Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłem PiS, Norbertem Kaczmarczykiem.

 

Szeregi Kukiz’15 opuścił pan pod koniec lipca. Czuje się pan jednym z kolejnych grabarzy tego projektu politycznego?

- Tuż po wyborach do PE na klubie powiedziałem, że jedyną szansą i mądrym rozwiązaniem dla realizacji postulatów Kukiz’15 jest koalicja ze Zjednoczoną Prawicą. Kukiz’15 mógł być języczkiem u wagi, jeśli chodzi o większość konstytucyjną. Przedstawiłem te argumenty, zdanie ludzi z okręgu tarnowskiego. Mieliśmy do tego mandat. Zebraliśmy jako pierwsi podpisy do PE z tamtego regionu, pokazaliśmy pracę. Nie była to ucieczka w czasie kadencji, ale mądre podejście do tematu. Kukiz’15 mógł dalej się bardzo liczyć na scenie politycznej. Kukiz’15 jest potrzebny, on jest wśród ludzi. To ugrupowanie powstało na kanwie buntu przeciwko salonowcom III RP. Chciałem, żebyśmy byli mądrym blokiem w Zjednoczonej Prawicy. Wielu posłów opuszcza Kukiz’15. Chciałem pomóc ugrupowaniu, ale tak się nie stało. Zdecydowałem się na samodzielny krok i udałem się do PiS.

 

Pan dalej uważa, że Kukiz’15 ma dalszy sens istnienia na scenie politycznej, czy te słowa, które pan wypowiadał po kampanii do PE, już są nieaktualne?

- To była motywacja ugrupowania, żeby dołączyło do Zjednoczonej Prawicy. Cały czas kibicuję Kukiz’15, nie krytykuję. Jestem w sferze publicznej, rozmawiamy. To zasługa Kukiz’15. Nie odcinam się od tego. Kukiz’15 powinien iść ze Zjednoczona Prawicą. Niestety tak się nie stało. Nie wiem, co będzie dalej. To sprawa ludzi z Kukiz’15. Pewnie będą chcieli wejść do Sejmu z list PSL. Na ulicach Tarnowa były głosy o połączeniu sił ze Zjednoczoną Prawicą. Ludzie kibicowali w takiej konfiguracji Kukizowi. Nie wiem, czy się doda to z PSL. Ja się teraz chcę zająć pracą, pokazać swoje dokonania. Chcemy zdobyć dodatkowe mandaty na liście tarnowskiej. Chcę walczyć o większość konstytucyjną.

 

Po pańskiej decyzji wyborcy nie pytali pana zdziwieni, że skoro jest pan rolnikiem, czy nie jest panu bliżej do PSL?

- PiS zyskało dużo poparcia na wsi, wśród rolników. Oni realizują obietnice i postulaty. Pokazują to ustawy socjalne, programy dla rodziny. Jako poseł opozycji głosowałem za 500+, 13 emeryturą, piątką Kaczyńskiego. To było w interesie Polaków. To naturalny ruch, że dołączyłem do Zjednoczonej Prawicy. Minister Ardanowski jest sprawny, trzyma rękę na pulsie, mówi o giełdzie rolnej, interwencjach przy suszy. W rolnictwie nie jest łatwo, ale ten minister jest sprawny. Jak dostanie więcej czasu, będzie w stanie wyciągnąć polskie rolnictwo z trudnej sytuacji.

 

Wiceszef klubu Kukiz’15, Jarosław Sachajko powiedział o panu gorzkie słowa. „Poseł Kaczmarczyk ładnie się wypowiadał, dobrze głosował, ale nic nie zrobił. Żadnego projektu ustawy, nic co by miało pomóc Polakom”.

- Wspólnie z ministerstwem rolnictwa doprowadziłem do oddania 15 milinów złotych rolnikom poszkodowanym przez firmy tytoniowe. To była moja praca. Reagowałem u ministrów, żeby pomóc. To nie było krzykactwo, protesty pod Sejmem, ale ciężkie rozmowy gabinetowe. Te pieniądze zostały oddane rolnikom. Jeszcze jest jedna firma, która miała z tym problemy. Zmienił się statut spółki, ale na szczęście premier podpisał rozporządzenie i te pieniądze w powiecie proszowickim trafią do rolników poszkodowanych przez firmy tytoniowe. To realne działania. Poseł opozycji do tego doprowadził. Taki poseł będzie też skuteczny mając wpływ na władzę. Jestem najaktywniejszym posłem z Małopolski w rankingu tygodnika Wprost, 13. posłem w ogóle pod kątem aktywności. Była masa wystąpień, interpelacji. Maiłem projekty ustaw, które składałem. Chodziło o dobezpieczenie polskiej ziemi przed wyprzedażą obcokrajowcom. Teraz kiedy będę bardziej skutecznym posłem, przedstawię ministrowi swoje propozycje, żeby jego przekonać. Proponowałem dodatki dla emerytur dla strażaków ochotników w wysokości 400 złotych miesięcznie. Chodziło o dodatek dla zasłużonych ochotników. Tych ludzi trzeba docenić za ich ciężką pracę. Również będę przekonywał PiS do tego projektu. Projekty były składane, aktywność jest, 15 milionów dla rolników. To skuteczność posła opozycji. Życzyłbym sobie, żeby każdy tak pracował.

