Jak tłumaczą zarządcy galerii handlowych, budynki będą otwarte, aby stoiska nieobjęte zakazem handlu mogły działać. Chodzi między innymi o poczty, kina, restauracje i apteki. "Nawet wczoraj miałem spotkanie z operatorami. Nakłaniałem ich do działań testowych. Nikt nie wie jeszcze, jak zareagują klienci" - mówi Marek Ciszewski, dyrektor jednej z krakowskich galerii handlowych. Podobny system wprowdza kilka krakowskich galerii, wszystkie trzy galerie w Nowym Sączu, jedna w Tarnowie i jedna w Oświęcimiu. To oznacza, że zakmnięte będą sklepy z ubraniami, ale zapraszają kina, resteuracje, siłownie i fryzjerzy. W najbliższą niedzielę handlowcy nie planują tzw. opcji showroomu, czyli otwarcia sklepu i prezentacji towaru, ale z możliwością zakupu dopiero w poniedziałek lub przez internet.
Ustawa wprowadzająca zakaz handlu w niedzielę przewiduje wiele wyjątków. Choć zamknięte będą supermarkety, to działać będą stacje benzynowe czy piekarnie. Czynne będą też place targowe. Jest stworzony też wyjątek dla aptek, skorzystają z tego drogerie, które prowadzą punkty apteczne. Inny wyjątek obejmuje dworce. A krakowski właściwie przypomina pasaż handlowy. Sklepy, które się tam znajdują, będą mogły być otwarte.
Do końca 2018 r. zakaz nie będzie obowiązywać w pierwszą i ostatnią niedzielę każdego miesiąca.
Państwowa Inspekcja Pracy już zapowiedziała, że w niedziele będzie prowadzić kontrole i sprawdzać, czy handlowcy dostosowali się do nowych przepisów. Kary dla tych, którzy tego nie zrobią, nie są małe. W przypadku złamania zakazu handlu inspektor może nałożyć grzywnę od tysiąca do dwóch tysięcy złotych, a w przypadku recydywy nawet do 5 tysięcy złotych. Może też wystąpić z wnioskiem o ukaranie do sądu.
Opinie klientów na temat zakazu handlu w niedziele są podzielone.
(Teresa Gut/ko)