Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Jackiem Krupą.
Plan Morawieckiego znamy na razie w zarysach. Jaka to może być szansa dla Małopolski, która zawsze chciała być regionem innowacyjnym?
- Zapowiedzi w planie Morawieckiego są kalką tego, co Małopolska już zaproponowała. Określiliśmy swoje specjalizacje i najważniejsze obszary rozwoju, które będziemy wspierać. Zostały na to przeznaczone ogromne środki z regionalnego programu operacyjnego. Myślenie jest zbieżne. Jak nasze specjalizacje znalazłyby dodatkowe wsparcie ze strony rządu, na przykład w ramach tego planu to jesteśmy za. Wiemy w jakim kierunku Małopolska powinna iść. Wiemy co wspierać.
Które branże?
- Chemia. Mamy dwa wielkie ośrodki – w Tarnowie i Oświęcimiu. To sektor ICT, nauki o życiu - biotechnologia. To wspieranie budownictwa energooszczędnego i polityki efektywności energetycznej. To obszary związane z przemysłem elektromaszynowym i metalowym.
15 województw z 16 to rządy PO – PSL. Kontakt samorządu i administracji państwowej będzie utrudniony?
- Spodziewam się, że nie będzie zamachu na naszą autonomię. Przez całe lata przygotowywaliśmy nasze strategie rozwoju. One są uchwalane przez sejmik. Tam są dokładnie rozpracowane obszary rozwoju. W przypadku Małopolski program strategiczny był uchwalany w 2011 roku. On działa do 2020 roku. Do tego jest 10 programów operacyjnych, w tym wielki program wspierania innowacji. Jak tylko możemy pozyskać w ramach naszej strategii wsparcie rządowe, bez względu na sytuację polityczną, takiego wsparcia chcemy. To dotyczy projektów z zakresu rozwoju gospodarki, wiedzy i z zakresu budowania infrastruktury klasycznej. Samorząd powinien współpracować z rządem. Oczekujemy jasnego stanowiska rządu co do relacji między nami.
Są wieści o próbie przejęcia programów operacyjnych przez wojewodów.
- Wczoraj pytałem o to posła Sowę, mojego poprzednika. On zapytał się wiceministra infrastruktury i rozwoju czy to prawda. Nie było zaprzeczenia. To enigmatyczne stanowisko. Coś się dzieje. Chęci rządu i plan Morawieckiego to jedno. Możliwości to drugie. Zamach na naszą autonomię wymagałby renegocjacji umowy partnerskiej rządu z Komisją Europejską. To jest bardzo trudne. Program się rozpoczął, środki są lokowane. W ramach negocjacji zostały ustawione krajowe ramy działania tych programów. W umowie między rządem a KE zostało napisane kto będzie zarządzał tymi programami. To będą robić władze samorządowe.
Użył pan sformułowania zamach. Ten zamach na programy operacyjne, miliony euro i próba zabrania ich marszałkowi i przekazania wojewodzie, jakie może mieć konsekwencje?
- Używamy mocnych słów. Za takim działaniem musiałoby pójść przejęcie całych departamentów urzędu marszałkowskiego z ludźmi, którzy są świetnie wykwalifikowani. Jednocześnie oni by mieli przejść do służby cywilnej, gdzie PiS robi rewolucję. Likwidują konkursy. Ci ludzie byliby momentalnie wymienieni. To bankructwo całego programu regionalnego.
Co na to samorządy? Będą czekać na to, że strona rządowa wykona pierwszy ruch i rzeczywiście przystąpi do odbierania tych pieniędzy?
- Jak te pogłoski nie spotkają się szybko z dementi to zajmie się tym związek województw. Będziemy działać, żeby zyskać informację i temu przeciwdziałać. Każdy rząd ma prawo do podejmowania własnych planów, ale to nie może się dziać nocą w kuluarach. To zbyt ważne sprawy z punktu widzenia rozwoju kraju. Czym to grozi? Moim zdaniem wstrzymaniem rozwoju i recesją. Zagrożenie niewpłynięcia do kraju ponad 400 miliardów złotych przez nieprzygotowanie działania jest zbyt poważne, żeby zachować bierność.
Lokalizacja w Krakowie firmy z Hong-Kongu Cathay Pacific wpisuję się w tę strategię innowacyjności czy to tylko outsourcing?
- To jest firma z obszaru BPO, czyli świadcząca usługi na zewnątrz z miejsca, w którym się ulokowała. Tu dotykamy drugiej sfery rozwoju, czyli inwestycji zagranicznych. Inwestorzy widzą w Krakowie i Małopolsce szansę na lokowanie swojej firmy. Tu jest dobra atmosfera, znakomita kadra i dobre uwarunkowania kulturowe. Takich inwestorów witamy z radością. BPO nie jest jednak tą specjalizacją, którą będziemy stymulować. Ona się dobrze sama rozwija. Stymulować trzeba innowacje. W tym mamy tyły. Polska plasuje się na samym końcu rankingów. Tu zgadzam się z premierem Morawieckim, że środki trzeba kierować na wsparcie innowacji, ale pod jednym warunkiem. To musi mieć charakter innowacyjny. Poprzez firmy pieniądze muszą iść na badania do sektora akademickiego, żeby zagwarantować, że to będzie innowacja. Innowacja to tworzenie wartości dodanej, która daje nam przewagę na rynku. Tworzenie nowych technologii i programów, które leżą na pólkach nie ma sensu. To marnowanie pieniędzy.