Czwartek, 8 kwietnia 2021, 19:35
fot: Paweł Morawczyński
Deweloper powołuje się na pozwolenie, które otrzymał. Szpital natomiast potrzebuje lądowiska, między innymi po to by móc transportować pacjentów covidowych, w momencie, gdy w placówce zabraknie dla nich miejsc.
Swoje zdanie w tej kwestii przedstawia również Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które od momentu postawienia dźwigu, odmówiło korzystania z lądowiska przy szpitalu Narutowicza. Jak mówi dyrektor szpitala Renata Godyń-Swędzioł - każdy szpital, który jest w sieci musi mieć SOR, a każdy SOR musi mieć lądowisko. Najważniejsze jest życie pacjenta, a piloci LPR tłumaczą, że szpitalne lądowiska muszą być pozbawione ryzyka - takie zaś stwarza dźwig...
Z kolei prawnicy reprezentujący dewelopera przypominają, że szpital był poinformowany o konieczności postawienia dźwigu i w tym czasie LPR musi wstrzymać loty, żeby nie doszło do wypadku, a w pobliżu, przy szpitalu Jana Pawła II jest także lądowisko dla helikopterów LPR i stamtąd pacjentów można przetransportować karetką do szpitala Narutowicza.
Deweloper oczernia szpital - tłumaczy rzeczniczka szpitala im. Gabriela Narutowicza w Krakowie.
Co roku nawet 60 pacjentów z bezpośrednim zagrożeniem życia, jest transportowanych drogą powietrzną do placówki. Tymczasowo dźwig zostanie rozebrany, ale zapewne nie zakończy to sporu pomiędzy dyrekcją szpitala a deweloperem.
Paweł Morawczyński/bp