Czwartek, 4 marca 2021, 21:35
Andrzej Kukuczka w Radiu Kraków przeszedł wszystkie stopnie radiowego wtajemniczenia. Pracował jako reporter, wydawca, lektor serwisów informacyjnych, a nawet prowadzący programy sportowe. W końcu osiadł w redakcji muzycznej. Słuchacze Radia Kraków znają go jednak przede wszystkim ze świetnych audycji muzycznych, a także znakomitych radiowych felietonów przybliżających historię II wojny światowej. Wychował niejedno pokolenie na muzyce rockowej, miał niepowtarzalny głos i ogromną muzyczną wiedzę.
- Andrzej na zawsze pozostanie dla mnie, dla nas, jednym z legendarnych i niezawodnie kojarzących się z Radiem Kraków głosów, niezwykłą radiową osobowością, człowiekiem o wielkiej muzycznej wrażliwości, miłośnikiem historii, ale i niezwykle uważnym obserwatorem rzeczywistości z wielkim poczuciem humoru, a jednocześnie życzliwą wyrozumiałością dla świata. Dla wielu z nas kolega i przyjaciel, wszystkim słuchaczom będzie zawsze kojarzył się nie tylko z rockowym brzmieniem. Zapamiętamy go także jako wielkiego miłośnika historii, który w swoich audycjach potrafił o niej w fascynujący sposób opowiadać. W pełnych poczucia humoru, jedynych w swoim rodzaju felietonach w popołudniowym programie "Co niesie dzień", Andrzej z wielką powagą, zza której przebijało jednak ostrze bezlitosnej satyry, opisywał paradoksy otaczającej nas rzeczywistości - mówi Mariusz Bartkowicz, Prezes Radia Kraków.
fot: Martyna Masztalerz
- Z każdej antenowej sytuacji wychodził gładko i najczęściej z jakimś niezłym żartem. Często zgryźliwym, co świetnie sprawdzało się, gdy został felietonistą komentującym zdarzenia dnia. Zawsze zazdrościłam mu legendarnej umiejętności puentowania. Nieco sarkastycznego, zabawnego. On tego nie przygotowywał, miał to w głowie. Z Andrzejem spotkałam się u progu swojego pobytu w Radiu Kraków. Byłam koszmarnie spięta, wydawało mi się, że wszystko musi być napisane na kartce. Potem miałam okazję podziwiać, jak Andrzej prowadzi audycje i jak się wypowiada. On się nigdy nigdzie nie spieszył - wspomina zaprzyjaźniona z Andrzejem Kukuczką dziennikarka redakcji muzycznej Radia Kraków Agnieszka Barańska.
- Z Andrzejem studiowaliśmy. Były takie zajęcia przez kilka lat na ulicy WiIślnej. Byliśmy w jednej ławce. Z jednej strony ja, w środku Andrzej, z drugiej nasza przyjaciółka Ania Szymańska. Obie byłyśmy przekonane, że na nas patrzy. Kto znał Andrzeja, będzie wiedział, o co chodzi. Bardzo zazdrościliśmy mu, że już pracuje. Dużo wcześniej niż my poszedł do pracy, był poważnym redaktorem. My byliśmy gówniarzami. Kiedy przyszłam do radia, powiedział tak: "słuchaj, żebyś nie przyniosła mi wstydu, muszę nauczyć Cię montować". Pamiętam na ulicy Szlak taki pokoik z montażówką. Przyniósł cztery piwa i całą noc uczył mnie montować. Nauczył - dodaje Jolanta Pawnik, wieloletnia pracowniczka Radia Kraków.
Tomasz Buszewski, szef redakcji muzycznej Radia Kraków: "Zostawił po sobie lukę, której nikt i nic nie wypełni. Brakuje Jego głosu, zgryźliwości, która w połączeniu z nutą sarkazmu wbijała się z chirurgiczną precyzją w cel... Brakuje opowiadań, gdzie w roli głównej byli mistrzowie gitary, The Beatles, STYX czy Marillion... Historia z czasów II wojny światowej... Kto opowie o niej z taką pasją?".
- Andrzej Kukuczka był człowiekiem o złotym sercu, chociaż się z tym nie obnosił. Dziś wszyscy wspominają jego programy muzyczne. Znał się na muzyce jak mało kto i pięknie o niej opowiadał. Andrzej miał jednak ogromną wiedzę historyczną. Jego cykl "Kalendarium Września" i kolejne cykle związane z historią Polski z okresu II wojnie światowej były fantastyczne. Entuzjastycznie przyjmowali je nawet eksperci, historycy. Będzie nam Andrzeja bardzo brakowało. Ja znałem go osobiście od 30 lat. To był człowiek, który pierwszy wyciągnął do mnie rękę, gdy pojawiłem się w rozgłośni. Tak zostało do końca życia - mówi Marcin Koczyba, kierownik redakcji motoryzacyjnej Radia Kraków.
