Na Światowe Dni Młodzieży przyjechać ma około 2,5 miliona osób. Ze wstępnych szacunków miasta wynika, że autobusami dotrzeć może nawet połowa pielgrzymów. To daje 25 tysięcy autobusów. Gdyby je ustawić jeden za drugim, sznur pojazdów połączyłby Kraków z Warszawą. Do tego dochodzą samochody dostawcze (2,5 miliona osób potrzebuje jedzenia, dostępu do toalet i pryszniców), pojazdy organizatorów (ok. 50 tysięcy przedstawicieli kościoła, obsługa techniczna), oraz samochody prywatne, którymi przyjedzie gros polskich pielgrzymów.

Parking, który byłby wstanie pomieścić wszystkie te pojazdy, miałby powierzchnię około 100 hektarów. Tym samym byłby ponad 2 razy większy od krakowskich Błoń, trafiłby też księgi rekordów Guinnessa jako największy parking świata, wyprzedzając dotychczasowego lidera, Centrum Handlowe West Edmonton w Kanadzie, o kilka hektarów (na rekordowym parkingu mieści się 20 tysięcy aut, nasz fikcyjny parking na Światowe Dni Młodzieży musiałby pomieścić o 5 tysięcy więcej, i to autobusów).

Już teraz oczywiste jest, że Kraków takiego parkingu nie stworzy. Po pierwsze nie ma pieniędzy, by wykupić tyle gruntów, po drugie mogłoby braknąć gruntów do wykupienia, po trzecie parkingi te stałyby puste aż do... kolejnych Światowych Dni Młodzieży, na które stolica Małopolski poczeka dosyć długo.

Co z problemem zrobić? Z jednej strony pomóc mogą parafie. "Prowadzimy teraz szkolenia z parafiami. Jednym z zadań, które im przedstawiliśmy to wyznaczanie kilku miejsc parkingowych właśnie dla pojazdów przywożących pielgrzymów. Już teraz odzew jest bardzo duży" - powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Krystian Ciempka z Departamentu Logistyki ŚDM.

Jednak nawet gdy wszystkie parafie na południu Polski zamienią się w parking, miejsca może zabraknąć. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter Radia Kraków, policja drogowa zaproponowała miastu rozwiązanie awaryjne - stworzenie parkingu na autostradzie A4, na odcinku Kraków - Tarnów.

Zajęte miałyby zostać dwa z trzech pasów autostrady. Na jednym parkowałyby autobusy, drugi byłby drogą techniczną (dla służb i wyjeżdżających autobusów). Pielgrzymi wysiadaliby na pas awaryjny, a kierowcom pozostałby jeden pas do jazdy w kierunku Tarnowa. Plusem takiego rozwiązania byłoby to, że pielgrzymi mogliby do głównej sceny Światowych Dni Młodzieży podejść pieszo (autostrada A4 od Brzegów oddalona jest o nieco ponad 2 km). Miasto na takie rozwiązanie patrzy niechętnie. W oczywisty sposób wiązałoby się to z gigantycznymi korkami na obwodnicy Krakowa.

Kwestia parkingów to zaledwie jeden z wielu problemów, z którymi w ciągu najbliższych 9 miesięcy będą musiały zmierzyć się kuria i krakowski magistrat. Będzie to bowiem jedna z największych imprez masowych organizowanych do tej pory w Polsce. Doświadczenie z pielgrzymek Jana Pawła II i Benedykta XVI do Krakowa daje tutaj niewiele. Trwały one najczęściej nie dłużej niż dwa dni. Światowe Dni Młodzieży do Małopolski zawitają na tydzień.

 

 

 

 


(Karol Surówka/ko)

Obserwuj autora na Twitterze: