Trop zaprowadził śledczych do podkrakowskiej spółki, zajmującej się gospodarką odpadami, w tym utylizacją materiałów niebezpiecznych. Ustalono, że firma po atrakcyjnej cenie skupowała od różnych przedsiębiorstw towar w postaci groźnych substancji, zobowiązując się do poddania ich utylizacji. W rzeczywistości niebezpieczne chemikalia zamiast trafiać do certyfikowanych spalarni, były wywożone z terenu spółki do różnych magazynów bądź też zakopywane np. na terenach nieczynnych kopalń. Pomysłodawcą procederu był 52 – letni mężczyzna. To on, unikając wysokich kosztów związanych z unieszkodliwieniem substancji, zlecał ich transport do hal, czy też na wyrobiska znajdujące się na terenie województw: małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego oraz podkarpackiego. Rzecz jednak w tym, że podmioty, przyjmujące niebezpieczne chemikalia, nie posiadały zezwolenia na ich przyjmowanie i przechowywanie. Częstokroć właściciele, wynajmujący nie mieli świadomości, jakiego rodzaju towar będzie u nich przechowywany.  

W przestępczą działalność zaangażowane były zarówno firmy przewozowe, których właściciele, mając świadomość grożącej im odpowiedzialności karnej, nawiązali współpracę z szefem „odpadowej” mafii , jak i ludzie, których rola polegała na fałszowaniu dokumentacji przewozowej, wyszukiwaniu odpowiednich miejsc do składowania niebezpiecznych chemikaliów oraz osób, które posługując się fikcyjnymi danymi, zawierały umowy najmu magazynów. Do wynajmowanych przez „słupy” pomieszczeń, trafiło kilkadziesiąt tysięcy ton niebezpiecznych cieczy. Natomiast pozostałe zagrażające życiu odpady wymieszane z materiałami komunalnymi, były porzucane w nieczynnych wyrobiskach.

Policjanci weszli we wtorek do kilkunastu wytypowanych hal, magazynów, a także mieszkań osób zaangażowanych w ten proceder. W ręce policjantów wpadli 52-letni pomysłodawca procederu oraz jego współpracownicy. 

Do tego tematu wrócimy w wiadomościach Radia Kraków.

 

 

(RK, Tomasz Bździkot, małopolska policja/ew)