- To będzie banalne, ale bardzo lubiłem tembr głosu Andrzeja. On miał jeden z ładniejszych radiowych głosów. Będę tęsknił za audycjami nieprzewidywalnymi. Z jednej strony potrafił przyłoić tak, że buty spadały. Zresztą niesłuszne jest kojarzenie Andrzeja z długowłosymi szarpidrutami, których kochał. Andrzej potrafił zrobić świetne audycje o Boney M. czy Abbie. To było zabawne. On był zakochany mocno w Queen, Floydach. Kochał Budkę Suflera, co było dla mnie niezrozumiałe, ale ok. Musieliśmy się różnić. Łączyła nas pasja radiowa. Andrzej nie wyobrażał sobie życia bez radia - podkreśla dziennikarz muzyczny Radia Kraków, Piotr Chronowski.
fot: Martyna Masztalerz
- Odejście Andrzeja jest dla mnie, dla jego bliskich i słuchaczy bardzo przykre. Pamiętam, jak w 1998 roku zaczynałem pracę w Radiu Kraków. Z Andrzejem złapałem bardzo dobry kontakt. Szybko okazało się, że lubimy nie tylko rockowe brzmienia, ale duże przeboje lat 70. i 80. Andrzej był jednym z tych dziennikarzy, którzy uważali, że muzyka nie ma granic. Grał w audycjach utwory The Rabbits, Sweet czy Abby. Potem Iron Maiden. On nie widział w tym nic dziwnego. Zawsze powtarzał, że muzyka jest dobra lub zła. Tyle. Dzięki Andrzej - mówi Marek Anioł, niegdyś pracownik Radia Kraków, dziś rzecznik prasowy krakowskiej Straży Miejskiej.
fot: Martyna Masztalerz
Odszedł w tym samym dniu co Tadeusz Nalepa, którego grywał na antenie. Andrzeju! Do zobaczenia w innym studiu...
W walkę o powrót do zdrowia Andrzeja włączyło się wielu ludzi wielkiego serca, Przyjaciół i Słuchaczy Radia Kraków. Środki na leczenie Andrzeja zebrane w skarbonce na stronie Fundacji Alivia, zostaną przekazane innym potrzebującym, podopiecznym Fundacji.
Legendy polskiego września - felietony historyczne Andrzeja Kukuczki
Zachęcamy do wspominania Andrzeja na naszym profilu i przesyłania wspomnień na adres na redakcja@radiokrakow.pl
Jako zespół mieliśmy ogromną przyjemność być zaproszeni przez Andrzeja do siedziby Radia Kraków w roku 2013. Było to dla nas podwójnie wielkie wydarzenie, ponieważ był to nasz pierwszy kontakt z profesjonalną rozgłośnią radiową. Andrzej pomógł nam także zdobyć oficjalny patronat Radia Kraków na wydanie naszego pierwszego koncertowego DVD. Proszę sobie wyobrazić, jak wielkim zaskoczeniem był dla ówcześnie początkującego i bardzo młodego zespołu taki obrót spraw. W tamtych czasach nie byliśmy nawet pewni, czy nasza muzyka kiedykolwiek przebije mury garażu a Andrzej otworzył nam furtkę, aby dotrzeć do większego grona słuchaczy. Dla każdego zespołu "ten pierwszy raz w radio" jest przeżyciem niezapomnianym, wręcz magicznym i mamy ogromną wdzięczność, że tę chwilę mogliśmy dzielić właśnie z Andrzejem. Mamy nadzieję, że spuścizna Andrzeja (wspieranie młodych zespołów, którym ciężko się przebić przez niewidzialny mur mainstreamu) będzie kontynuowana. Jest to bardzo ważna misja Państwa Radia, za co mocno trzymamy kciuki.
Ps. Na sam koniec, kiedy poprosiliśmy Andrzeja o wspólne zdjęcie, musieliśmy go mocno przekonywać. Jak to powiedział "nie jestem wyjściowy z twarzy", ale udało się :)
Jakub Węgrzyn
Dzień dobry,
najszczersze wyrazy współczucia dla Rodziny Redaktora Kukuczki i całej Redakcji Radia Kraków.
Jeszcze rok temu wracając z sobotnich wyjazdów narciarskich umilał nam Pan Andrzej podróż swoimi audycjami i muzyką... No cóż, będziemy pamiętać. Spoczywaj w pokoju.
Doskonale kojarzę wspomnianą przez Redaktora Grzegorza Bernasika Listę Przebojów RK.
Zagrajcie Asia Who will stop the Rain.
Jaromir Zych
Dzień dobry,
to takie moje krótkie wspomnienie, bo jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że nie usłyszę już na żywo w Radiu Kraków magicznego głosu Pana Andrzeja. Byłem wiernym słuchaczem Jego audycji muzycznych, szczególnie „nocnego szlaku”.
Wielka szkoda i pustka pozostanie …..
