych parametrach, czyli o obwodzie co najmniej 40 cm - zaznacza Jarosław Tabor z ZZM.

Jednak jak zaznacza Mariusz Waszkiewicz, wkrótce możemy mieć coraz większe problemy z egzekwowaniem nasadzeń następczych przez prywatnych inwestorów. Wszystko przez rozporządzenie ministra środowiska Jana Szyszko z lipca ubiegłego roku. - Obniża się stawki opłat za wycięte drzewo. To oznacza, że inwestor nie będzie zainteresowany nasadzeniem, tylko będzie wolał zapłacić. A opłata jest w tej chwili bardzo niska, więc nie należy się spodziewać większej liczby nasadzeń w najbliższych latach - przewiduje Waszkiewicz.

Szacunkowo w Krakowie rośnie ok. 1,5 miliona drzew - w tym świetle wycięte 30 tysięcy, to tylko ułamek. Ale to tylko statystyka, bo w takich dzielnicach jak Śródmieście, Krowodrza, Kazimierz czy Bronowice - zieleni jest naprawdę bardzo mało i mieszkańcom tych rejonów Krakowa nie pomoże nasadzenie nawet stu tysięcy drzew, jeśli sadzić się je będzie na obrzeżach miasta - a tak niestety często bywa, bo im bliżej Centrum - tym mniej miejsca na zieleń. Wielu aktywistów miejskich zwraca też uwagę, że nasadzane małe drzewka nie rekompensują strat po wyciętych dużych, kilkudziesięcioletnich okazach, dodatkowo - nie wszystkie sadzonki się przyjmują.

 

Grzegorz Krzywak/jgk