Krakowianie zaczęli w dobrym stylu. Uzyskali przewagę i szybko objęli prowadzenie. W siódmej minucie Maciej Sadlok dośrodkował z niemal końcowej linii wprost na głowę Alona Tugemana, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. To był czwarty gol izraelskiego napastnika w trzech ostatnich meczach.

Wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie w 18. minucie. Wówczas Themistoklis Tzimopoulos sfaulował w polu karnym Rafała Boguskiego i arbiter podyktował "jedenastkę". Jej egzekutorem był Turgeman, ale Marek Kozioł wyczuł intencję strzelca i bez problemów wyłapał niezbyt precyzyjny strzał.

Chwilę później mogło być 1:1, lecz Mateusz Lis zdołał obronić mocny strzał Petteriego Forsella z rzutu wolnego.

Od 30. minuty wiślacy musieli grać w dziesiątkę. Hołownia kopnął w głowę Grzegorza Szymusika. Arbiter początkowo pokazał żółtą kartkę, ale po obejrzeniu sytuacji na monitorze zmienił decyzję i wykluczył piłkarza Wisły z gry. Pomocnik Korony opuścił boisko z powodu kontuzji.

Goście już chwilę później wykorzystali przewagę liczebną. Michael Gardawski podał w pole karne do Daniela Szelągowskiego, a ten z bliska pokonał Lisa. To był pierwszy gol 17-letniego wychowanka Korony w jego drugim meczu ekstraklasy.

Goście jeszcze przed przerwą mogli objąć prowadzenie, lecz piłka po mocnym strzale z dystansu Forsella odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.

Po przerwie mecz, toczony przy padającym deszczu, zaostrzył się. Było sporo fauli, ale obydwa zespoły dążyły do zwycięstwa.

W 64. minucie bliski powodzenia był Jacek Kiełb, który nie zdołał sięgnąć piłki podanej wzdłuż bramki przez Mateusza Spychałę. W 87. minucie Lis obronił dwa groźne strzały z dystansu Forsella i Kiełba.

W doliczonym czasie gry Kozioł zatrzymał mocny strzał Lubomira Tupty z rzutu wolnego i mecz zakończył się remisem.

Koronę w tym spotkaniu oficjalnie prowadził Kamil Kuzera, asystent Macieja Bartoszka, który w poprzednim meczu z Arką został odesłany na trybuny.

Wisła Kraków - Korona Kielce 1:1 (1:1).

Bramki: 1:0 Alon Turgeman (7-głową), 1:1 Daniel Szelągowski (34).

PAP/AD