Wygraliśmy 2:0 po golach Krzysztofa Zapały i Tomasza Malasińskiego zdobytych w odstępie 49 sekund. Ważne jednak, że później kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na lodzie, pewnie bronił Przemysław Odrobny, mieliśmy więcej bramkowych szans, przetrzymaliśmy pod koniec meczu dwie minuty gry 4 na 6 po karze dla Jakuba Wanackiego. Po zakończeniu tej kary gracz tyskiego GKS trafił jeszcze w słupek pustej węgierskiej bramki.

Wygraliśmy z wyżej notowanym rywalem, choć trzeba przyznać, że spisującym się na tych mistrzostwach słabiej niż można się było spodziewać. Wygrana z Węgrami jest jednak cenna, także ze względu na pozycję w światowym rankingu.  

Polska ma nadal szansę na awans do światowej elity, ale nie wszystko zależy już od nas. Musimy wygrać piątkowy mecz z Austrią i liczyć na pomoc... Węgrów, którzy zagrają z Kazachstanem kub Ukraińców, którzy zmierzą się z Koreą.

Polska - Węgry 2:0 (0:0, 2:0, 0:0).

Bramki: Krzysztof Zapała (26), Tomasz Malasiński (26).

Strzały: Polska - 27; Węgry - 25. Kary: Polska - 14 minut; Węgry - 16 minut.    

 

Marek Solecki/RK/PAP