W okolicach stacji Wieliczka Park do dyspozycji jest ponad 200 miejsc. Można z nich korzystać mając przy sobie bilet kolejowy, albo wnosząc dodatkową opłatę. Do tego dochodzą jeszcze miejsca przy stacji benzynowej po drugiej stronie ulicy. To jednak nie wystarcza.

Urząd miasta w Wieliczce nie jest w stanie wygospodarować kolejnego terenu. Z pomocą przyszło więc PKP, które postanowiło przeznaczyć pod parking teren przy remontowanym właśnie budynku dworca. Planu nie uda się jednak zrealizować w stu procentach. "Chcieliśmy przygotować teren, dzięki któremu parking P&R mógłby być powiększony, ale nie zgodził się na to wojewódzki konserwator zabytków. Znaleźliśmy jednak fragment po północnej stronie budynku i w projekcie przewidzieliśmy stworzenie tam dodatkowych miejsc" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków Maciej Bułtowicz z PKP.

Zła wiadomość jest jednak taka, że tych miejsc będzie tylko 20. To wciąż może być zbyt mało. "Ten parking uruchomimy po zakończeniu inwestycji, czyli pod koniec roku. Jeszcze nie ustaliliśmy natomiast, na jakich zasadach będzie można z niego korzystać" - dodaje Bułtowicz.

fot: Maciej Skowronek

Wieliczka jest przykładem, że idea "parkuj i jedź" się sprawdza. Podobnie jest w przypadku podkrakowskiego Zabierzowa, gdzie już 6 lat temu uruchomiono parking przy stacji kolejowej i od razu podróżni zaczęli z niego masowo korzystać.

Nie wszędzie tak jest, bo na przykład P&R w Tarnowie nie cieszy się popularnością. Wielopoziomowy obiekt na około 300 miejsc świeci pustkami (parkuje na nim średnio 40-50 aut, a przecież Tarnów jest znacznie większym miastem). Stąd od 1 maja władze postanowiły znieść opłaty licząc, że to zachęci mieszkańców do korzystania z parkingu (obecnie doba postoju kosztuje 5 zł). Prawdopodobnie powodem małego zainteresowania jest kłopotliwy dojazd i fakt, że okolica wciąż jest w remoncie. Kiedy wszelkie prace się tam skończą, być może będzie lepiej.

Inne gminy patrzą jednak na sukces Wieliczki i na europejskie trendy, dlatego P&R będą budowane w kolejnych miejscach. Do końca 2022 roku w Krakowie i okolicach ma ich powstać około 20, nawet w tak małych miejscowościach jak Baranówka czy Luborzyca. Wszystko to w ramach unijnego programu Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.

Trzymamy kciuki, by tak zwana "Europa", na którą wielu tak często się powołuje, w końcu w Małopolsce stała się faktem i aby kolejne miasta poszły śladem Wieliczki i Zabierzowa.

 

 

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)