Czy można gdzieś na internetowej stronie Radia Kraków odsłuchać archiwalne audycje Pana Andrzeja?
słuchacz Wojtek
Dobry wieczór,
chciałbym złożyć najszczersze wyrazy współczucia dla Rodziny oraz całego Zespołu Radia Kraków oraz podzielić się swoją refleksją i wspomnieniami.
Pana Redaktora usłyszałem po raz pierwszy około cztery lata temu, gdy ustawiałem stacje radiowe w swoim radiu. Przechodząc po częstotliwościach trafiłem na 101,6 MHz. To było pewne zaskoczenie, bo trafiłem na Radio Kraków w Katowicach. Moją uwagę przyciągnęły soczyście gitarowe melodie oraz niebanalny sposób opowiadania o prezentowanych zespołach. Okazało się, że trafiłem na Nocny Szlak, którym sterował Redaktor Andrzej. Następnego dnia usłyszałem rzadko grany utwór - "Jeanny" autorstwa Falco. Zapowiadał go Pan Redaktor w Muzycznej Szafie. Wtedy zapisałem sobie te dwa terminy w swoim kalendarzu.
Im częściej wyruszałem w dźwiękową podróż na Nocny Szlak (rzadziej sobotnim Pociągiem do Muzyki), tym bardziej wzrastało moje zainteresowanie Radiem Kraków. Gdyby nie to spotkanie, to nie usłyszałbym tej stacji i spotkałbym takich muzycznych połączeń (głównie ze świata rockowego). Pan Redaktor przypomniał Bruce'a Springsteen'a oraz zespół Supertramp. Zainspirował mnie do niebanalnych połączeń oraz szperania w dyskografii różnych artystów, by znaleźć dźwiękowe rarytasy.
Dzięki rockowemu "pokrewieństwu" mocniej oraz bardziej twórczo trafiały do mnie jego interesujące eksperymenty. Kapitalny cykl "Płyta, której nie ma..." to była swoista kwintesencja klimatu, jaki towarzyszył podróżom na Nocnym Szlaku. To była inspiracja do spoglądania na twórczość różnych kapel i artystów z kręgu rocka z innej perspektywy. Otwierał oczy, łamał stereotypy czy uproszczenia, które niektórym przypisywano (np. zespół Foreigner nie gra tylko soft-rockowych ballad, tylko ma swój pazur).
Kilka miesięcy przed jego pierwszą dłuższą nieobecnością (wg moich zapisków to był sierpień 2019) w ramach wspomnianego cyklu, przygotował interesującą składankę przebojów dla zespołu RUSH. Ten moment sprawił, że złapałem wielkiego bakcyla na te kanadyjskie trio. Mogę to porównać do tych okresów, gdzie wgłębiałem się niesamowicie w twórczość tych zespołów jak (chronologicznie od lat gimnazjum po dziś): QUEEN, PINK FLOYD, GENESIS, MARILLION czy MIKE OLDFIELD. Myślałem w pewnym momencie, że już takiego poczucia nie doznam, ale dzięki Panu Redaktorowi pozytywnie się pomyliłem.
Wielu przedmówców o tym wspominało... Jeśli słuchacze mieli zagadki co do granych utworów, to otrzymywali odpowiedzi na zapytania. Ja też byłem mile zaskoczony w podobny sposób. W pamięci bardzo mocno utkwiła mi jedna podróż Nocnym Szlakiem, gdzie Redaktor Kukuczka zagrał Pink Floyd oraz Marillion. To zbiegło się z tym, że intensywnie zasłuchany byłem w Fisha i spółkę. Natomiast niewiele wcześniej odświeżyłem sobie album "The Final Cut", który jest dla mnie osobistym krążkiem i bardzo mocno sobie go cenię. A tu ku mojemu zaskoczeniu zabrzmiała na antenie taka uczta dla ucha.
Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie
I ja też miałem swoje radio... i mróz w pokoju na poddaszu... oraz Nocny Szlak Radia Kraków i... ten ciepły głos.
Zaczęło się gdy miałem 15 lub 16 lat, czas gdy świat chłonie się z całą intensywnością. Trwało przez wiele pięknych lat. Wielka muzyka która wzbogaca życie.
Nawet dziś, po latach, gdy wszystko blaknie i obojętnieje, to wciąż - jakiś dawno niesłyszany riff sprawia, że ciarki przebiegają po plecach.
Pana Andrzeja nigdy nie spotkałem, nie zatelefonowałem ani nie wymieniłem maila. Ale czuję jakby odszedł ktoś bardzo mi bliski.
Dziękuję
Wawrzyniec
Red. Andrzej Kukuczka był gościem Stowarzyszenia Kulturowy Gościniec w 2014 r.
Po spotkaniu powstał tekst opublikowany na: http://www.kulturowygosciniec.pl/arch_14_rock.html
Łączę pozdrowienia w tym smutnym czasie
Jan Ceklarz
Zespół Radia Kraków