Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Nowego Sącza, Ludomirem Handzlem

 

Jakie były te pierwsze 2 dni w strefie czerwonej, która objęła Nowy Sącz?

Przede wszystkim bardzo dobra wiadomość, która mam nadzieję, będzie potwierdzona przez służby wojewody. W weekend wykonano ponad 5 tys. testów na koronawirusa w dużych zakładach pracy w Nowym Sączu i pierwsze, nieoficjalne wyniki są takie, że tylko 1 procent przebadanych osób jest zakażony, to 50 osób na 5 tys. To bardzo dobra wiadomość. Mam nadzieję, że sanepid to potwierdzi oficjalnie. To duża radość dla wszystkich mieszkańców Nowego Sącza i Sądecczyzny.

 

Tymczasem, jak słyszymy, sądeczanie dostosowali się w większości do nowych rygorów. Pozostałe osoby są tylko pouczane. Czy ta pobłażliwość powinna się skończyć i powinny posypać się mandaty?

Bez paniki. Zachowajmy rozsądek i rozwagę. Życie toczy się dalej. Widać, że statystyki nie są tragiczne. A wprowadzenie czerwonych stref powoduje też śmieszne sytuacje. Wiem, że np. wesela są przenoszone z Nowego Sącza do Krakowa – proszę sobie wyobrazić. Czyli będziemy wysyłać autobusy z naszej czerwonej strefy do zielonej... Musimy zachowywać się z rozwagą. Sądeczanie muszą przestrzegać reżimów sanitarnych, ja o to apeluję. Sądeczanie to ludzie odpowiedzialni. Widać to było w kościołach wczoraj – wszyscy w maseczkach. Także w sklepach. Może to była cena, którą trzeba było zapłacić, żeby dzieci spokojnie mogły pójść we wrześniu do szkoły.

 

Podkreśla pan, że nie dyskutuje z naukowcami, którzy zdecydowali o ponownym zamknięciu Nowego Sącza. A czy zgadza się pan z prezydentem Rybnika, który w liście do MZ pisał m.in. o społecznym ostracyzmie? Czy podobnie pan się czuje?

Nie. Już wszyscy nauczyliśmy się żyć z koronawirusem i epidemią. Ja osobiście nie znam nikogo, kto jest pod respiratorem. Tak więc skala ciężkich zachorowań nie jest aż tak duża, jak spodziewaliśmy się na początku, na wiosnę.

 

Co mówią przedsiębiorcy, którzy musieli wprowadzić zaostrzone limity osób. Jak długo wytrzymają?

Jeżeli to jest kwestia 2-3 tygodni, jeśli chodzi o wytrzymanie w strefie czerwonej, to może warto było. Natomiast cieszę się, że poluzowano siłownie, kina, że baseny mogą funkcjonować, fryzjerzy – te małe zakłady, że one mogą działać. Myślę, że to był raczej sygnał w kierunku powiatów, gdzie mamy więcej zachorowań, żeby uważać i zachowywać reżim sanitarny. Czekają nas przecież jeszcze długie tygodnie z koronawirusem.

 

Najważniejsze pytanie, które sobie stawiamy: jak będą pracować szkoły od września. Jak to będzie w Sączu, jeżeli czerwona strefa się utrzyma?

Musimy przygotować różne warianty: albo normalne pójście do szkoły, albo całkowicie zdalne. Musimy się też przygotować na różnego rodzaju scenariusze, być może dla niektórych szkół lub klas przerwanie nauki w trakcie roku szkolnego. Musimy mocniej dopracować rozwiązania zdalne, żeby młodzież nie traciła godzin, dni i tygodni bezproduktywnie przed telewizorem, tylko żeby mogła się uczyć.

 

Powiedział pan, że być może trzeba będzie rozważyć przerwanie nauki i wprowadzenie jej w innym trybie, a nie przerwanie w ogóle, jak rozumiem?

Być może tak. Tryb hybrydowy, o którym się mówi, czyli tydzień jedna klasa, tydzień druga, żeby rozrzedzić ilość osób w szkole. Musimy się przygotować na różne warianty. Oby było tak, że 1 września idziemy do szkoły i dzieci się normalnie uczą. Ja jestem jednak od tego, żeby przewidzieć różne sytuacje i pracuję nad tym z dyrektorami szkół. Wczoraj odbyliśmy duże spotkanie z 42 dyrektorami placówek oświatowych z Nowego Sącza. Odbyła się dobra dyskusja, 100% frekwencja - za co dziękuję, bo to pokazuje odpowiedzialność dyrekcji szkół. Teraz poprosiłem o konsultacje z nauczycielami i rodzicami - wracamy w tym tygodniu do stolika oświatowego i przygotowujemy rozwiązania dla Nowego Sącza.

