Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Barbarą Bubulą.

 

Dzisiaj prezydent Duda spotka się z liderami opozycji ws. Trybunału Konstytucyjnego. Wyobraża sobie pani inne rozwiązanie niż 5 nowych sędziów powołanych jutro przez PiS?

- Nie chciałabym wyprzedzać wypadków, ale inicjatywa prezydenta jest słuszna. Trzeba wyciszyć tę sprawę. Ostra walka w sprawie TK nie służy dobremu wizerunkowi władzy w Polsce. Sprawa się uspokoi. Przypominam, że trzeba ten niesprawiedliwy stan, który mamy, zmienić. TK w całości, z drobnymi wyjątkami, w wyniku zmian PO przynależałby politycznie do PO. Nie może nie być żadnej reprezentacji sędziów wybranych w tej kadencji Sejmu. Na to się zanosiło.

 

Dla pani do przyjęcia jest rozwiązanie, które zakłada trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji i dwóch wybranych teraz?

- Nie chcę przesądzać. Jestem szarym posłem, który w tych sprawach nie jest specjalistą, ale sadzę, że do takiego rozwiązania, które doprowadzi do uspokojenia sytuacji, dojdzie. Wtedy zajmiemy się sprawami typu 500 złotych na dziecko czy zmianą systemu emerytalnego.

 

Myśli pani, że to może być inicjatywa prezydenta? W zeszłym tygodniu Andrzej Dera mówił, że prezydent przyjmie przysięgę od trzech sędziów.

- Minister Dera wypowiadał się w mediach, ale główną osobą jest prezydent Duda. Będzie roztropnie poczekać na rozwój wypadków w związku z powrotem prezydenta z Chin.

 

PiS ma 5 kandydatów do TK?

- Tak. Wszystko jest przygotowane do wyboru. Nie ma wątpliwości, że można to przeprowadzić. Jutro się spotykamy w Sejmie. Do rozstrzygnięcia dojdzie w najbliższych dniach. Będziemy czekać na rozwiązanie sytuacji.

 

W tej piątce są posłowie: Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz?

- Wszystko się ujawni w odpowiednim czasie. Nie będę komentowała. Ważne, żeby doprowadzić do pluralizmu głosów w TK i żeby nie było blokady a priori decyzji ustrojowych tego Sejmu.

 

Czyli to nie jest wykluczone, ze ci posłowie będą sędziami?

- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.

 

Kiedy do Sejmu trafi projekt ustawy medialnej?
- To będą najbliższe tygodnie. Może wyjaśni się sprawa w grudniu. Szlifujemy projekt, żeby nie było w nim punktów zaczepienia do zastrzeżeń w stosunku do prawa europejskiego. Zmiany są fundamentalne. Chcemy nie utracić żadnej wartości z obecnych mediów publicznych. Tymi wartościami są ludzie i dorobek. Wszelkie rozwiązania dotyczące archiwów i zasobów nie mogą zostać utracone. To też dotyczy cennych zespołów redakcyjnych i twórców.

 

Czyli wszystkie zobowiązania prawne, łącznie z umowami, te nowe instytucje przejmą? Czytamy, że dojdzie do rozwiązania wszystkich umów, następnie zawrze się umowy z tymi osobami, z którymi chce się zawrzeć. Jak to ma wyglądać?

- Nie będzie tak, że wszystkie zobowiązania zostaną przejęte. Za wcześnie, żeby mówić o kwestiach pracowniczych, ale chcemy, żeby przestały działać szkodliwe umowy outsourcingowe. Kilkaset cennych osób musiało znaleźć się w zewnętrznej firmie, która służyła jako kamuflaż przed zwolnieniami zbiorowymi. To będzie cel, żeby te złe decyzje były zniwelowane.

 

Do tej pory było tak, że instytucje kultury miały podlegać pod ministerstwo kultury. Krzysztof Czabański kilka dni temu mówił, że nie będą podlegać pod ministerstwo. Jak to będzie wyglądać?

- Faktycznie wygrało rozwiązanie wzmacniające pozycję mediów narodowych. To będzie instytucja ze swoim statusem instytucji o charakterze państwowym, jak IPN. Będzie specjalna ustawa. Nie będzie podporządkowana pod ministerstwo, ale Radzie Mediów Narodowych, która będzie podobna do KRRiTV. Będzie wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta na funkcję służącą nadzorowi nad mediami i przekazywaniu władzy jednoosobowym zarządom tych mediów. To ma działać na zasadzie odrębnej instytucji państwowej. Będzie niezależność od polityków. Kadencja będzie różna od kadencji Sejmu, żeby nie dochodziło do jednoznacznego przypisania politycznego członków tej rady, powoływanych spoza ciał politycznych w stosunku do rządzącej koalicji.

 

Co z opłatą audiowizualną? Będzie rozliczana z PIT-em czy z rachunkami za prąd?

- Te koncepcje się ścierają. Jest sporo gotowych rozwiązań, ale była kiedyś blokada polityczna ze strony PO. My chcemy iść w tym kierunku, żeby wyposażyć media narodowe w odpowiednie środki finansowe. Poziom finansowania nie może odbiegać od zachodu Europy. Nie może to być obciążenie dla obywateli. Jak będzie to opłata powszechna, to będzie dużo niższa od abonamentu a wpływy będą dwa razy większe niż teraz. Media narodowe będą mogły liczyć na 1,5 miliarda złotych rocznie. Dodatkowo chcemy skierować tam środki pochodzące pośrednio od mediów komercyjnych, poprzez zgromadzenie tam opłat za częstotliwości, które płacą prywatne stacje.

 

Czyli system może być mieszany?

- Tak, żeby ulżyć ludziom, żeby opłata nie była wysoka. Muszą być też środki na rozwój tych mediów, żeby TVP, radio i Radio Kraków miały pieniądze na nowe ambitne produkcje. Nie może być takiej bariery, że zanim powstanie ciekawy film historyczny, muszą być znalezione wielkie pieniądze na rynku komercyjnym. Będą pieniądze publiczne.

 

Do tej pory mówiliśmy o roku 2016. Teraz już będzie projekt. Skąd to przyspieszenie?

- Nie było tak, że opóźnialiśmy tę sprawę. Chcieliśmy wiedzieć na pewno, kiedy projekt będzie gotowy.