W środę 27 lutego można było odnieść wrażenie, że radni długo odwlekali dyskusję nad projektem uchwały i zgłoszonymi projektami. Żaden z klubów nie chciał przyjąć taryfy biletowej w wersji proponowanej przez miasto. Przedstawiciele Zarządu Transportu Publicznego twierdzili z kolei, że wszystkie zgłoszone przez radnych poprawki były nieważne, bo dostarczono je za późno. "Przedstawiliśmy argumenty "za", czekaliśmy na poprawki ze strony radnych, one wpłynęły bardzo późno, bo dopiero we wtorek 26 lutego. Na zapoznanie się z nimi było bardzo mało czasu. Wszystkie jednak oceniliśmy negatywnie. Nam zależy, by pozyskać dodatkowe pieniądze z biletów, by wszystko mogło funkcjonować. Jeśli będzie jakiś trzeci scenariusz albo radni jednak poprą nasz projekt to w porządku" - tłumaczył w rozmowie z reporterką Radia Kraków Łukasz Franek dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie. 

Podczas tej środowej sesji Rady Miasta panował ogromny chaos. Raz mówiło się o tym, że radni będą pracowali nad pierwotnym projektem prezydenta, potem, że napiszą zupełnie nowy. Jedna z propozycji zakładała między innymi likwidację biletu 40-minutowego i zastąpienie go biletem 50-minutowym. Bilet sieciowy na jedną linię miałby kosztować 45 złotych. Właściciele Karty Krakowskiej zapłaciliby 69 złotych za bilet sieciowy na wszystkie linie. Z kolei 106 złotych to cena biletu sieciowego dla pozostałych pasażerów. "Propozycja pozostawienia biletu 20-minutowego z urealnieniem jego ceny do poziomu kwoty 3,40 zł, a także kompromisowe rozwiązanie ws. biletu jednorazowego, czyli również urealnienie jego ceny, ale i wydłużenie ważności do 50 minut, co pozwoli wykonać na ok. 90% podróży w mieście" - oceniał Łukasz Franek. 

Spójności obrad nie pomagały co chwilę ogłaszane przerwy. W sumie było ich sześć. 

Część radnych debatowała nad nowym projektem taryfy, część oceniała całą sytuację jako... absurdalną i niesmaczną. "Złożyliśmy nasze poprawki dwa tygodnie temu po dokładnym przeanalizowaniu projektu uchwały. To jest podejście odpowiedzialne. Natomiast ze strony radnych Koalicji, urzędników ZTP coraz pojawiają się nowe wersje. One są nie do przeanalizowania ze względu na zbyt krótki okres czasu. Pojawiają się tuż przed głosowaniem. To podejście aroganckie, a wręcz traktowania nas radnych i mieszkańców "z buta". Nie można tak ważnej uchwały pisać na kolanie" - mówił Łukasz Gibała. "To absurdalne, że tak ważny projekt uchwały, jak zmiany w ofercie biletowej MPK powstaje na przerwie w obradach" - tak o komentował radny Włodzimierz Pietrus z Prawa i Sprawiedliwości.

Jaki będzie ostateczny kształt taryfy biletowej w komunikacji miejskiej w Krakowie? Ten poznamy być może w przyszłym tygodniu - 6 marca - podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. 

 

 

 

(Joanna Orszulak/ew)