Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, byłą wiceminister zdrowia, Józefą Szczurek-Żelazko.
Rząd przedłuża obostrzenia do 18 kwietnia. Dzisiaj realne wydaje się ich łagodzenie po tym terminie? Odbicie świątecznej sytuacji będziemy mieć właśnie w przyszłym tygodniu.
- Dlatego też te obostrzenia zostały przedłużone. Musimy obserwować, jaka będzie reakcja po świętach. Zachowaliśmy dyscyplinę, czy nie? Termin 18 kwietnia będzie terminem na konkretne decyzje. Dane z ostatnich dwóch dni napawają optymizmem, ale patrząc na liczbę zgonów i pacjentów w szpitalach, to niepokoi. Rząd potrzebuje kilku dni na analizę i podjęcie decyzji co dalej.
Rozumiem, że nie jest to tylko kwestia liczby nowych zakażeń, dynamiki wzrostu, ale też odbicie tego, co dzieje się w służbie zdrowia. Widzimy, że jest coraz większy problem z dostępem do wolnych łóżek, respiratorów. Dzisiaj jest lepiej niż wczoraj w Małopolsce. Jest 29 dostępnych respiratorów, ale wczoraj było 14.
- Tak. Pod uwagę są brane różne wskaźniki. Bierzemy liczbę dziennych zakażeń. To wskazuje na zapotrzebowanie za tydzień na ilość łóżek w szpitalach. Z drugiej strony to wszystko jest efektem dużej ilości zakażeń z dwóch tygodni temu. Należy zakładać, że zwiększone zapotrzebowanie na łóżka będzie miało miejsce po kilkunastu dniach. To ma miejsce teraz. Decyzje są podejmowane na bieżąco, żeby dostosować ilość łóżek do potrzeb. Wojewoda zwiększył o 20 ilość miejsc respiratorowych. W Małopolsce mamy ponad 400 pacjentów, którzy wymagają respiratora. Jest ponad 3000 pacjentów wymagających leczenia specjalistycznego. To dynamiczne. Wojewoda działa. To ważny wskaźnik, który będzie modelował decyzje rządu po 18 kwietnia.
Musimy powiedzieć to sobie otwarcie? Mamy zapomnieć o majówce bez obostrzeń?
- Myślę, że niestety majówka będzie inna niż dwa lata temu. Restrykcje obowiązujące od połowy marca pewnie będą obowiązywały. Minister edukacji mówi, że po ustabilizowaniu się sytuacji, w pierwszym rzędzie dzieci pójdą do szkół, do żłobków. Na pełne otwarcie trzeba jeszcze sporo poczekać. Warunkiem będzie ilość wyszczepień. Dynamika szczepień wzrasta. Miejmy nadzieję, że do końca sierpnia wszyscy chętni będą zaszczepieni. Jesień powinna być bardziej optymistyczna.
Kiedy nadejdzie moment, gdy będzie można szczepić wszystkich chętnych? Nie pod względem grup wiekowych, jak dzisiaj.
- Od 12 kwietnia mogą rejestrować się roczniki od 1962 w górę. W związku z tym dynamika jest duża. Czerwiec, lipiec to będą momenty, kiedy każdy chętny będzie mógł się zaszczepić. Druga dawka jest w pewnym odstępie, dlatego mówimy o sierpniu. Dostawy zagwarantowane przez firmy nie powinny zostać zakłócone. Harmonogram powinien być realizowany. To jedyna nadzieja na powrót do normalnego życia. Szczepionki zagwarantują bezpieczeństwo. To szansa na normalne funkcjonowanie. Nadal zalecana będzie jednak praca zdalna. To nowe odkrycie z czasów pandemii.
Co zmienia stanowisko Europejskiej Agencji Leków ws. szczepionki AstraZeneka? Nowe stanowisko pokazuje, że zakrzepy mogą być jednym z rzadkich skutków szczepienia tym preparatem. To stanowisko powinno wpłynąć na rządowy program szczepień?
- Oczywiście Europejska Agencja szczegółowo bada dokumenty, dowody, że szczepionka została przygotowana zgodnie z protokołami. Oni analizują też działania niepożądane. Zatory i zakrzepy mogą się też zdarzać przy innych szczepionkach. To wkalkulowany skutek uboczny. Statystycznie nie odbiega to od założonych celów. Szczepionka jest bezpieczna. Taka była konkluzja Agencji Leków. Ryzyko wystąpienia tych odczynów jest znacznie mniejsze. Szczepionka daje szansę na pokonanie choroby Covid. Konkluzja jest najważniejsza. Szczepionka jest bezpieczna, można ją stosować i daje odporność na wirusa. To najważniejsze. Widzimy żniwo choroby Covid-19.