Okazuje się, że problem tkwi w szczegółach. "Przewoźnicy muszą zmienić swoje rozkłady jazdy i umieścić na nich nowy przystanek. Węzeł przesiadkowy w tej chwili jest w trakcie przygotowań do eksploatacji. Po zmianie rozkładów jazdy dworzec powinien być wykorzystywany przez przewoźników i pasażerów. Czasem płaci się frycowe, gdy tworzy się nową przestrzeń. Zanim ona ożyje, musi upłynąć jakiś czas" - powiedział Radiu Kraków Mirosław Wędrychowicz, burmistrz Biecza.
Pierwsze autobusy na nowym dworcu w Bieczu powinny pojawić się we wrześniu. Wtedy część przewoźników planuje wprowadzić zmiany w rozkładach jazdy.