W ostatnim meczu 17. kolejki piłkarze Wisły Kraków przegrali 0:1 z Lechią Gdańsk. Dla "Białej Gwiazdy" była to dziewiątą kolejna porażka. Ostatnio tak fatalną serię w ekstraklasie zanotowała Jagiellonia Białystok wiosną 2008 roku.
Gospodarze zaczęli nawet obiecująco. Uzyskali lekką przewagę i przeprowadzili kilka niezłych ataków. Brakowało jednak precyzji i dobrych wyborów przy ich finalizowaniu.
W 8. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, mocny, ale minimalnie niecelny strzał z woleja oddal Vullnet Basha. Lechia zrewanżowała się dopiero w 21. Minucie. Wówczas to groźnym strzałem z dystansu popisał się Rafał Wolski.
Dziesięć minut później goście objęli już prowadzenie. Po szarży Sławomira Peszki w pole karne gospodarzy, do piłki dopadł Flavio Paixao i pewnym strzałem w róg pokonał Michała Buchalika.
Wiślacy nie załamali się i nadal przeważali, lecz nie potrafili sobie wypracować dobrej okazji. A gdy już tak się stało, to piłkę lecącą w kierunku bramki po strzale Damiana Pawłowskiego zablokował Michał Mak.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Wisła atakowała, a Lechia dość umiejętnie rozbijała jej ataki. Na prawym skrzydle szarpał Jakub Błaszczykowski. Kilka razy posłał dobre podanie w pole karne, lecz żaden z jego partnerów nie potrafił tego wykorzystać.
W 78. minucie losy meczu mógł ostatecznie rozstrzygnąć Lukas Haraslin. Słowak znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz Buchalik nogą obronił jego strzał.
Z kolei 81. minucie powinno być 1:1. Po akcji Błaszczykowskiego piłka trafiła do Jeana Carlosa. Brazylijczyk jednak chybił strzelając z kilku metrów. Potem jeszcze do wyrównania mógł doprowadzić Lukas Klemenz, ale nie trafił w bramkę główkują z kilku metrów.
W końcówce Lechia już w pełni kontrolowała sytuację i nie pozwoliła wiślakom na stworzenie zagrożenia pod swoją bramką.
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Flavio Paixao (31).
PAP/AD