Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Porozumienia, Stanisławem Bukowcem.
Gwałtownie rośnie liczba zakażeń koronawirusem. Wczoraj znowu rekord w Małopolsce, prawie 900 zakażeń. Były minister zdrowia ma koronawirusa, na kwarantannie jest premier. Już w pierwszej połowie października utraciliśmy kontrolę nad pandemią?
- Sytuacja nie jest łatwa. Ten drugi atak jesienny pandemii był nieuchronny. Czy straciliśmy kontrolę? Nie, natomiast problem dotyka wszystkich, bez względu na status społeczny, zawód i wiek. Powinniśmy wszyscy stosować się do wymogów, które proponuje sanepid i ministerstwo. To dystans, maseczki, dezynfekcja. Dzięki temu możemy chronić siebie i innych.
Co mówi przypadek byłego ministra zdrowia? Łukasz Szumowski trafia do szpitala z koronawirusem. Poprzednie badanie dało wynik fałszywie dodatni. Jeśli takie przypadki dotykają byłych członków rządu, którzy mają łatwiejszy dostęp do służby zdrowia, jaki musi być rzeczywisty obraz pandemii w Polsce?
- Nie chcę się wypowiadać na temat tego przypadku. To jest weryfikowane. Faktycznie pewnie wśród osób, które były badane, były takie sytuacje. Nie tylko w przypadku koronawirusa są spotykane nieprecyzyjne wyniki. Wierzę jednak, że wszystkie służby będą stały na wysokości zadania i badania, które będą wykonywane, będą wiarygodne.
Co ze stanem wyjątkowym? On jest brany pod uwagę dzisiaj?
- W rozmowach temat się pojawia, ale ze względu na to, w jakim wymiarze służba zdrowia będzie sobie radzić z tym problemem. Jakby doszło do takiej sytuacji, że sygnały ze strony służby zdrowia będą niepokojące, rząd weźmie ten stan pod uwagę. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim pracownikom służby zdrowia za to jak pracują, za zaangażowanie i pomoc.
Potrzebna będzie jakaś nowa Tarcza Antykryzysowa z punktowym wsparciem branż? Pisze o tym Rzeczpospolita. Był pan przedsiębiorcą.
- Oczywiście na bieżąco reagujemy na potrzeby społeczne, także w gospodarce. Tarcze, które zostały sprawnie wprowadzone wiosną, pomogły przedsiębiorcom. Pewnie nie wszystkim, ale znacznej części tak. Ludzie to odczuli generalnie pozytywnie. Jak będzie potrzeba wsparcia jakichś branż, będziemy reagować.
W wymiarze politycznym przełomem będzie wczorajsze zdalne spotkanie premiera z przedstawicielami partii opozycyjnych ws. pandemii? Część polityków opozycji bała się, że w ten sposób władza chce obarczyć współodpowiedzialnością opozycję za to, co dzieje się z pandemią.
- Nie. Intencja pana premiera była jasna. Chodzi o wspólną rozmowę na tematy, które dotykają wszystkich. Koronawirus dotyka każdego, albo może dotknąć. Na pewno rozmowa jest potrzebna. Potrzebna jest rozmowa, żeby cała klasa polityczna mówiła jednym przekazem. Wśród części polityków, celebrytów i osób, które mają znane nazwiska, pojawiają się informacje, że maseczki to błędny zapis, żeby się nie stosować do wymogów. Wiele osób odbiera ten sygnał, jako coś przeciwnego co mówią minister zdrowia, sanepid i służby. Potrzebny jest jasny przekaz. Do rygorów musimy się stosować.
Dzisiaj Dzień Edukacji Narodowej. ZNP apeluje, żeby dać większe kompetencje dyrektorom ws. przechodzenia na tryb zdalny lub hybrydowy. Co pan o tym sądzi? Mamy już przypadki śmierci nauczycieli z powodu koronawirusa.
- Zacznę od życzeń dla nauczycieli i pedagogów. Ja pamiętam sytuację z wiosny, gdy szkoły przeszły na system zdalny. Wielu moich bliskich jest nauczycielami. Oni tęsknili za pracą tradycyjną w szkole. Jednak potrzeba kontaktu z uczniami jest duża. Ja bym był za tym, żeby przy środkach ostrożności kontynuować ten tryb. Gdyby każdy z dyrektorów miałby wolną rękę, doszłoby do trudnych sytuacji. Różne szkoły miałyby różny wpływ na stopień edukacji uczniów. System zdalny nie jest tak skuteczny. W przypadku egzaminów byłby to powód, żeby niektórzy mówili o niesprawiedliwości w przygotowaniu uczniów. Jestem za tym, żeby zostać przy tradycyjnym modelu. Ilość szkół wyłączonych nie jest tak duża, żebyśmy mówili, że problem jest powszechny.
Ten apel ZNP jet szerszy. Jest sugestia dotycząca mniejszej liczebności klas, apel o bezpłatne testy dla nauczycieli i maseczki z filtrem. Jest także apel o automatyczne przechodzenie na tryb zdalny, gdy powiat staje się czerwony. Co pan o tym sądzi? Wszystko wskazuje na to, że od soboty większość małopolskich powiatów będzie czerwona. W pana powiecie bocheńskim w ciągu dnia liczba nowych zakażeń koronawirusem wzrosła ponad dwukrotnie.
- Tak, ale w swoim powiecie nie zauważyłem w szkołach problemu. Są pojedyncze przypadki w gminach, gdzie klasy są wyłączane na kwarantannę. Nie ma problemu wśród szkół, żeby to było powszechne. Apele ZNP idą zbyt daleko.
Co zostanie z nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt? Senator PiS Jan Maria Jackowski mówi, że wynik prac nad tą ustawą jest nieprzewidywalny.
- Biorę słowa pana senatora z niepokojem i nadzieją, że Senat przygotuje takie poprawki, które zaakceptuje Sejm i posłowie Porozumienia. My nie poparliśmy tej ustawy. Mieliśmy wątpliwości co do uboju rytualnego i vacatio legis. Jeśli poprawki już się pojawiły w zapisach pana premiera, jakby Senat je wziął pod uwagę i włączył swoje rozsądne poprawki, które poprawią stan działalności rolniczej, byłoby to do przyjęcia. Ja podzielam pogląd pana senatora, że tę ustawę najlepiej jest przygotować jeszcze raz.
Co powinno pozostać w takiej ustawie?
- Na pewno powinny zostać zapisy, które poprawiają dobrostan zwierząt. Mówimy o zwierzętach domowych, zwierzętach w cyrku i innych zachowaniach, które powinny być dobre. Ubój rytualny ma duży wpływ na gospodarkę. Tu te zapisy są bardziej szkodliwe.