Standardowe aparaty do dializ są przeznaczone dla większych dzieci. Ten, który w ostatnich dniach trafił do Prokocimia, pozwala usunąć nadmiar wody i szkodliwych substancji z organizmu dziecka bardzo powoli, w sposób bezpieczny dla niemowląt i noworodków. Atutem urządzenia jest jego miniaturyzacja i dokładność. Lekarze mogą wykonać dzięki niemu dializę, transfuzję krwi czy wymianę osocza.

"Dla naszego szpitala to duży postęp, że będziemy mogli używać tego aparatu. Będzie on służył do wsparcia czynności serca, czynności nerek, do wykonywania dializy u najmniejszych naszych pacjentów i w stanach zagrożenia życia. To maszyna przeznaczona dla naprawdę bardzo ciężko chorych dzieci" - mówił w środę prof. Przemko Kwinta, kierownik Oddziału Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Urządzenie będzie wykorzystywane głównie do ratowania noworodków i niemowląt, u których wystąpiło ostre uszkodzenie nerek, ale także w leczeniu dzieci z ciężkimi wrodzonymi wadami serca, cierpiącym na wrodzone choroby metaboliczne oraz u pacjentów z sepsą, czyli ogólnoustrojowym zakażeniem organizmu. Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu trafia rocznie około 10-15 dzieci w tak ciężkim stanie, że urządzenie to mogłoby być dla nich ratunkiem.

"Aparat ten będziemy wykorzystywać u dzieci w najcięższym stanie niewydolności krążenia, które źle zniosły operację albo są do takiej operacji przygotowywane. U dzieci z niewydolnością krążenia często dochodzi do dysfunkcji nerek. Do tej pory stosowaliśmy dializę otrzewnową. Mając ten aparat możemy tych pacjentów ratować" - mówił kardiochirurg prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej.

Urządzenie, którego konstruktorem jest prof. Claudio Ronco z Włoch, ma łacińską nazwę "Carpe Diem" - "Chwytaj dzień", bo pozwala znacznie skrócić leczenie, "chwytać" każdy dzień życia. Po raz pierwszy zostało użyte w 2014 r. W Europie posiada je ok. 18-20 centrów medycznych.

Pieniądze potrzebne na zakup "nerkoserca" zostały "wybiegane" we wrześniu przez uczestników 7. Biegu Charytatywnego Fundacji Tesco. Wzięło w nim udział ponad 3,2 tys. biegaczy. W akcję włączyło się także ponad 100 partnerów.

Dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego prof. Krzysztof Fyderek mówił, że każdego roku w biegu uczestniczy personel szpitala, jego pacjenci i ich rodziny. "Podczas dotychczasowych edycji biegu ludzie przebiegli 1,5 obwodu ziemi. Nasze dzieci korzystają z tego, że inni uczą się postępowania prozdrowotnego. Dwie instytucje: Szpital i Fundacja Tesco jednoczą się w ważnym celu: z jednej strony to promocja zdrowia, z drugiej pomocy naszym najsłabszym pacjentom" – podkreślił prof. Fyderek.

"Do tej pory podczas biegu charytatywnego zebraliśmy ponad 1 mln zł na wyposażenie placówki w Prokocimiu. Udało się wyremontować oddziały oraz kupić sprzęt medyczny i rehabilitacyjny" – mówił dyrektor zarządzający Tesco Polska Martin Behan. "Ten aparat, który dziś przekazujemy, pokazuje, jaki sens mają nasze starania i nasza praca. Mam nadzieje, że to urządzenie będzie ratować zdrowie i życie noworodków i dzieci" – dodał.

W tym roku 8. edycja charytatywnego biegu odbędzie się 31 sierpnia.

 

 

 

 

(PAP/ko)