To nie pierwszy konflikt między mieszkańcami i aktywistami. O co poszło tym razem i co na to wszystko przedstawiciele miasta? Jak w większości przypadków, jest to konfikt między komfortem dojazdu i poruszania się po placu Nowym, którego chcą mieszkańcy i przedsiębiorcy, a poprawą wyglądu tego miejsca, o co walczą z kolei aktywiści. To oni przygotowali społeczny projekt w tej sprawie i uzgodnili jego wykonanie z miejskimi jednostkami. Te zaś przygotowały nową organizację ruchu i ustawiły donice z kwiatami i drzewami.

Część mieszkańców i przedsiębiorców nie kryje niezadowolenia. "Kazimierz powinien zostać w takiej formie jak kilka lat temu. Nikomu to nie przeszkadzało. Targowisko na placu Nowym jest jedyne w Krakowie, które nie ma parkingu. Nie ma praktycznie dojazdu. Utrudnienia są też dla obsługujących pojazdy MPGO. Musieli się wycofywać. Odnoszę wrażenie, że będzie bardziej niebezpiecznie niż było. A drzewa w donicach prędzej czy później pousychają, obrosną śmieciami. To strata pieniędzy" - przekonują w rozmowie z reporterką Radia Kraków.  

Dodają również, że to nie pierwszy raz kiedy miejscy aktywiści eksperymentują na miejskiej tkance. Przypominają woonerf na Krupniczej, z którego niewiele zostało oraz dość drogi epizod z malowaniem części ulic placu Nowego na zielono. Pomysł wykonany bez zgody ówczesnego konserwatora zabytków wzbudził sporą krytykę, ze względu na wątpliwy wygląd i koszty - wymalowanie i zdzieranie farby z ulic kosztowało miasto 36 tysięcy złotych.

Bartosz Piłat z Zarządu Transportu Publicznego twierdzi, że nie rozumie oburzenia mieszkańców - ani teraz kiedy na ulicach pojawiły się donice z kwiatami i drzewami, ani kiedy przez kilka tygodni asfalt na ulicach wokół placu był zielony. "Nie bardzo rozumiem, co takiego strasznego się stało. Naszym celem było uspokojenie okolicy, żeby mieszkańcy mogli odetchnąć od hałasu samochodowego. Z drugiej strony wyszliśmy na wprost oczekiwaniom przedsiębiorców, którzy prowadzą tu klubokawiarnie i chcą postawić na zewnątrz stoliki. Aby to zrobić, musieliśmy zapewnić też przestrzeń dla pieszych" - tłumaczy Bartosz Piłat. 

Dodał, że donice zastawiające część ulic na placu Nowym to rozwiązanie zaplanowane na rok, które w każdej chwili można zmienić lub usunąć. Z kolei miejska działaczka Natalia Nazim pytana o zarzuty części mieszkańców Kazimierza wobec kolejnych pomysłów wysuwanych przez aktywistów wyjaśnia, że żadne rozwiązania nie są w stanie zadowolić ogółu. "Jak to bywa z kompromisem, nikt nigdy nie będzie do końca zadowolony. Zmiana mentalności jest bardzo trudna, ale nieunikniona" - ocenia aktywistka. Mówi też, że biorąc pod uwagę betonowy krajobraz Krakowa i stale rosnący ruch turystyczny w mieście, władze muszą zacząć stopniowo wyprowadzać ruch samochodowy ze ścisłego centrum. 

Mieszkańcy i przedsiębiorcy chcą powołać kolejne stowarzyszenie, które będzie broniło ich interesów i blokowało pomysły, na które się nie godzą. 


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(Joanna Orszulak/ko,ew)