 

Jakie rozwiązania? Czy szkoły przygotowują się do trybu tradycyjnego, mając przygotowane te dwa pozostałe tryby, o których mówił minister edukacji?

Tak, przygotowujemy się do trybu normalnego, jakby nic się nie działo, ale przygotowujemy też warianty, jak się zachować, jeśli wykryje się osobę chorą, podejrzaną, z objawami. Jak się ma zachować wychowawca klasy, jakie wysyłać komunikaty do uczniów. W jakim trybie odbywać zajęcia. Trudno np. teraz dokupić drugi komplet ławek. Wiemy przecież, że pewne rzeczy są nierealne. Nie da się dokupić ławek tak, żeby każde dziecko siedziało osobno. Poza tym każda szkoła jest inna. Trzeba zwrócić uwagę na specyfikę szkół branżowych czy specjalnych. Dla nich trzeba zmodyfikować system.

 

Czy konsultował się pan w tej sprawie z Małopolskim Inspektorem Sanitarnym? Jak tłumaczy wspomniany wcześniej minister edukacji, będzie można te 3 scenariusze wprowadzać punktowo: w części szkół nauczanie hybrydowe, w części zdalne, a pozostałe szkoły będą mogły pracować w trybie tradycyjnym.

Zostaliśmy zaskoczeni nowym wariantem, że jesteśmy w strefie czerwonej i być może dla nas zostaną przygotowane jakieś specjalne rozwiązania. Trudno przewidzieć, co się będzie działo w ciągu najbliższego tygodnia. Mam nadzieję, że liczba zakażeń będzie malała. To, co pokazuje statystyka tych kilku tysięcy badań, to naprawdę napawa optymizmem. Ja się spodziewałem ok. 500 zakażonych po wykonaniu 5 tys. badań, czyli 10 procent, tymczasem to tylko 1 procent. To są bardzo dobre wiadomości dla Sądecczyzny.

 

Jak długo Nowy Sącz wytrzyma w czerwonej strefie?

Myślę, że do końca wakacji sytuacja się rozwiąże. To jest bardzo uciążliwe także dla mieszkańców. Sądeczanie są rozsądni i odpowiedzialni, dziękuję im za to bardzo, bo znoszą to naprawdę dobrze. Pozostaje kwestia detalicznych rozwiązań, takich jak wesela – tutaj duża tragedia dla firm, które organizują takie przyjęcia, a także dla osób, które miały zaplanowane na najbliższe dni swoje wielkie święto. Proszę sobie wyobrazić ograniczenie ze 120, czy 150 osób do 50 gości. To bardzo niemiła sytuacja, związana także z finansami. Słyszałem nawet o wariantach przenosin całych imprez do Krakowa.

 

Jeszcze dwie sprawy niezwiązane z COVID-19. Po pierwsze, co dalej ze stadionem Sandecji. Ogłosił pan przetarg na obiekt w systemie "Zaprojektuj i zbuduj". Tymczasem nie ma pieniędzy w budżecie na budowę stadionu.

Nie wiem, skąd ma pan takie informacje. Rozmowy o finansowaniu są bardzo daleko zaawansowane. Jestem tu optymistą.

 

W jaki sposób zatem będzie finansowana budowa stadionu dla Sandecji?

Przez spółkę celową, która została w tym celu powołana. To będzie zadanie, które zostanie powierzone tej spółce. A ona pozyska finansowanie zewnętrzne.

 

Druga sprawa: wzrasta opłata za wywóz śmieci do 17 zł. Czy będzie to jedyna podwyżka za usługi komunalne w ciągu najbliższych 12 miesięcy?

Mam nadzieję, że będzie to kwota wystarczająca. Widzieliśmy przecież falę podwyżek, która przelała się przez całą Polskę, jeśli chodzi o odbiór odpadów. Nowy Sącz jest jedynym miastem, które utrzymywało cenę 7,50 zł. Musieliśmy jednak w końcu i my urynkowić tę cenę, a i tak jesteśmy najtańsi w południowej Polsce. Koszty rosną drastycznie dla wszystkich samorządów. Mam nadzieję, że nie sięgnie to po raz kolejny do Nowego Sącza.

 

Czy 17 złotych wystarczy? Ustawa przewiduje, że system powinien się sam finansować. Trwają co prawda prace nad poluzowaniem zapisów ustawy, żeby ułatwić życie samorządom w związku z wywozem odpadów. Ale czy te 17 zł zbilansuje cały system i będzie się on finansował?

Rozpisaliśmy przetarg na odbiór i przetwarzanie odpadów. Uzyskamy cenę rynkową i zobaczymy, jaka jest sytuacja. Czy uda się obniżyć cenę, czy to musi być więcej. Wszystko zależy od rynku.