 

Wybory 13 października. Pan ma być kandydatem tarnowskiej listy PiS. Wiadomo, z którego miejsca?

- Miejsca zostaną podane w najbliższym czasie. Mówi się o miejscu 10. Jeśli tam się znajdę, będę się cieszył. Będę pracował. To nie są jedynki czy dwójki. To świadome wybory. Będę pracował ciężko, pokazywał, co zrobiłem. Jeśli wyborcy mnie docenią, to uda się zdobyć mandat. Jeśli nie, przyjmę to z pokorą. Praca w polityce uczy pokory, ciężkiej pracy, słuchania obywateli. Poddam się ocenie obywateli 13 października.

 

Prezydent i jego urzędnicy mówią, że kampania powinna być możliwie jak najkrótsza. Może w tej kampanii znowu zaistnieć poważnie temat zwrotu mienia bezspadkowego ofiar Holokaustu? Pytam w kontekście listy 88 ze 100 amerykańskich senatorów, którzy w tej sprawie naciskają na prezydenta Donalda Trumpa.

- Donald Trump to przyjaciel Polaków, współpracuje z nami, będzie niedługo w Polsce. Mam nadzieję, że będą o to pytania ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. W jakim kierunku to podążą w USA? My nie jesteśmy nikomu nic winni. Jeśli ktoś chce od nas pieniądze, powinien razem z nami wystawić rachunek Niemcom. Oni są winni. Apeluję o niepodgrzewanie atmosfery. Była komisja posła Mularczyka. Ona pokazuje, jak wiele Niemcy zrobili złego. Jeśli dołączą do nas inne państwa, będzie łatwiej walczyć o zwrot tych pieniędzy z Niemiec.

 

Nawet jeśli większość ugrupowań w tej sprawie uzna, że tematu nie warto podgrzewać przed kampanią, to pamięta pan, że przed kampanią do PE Konfederacja wyraźnie podnosiła ten temat.

- Nie mówię, żeby o tym nie mówić. Sam o tym mówiłem podczas kampanii do PE. Mówię, żeby środowiska nie wywierały wpływu na Polskę. Trzeba mówić, że my nie jesteśmy winni. To ważny moment dla prezydenta Dudy, żeby rozmawiać o tym podczas wizyty prezydenta Trumpa. Nikomu nie zawiniliśmy jako Polska podczas II wojny światowej. Jesteśmy ofiarą. Od tego trzeba zacząć. Jest wspólny mianownik wielu ugrupowań. Kolejne rozmowy powinny się toczyć nad tym, żebyśmy my nie musieli nikomu płacić. Musi być historyczna narracja, pokazanie, jak ratowaliśmy ludzi z opresji, nie pokazywanie Polaków jako oprawców. Nikomu nie jesteśmy nic winni. Winni są Niemcy. Musimy z innymi środowiskami wystawić Niemcom rachunek.

 

Może powinno się na najbliższym posiedzeniu Sejmu – proponuje to Paweł Kukiz – wrócić do projektu ustawy, którą zaproponował jego ruch? Chodzi o zabezpieczenie Polski przed roszczeniami do mienia bezspadkowego. Ten projekt zakłada między innymi zakaz prowadzenia negocjacji na temat roszczeń do mienia bezspadkowego ofiar Holokaustu. Wtedy byłaby sprawa jasna. Jakby taki projekt stanął na posiedzeniu Sejmu, byłby pan za?

- Jestem zawsze za debatą parlamentarną, nie za krzyczeniem na ulicy. Sejm jest od debaty. Jeśli będzie taki wniosek, zobaczymy, jak odniosą się szefowie klubów. Debata posłuży pokazaniu Polski od tej strony, że nie jesteśmy nikomu nic winni. Mam nadzieję, że nie będzie to podgrzewane przez środowiska polityczne, żeby uderzać w jedną czy drugą opcję. Jesteśmy w takim momencie, że nie można takich sytuacji wykorzystywać do kampanii. Jeśli będzie taka debata, to musi być merytoryczna, bez emocji.