Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Koalicji Obywatelskiej, Pawłem Kowalem.

 

Możemy być pewni, że do wyborów pójdziemy 28 czerwca? Jest rodzaj konsensusu między Zjednoczoną Prawicą i opozycją?

- Myślę, że w tej sprawie nie ma negocjacji. Trudno więc mówić o konsensusie. Nam nie pozostaje nic innego jak szykować się do wyborów, które mają się odbyć szybko. Dla obozu władzy ważne jest szybkie przeprowadzenie wyborów. To niestety najważniejsza sprawa dzisiaj dla partii rządzącej. Jakby to ocenić na surowo, do końca nie wiemy w oparciu o jakie przepisy odbędą się wybory, jak zostanie uchwalona ustawa. Wiemy, że i tak już wszyscy – ze względu na pazerność władzy, żeby przedłużyć prezydenturę Andrzeja Dudy – działają poza konstytucją i kodeksem wyborczym. Będzie trzeba oceniać to co uchwali Sejm w kontekście tego, jak na to patrzy władza sądownicza.

 

To pytanie o uwagi NSA.

- To kluczowe uwagi. Mówiłem o tym po ostatnich zmianach. Nie może być tak, że przy wyborach tak wiele ma do powiedzenia władza wykonawcza, która chce, żeby jej kandydat wygrał. Jest konstrukcja, w której jest stronnicza Marszałek Sejmu i minister zdrowia, który ma wielkie kompetencje w przygotowaniu procesu wyborczego. On ma kłopoty ze względu na dziwne zakupy maseczek. Uważa się, że on wykorzystywał swoje stanowisko i pandemię, żeby jego znajomi się wzbogacili. Widzimy, że mamy niewiarygodnych polityków, którzy mają decydować o wyborach.

 

NSA zwraca uwagę na to, że zbyt duże kompetencje ustawa przypisuje Marszałkowi Sejmu. Zwraca też uwagę na to, że dużo większe kompetencje dostaje minister zdrowia, który mógłby w gminach, gdzie zagrożenie epidemiczne jest duże, zrezygnować z wyborów bezpośrednich. Na jakie warianty jest przygotowana KO? Ile będzie czasu na zbiórkę podpisów pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego? Da się to zrobić w dwa dni?

- Determinacja jest wielka. Kandydatura Rafa Trzaskowskiego została dobrze odebrana przez wielu wyborców. Ci wyborcy są gotowi, żeby się włączyć w zbiórkę podpisów. Musimy być gotowi na każdy wariant. Nie będzie w pełni obiektywnych wyborów. Dzisiaj nie może być porządnych wyborów. Władza jest pazerna. Oni chcą o wszystkim decydować. Pani Marszałek Sejmu, która popiera jednego kandydata, zdecyduje, ile czasu kandydat opozycji dostanie na zebranie podpisów. To nierówność gry. Jesteśmy silni, widzimy mobilizację społeczną. Jesteśmy w stanie temu stawić czoła.

 

Ze sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego odchodzą ludzie odpowiedzialni za kampanię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Nie jest panu tak po ludzki żal pani marszałek?

- Po ludzku to zawsze sytuacja niedobra, kiedy pani marszałek się przygotowała. Przypomnijmy czas sprzed epidemii. Pani marszałek świetnie szło. Pamiętam konwencję. Wszystko wskazywało na to, że w Polsce będzie normalnie. Pandemia zmieniła reguły gry. Potem partia rządząca zmieniła proces wyborczy. Zmieniły się reguły gry i kandydat. To nikogo nie dziwi.

 

Jak pan przyjmuje deklarację działaczy PSL, że pomogą w zbiórce? Koalicja Obywatelska będzie korzystać z takiej oferty?

- Nie chodzi o zbieranie podpisów przez kandydatów. Tak być nie powinno. Podpisać można się pod kilkoma kandydatami. Część ludzi, którzy poparli innych kandydatów, pewnie chętnie się podpisze pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego, żeby walka była wyrównana. Są ludzie, którym zależy na demokracji.

 

Na razie nic nie wiemy o programie Rafała Trzaskowskiego. Kampania się jednak oficjalnie nie zaczęła. Kandydat KO postawi na wsparcie samorządów? Mówię o dużych miastach.

- Nie trzeba czekać tylko na kampanię. Zapewne tak będzie. Kandydat KO zna problemy samorządów. Samorządy zachowały się dobrze w czasie pandemii, dały z siebie proporcjonalnie więcej niż rząd. Po stronie rządu były dziwne historie. Dzisiaj samorząd jest zagrożeniem. Nie mówię tylko o wielkich samorządach – Kraków, Gdańsk, Wrocław, Warszawa. Wiem ze swojej pracy, że mniejsze gminy i miasta dały z siebie wszystko. Dzisiaj mają problemy z domknięciem budżetu. Oni dali ulgi przedsiębiorcom. Nie ma co czekać na kampanię. Oczekuję od rządu, że Tarcze ochronią samorząd. Są ruchy dla przedsiębiorców, nie dla samorządów. Trzeba znieść janosikowe na jakiś czas, zmienić podejście do inwestycji. Samorządy wyszły do walki, trzeba to uszanować. To nie kwestia debaty, ale kwestia na teraz.

 

Pomysłów na ratowanie samorządów jest więcej. Co jeszcze? Jest mowa o większym udziale samorządów w podatku PIT.

- Szczególne trzeba patrzeć w kontekście taktycznym, tegorocznym. Samorządy muszą dojść spokojnie do końca roku, żeby nie było wielkich dziur w budżetach. Niektórzy w rządzie liczą, że będzie można wreszcie docisnąć samorządy. Że te silne samorządy chroniące miejsca pracy w czasie pandemii będzie można docisnąć. Samorządy robiły to bez gwarancji. To wspólne państwo. Rząd powinien dać środki. Patrzmy z tej perspektywy. Nie wiemy, czy wirus nie wróci jesienią. Druga sprawa to rozwiązania wieloletnie – większy udział w podatku PIT, pieniądze na edukację, liberalne podejście do wieloletnich inwestycji.

 

Kiedy i w jakim trybie powinno się odbyć otwieranie polskich granic?

- Myślę, że to dotyczy przede wszystkim turystyki. Państwa europejskie zaczynają to robić. Powinno się to odbywać na poziomie UE. Granice powinny być otwierane w grupach państw, potem w skali UE. Można dłużej utrzymać blokadę na granicach UE. Podstawowa nauka z tej epidemii jest taka, że to się będzie zdarzało. Potrzebna jest rutyna. Otwarcie granic jest konieczne. W Polsce też są regiony żyjące tylko z turystyki. Dla Włoch to sprawa życia lub śmierci, ale w Polsce są podobne problemy. Kraków, Warszawa to miasta żyjące z turystów. Całe regiony takie są. Przywykliśmy, że turystyka jest ważnym elementem gospodarki. To był pewny biznes. Widzieliśmy jak padały firmy transportowe w pierwszych dniach pandemii. Niektórzy nie doczekali do Tarczy. Zastrzyk jest konieczny.

 

Jaka Unia Europejska po pandemii? Unia ilu prędkości? Mamy na uwadze 500 miliardów na gospodarkę unijną.

- 500 miliardów na gospodarkę unijną to polityczny ruch. 500 miliardów obwarowane pomysłami, żeby razem je wydawać. Polska stanie niedługo przed dramatycznym wyborem. Tak się krytykowało UE. Teraz zapytajmy co robimy dalej. Wielu polityków powie, że w niektórych sprawach musimy się zintegrować. Jesteśmy do tego gotowi? Jest jeszcze kwestia reputacji naszego kraju. Były wybory, radiowa Trójka. To dociera do Europy. Będzie decydowała nasza wola, pomysłowość. Uważajmy jednak, żeby się nie okazało, że to co u nas robi władza, zostanie użyte przeciwko naszemu krajowi.