Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceministrem rozwoju, Andrzejem Gutem-Mostowym z Porozumienia.

 

Potwierdzenie obecności koronawirusa w Polsce to tylko kwestia czasu. Jest pan spokojny organizacyjnie? Wszystko jest zapięte na ostatni guzik?

- W moim przekonaniu to kwestia czasu. Nie spieszymy się z tym, żeby diagnoza była jak najszybciej. Już jesteśmy w korzystnej sytuacji. Główne ognisko koronawirusa jest daleko od Polski. Trzeba zważyć, że to region turystyczny. Należy domniemywać, że w końcu któraś z osób, która była we Włoszech, okaże się zarażona.

 

Jak wirus zachwieje polską gospodarką?

- Na pewno zachwieje w istotny sposób. Jak będzie to istotne? To zależy od skali i długości trwania choroby. Są optymistyczne wersje, które mówią, że najbliższe tygodnie powinny mieć malejącą skalę zjawiska. Trzeba się jednak przygotować na najgorsze. Wczoraj było spotkanie u premiera. Każdy resort przedstawił swój stan, przewidywania. Jest najwyższa doza mobilizacji całego państwa. Także samorządy są przygotowane na niedobre scenariusze.

 

Pan się zgadza ze swoją szefową, minister Jadwigą Emilewicz, że „paradoksalnie Polska może skorzystać na kryzysie wywołanym koronawirusem”? Mowa jest o polskich przedsiębiorcach.

- Zgadzam się, jeśli dobrze zinterpretujemy te słowa. Pewne mechanizmy gospodarcze spowodowały, że wiele produkcji przemysłowej odbywało się w Chinach i krajach Dalekiego Wschodu. Życzę im wszystkiego najlepszego, ale gospodarka nie znosi próżni. Niektóre sfery gospodarcze mogą się przenieść zatem do Polski. Możemy odnieść sukces wskutek takich rozwiązań.

 

Tymczasem branża turystyczna w Polsce już liczy straty. Tylko w tym tygodniu do Krakowa nie przyjedzie około 30 tysięcy turystów. Tak wylicza jeden z touroperatorów. Branża turystyczna w Polsce w pierwszej kolejności na tym straci?

- Na pewno tak. Ta branża jest wrażliwa na takie zjawiska. Chodzi o konflikty zbrojne, choroby. Turystyka się rozwija, jak jest spokój. Teraz jest to zagrożone. Oczywiście wyjazdy zagraniczne mogą spaść w rejony objęte wirusem. Wtedy może ożywić się turystyka krajowa. Przewidywania muszą być uzależnione od rozwoju wirusa. To kwestia kilku tygodni, czy kilku miesięcy? Jestem skłonny do rozważań pośrednich, czyli wariant optymalny. Turystyka na pewno będzie miała straty.

 

Jak to się przełoży na gospodarkę Małopolski, Krakowa? Jaki to będzie miało wpływ na wyniki Kraków Airport?

- Trudno powiedzieć o cyfrach i procentach wzrostu gospodarczego czy PKB. To wróżenie z fusów. Transport, kolej, autokary czy lotniska odczują spadek liczby turystów. To już widać. Część turystów rezygnuje z wyjazdów. Nie boją się skutków wirusa, bo on nie jest aż tak agresywny, ale na Teneryfie cały obiekt musi zostać poddany kwarantannie. To uciążliwe. To komplikuje życie turystów.

 

Jakie są potrzebne unijne mechanizmy finansowe, które by wsparły kraje Wspólnoty dotknięte wirusem? Takie mechanizmy są potrzebne?

- Ja jestem negatywnie zaskoczony biernością Unii. To problem całej UE. Ognisko jest we Włoszech. To organizacja, która otworzyła granice. W tej sytuacji, gdy jest problem europejski… Standardy lekarskie mamy zbliżone we wszystkich krajach. UE nie podjęła jednolitych działań, które by zunifikowały skuteczne działania w krajach. Nie rozumiem tej bierności urzędników UE. Oni powinni być aktywni w tej kwestii.

 

Będą potrzebne mechanizmy finansowego wsparcia regionów, które ucierpiały?

- Powinny być, zwłaszcza mechanizmy, które powinny najbardziej wrażliwe branże w pewnych sprawach zabezpieczyć gospodarczo. Mówię o gwarancjach finansowych i bankowych. Jak wirus będzie długo trwał, mogą się pojawić złe zjawiska, upadki firm, biur podróży. To może mieć bardzo zły skutek dla całej branży turystycznej w Europie.

 

Co z obiecywanym przez pana rozwiązaniem polegającym na możliwości wprowadzania przez samorządy opłaty turystycznej? Kiedy samorządy otrzymają takie narzędzie?

- Otrzymają, gdy ustawę uchwali Sejm i zatwierdzi prezydent. Prace trwają. Obiecałem, że dobre rozwiązania będziemy wprowadzać w porozumieniu z branżą turystyczną i samorządami. Opłata byłaby popierana przez samorządy i dystrybuowana na cele rozwoju turystyki, jej promocji, lub likwidowania negatywnych skutków turystyki. Rozwiązania muszą być skoordynowane z samorządami i branżą. Było wiele spotkań. Spotkania z samorządami, największymi organizacjami turystycznymi pokazują, w którym kierunku musimy iść. Jest powszechna zgoda, że taka opłata powinna być. Powinna być ona powiązana z pobytem i ilością noclegów. Samorządy powinny mieć głos, jak przeznaczyć te środki. Jest wola branży turystycznej, żeby te pieniądze były przeznaczone na turystykę. Może być też remont alejki, czy szlaku. Aby uniknąć obaw, że samorządowcy mogą przeznaczyć w chwilach potrzeby te pieniądze na inne cele, jest wola, żeby w ustawie były zapisane przykłady, na które samorządy powinny przeznaczyć te środki.

 

Kiedy do Sejmu taki projekt mógłby trafić? Ile procent pieniędzy by wpływało bezpośrednio do samorządów?

- Podtrzymujemy, że założenia ustawy o opłacie turystycznej będą gotowe do wakacji. Nie chcę mówić o procentach dla samorządów. Zasadnicza kwota, około 90%, powinna zostać w samorządach. Pozostałe 10% na cele turystyczne, ale na poziomie wyższym niż samorząd.

 

Kiedy stworzą państwo narzędzie, które uporządkuje sprawę najmu krótkoterminowego? Widzimy teraz jakim problemem jest ten najem i brak możliwości zbadania tego rynku przy wprowadzaniu opłaty za wywóz odpadów w Krakowie.

- Tu prace też trwają. Takich ustaw nie robi się w miesiąc. Konsultacje pokazują, że jest wielka potrzeba. Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego podkreśla, że hotelarstwo i pensjonaty oczekują uczciwej konkurencji. Wszystkie apartamenty poza systemem są nieuczciwą konkurencją. Powinny one mieć takie same rygory podatkowe jak inne obiekty. Dotykamy też kwestii napięć społecznych. W Krakowie, Sopocie, Zakopanem widać, że gdzie podstawową funkcją jest funkcja mieszkalna, funkcja hotelowa powoduje wielkie napięcia. Turystyka ma negatywny obraz. To jej szkodzi. Ludzie nie lubią turystów, oni robią to i tamto. Powinno to być uporządkowane. Tam, gdzie jest hotel, jest hotel. Tam, gdzie mieszkalnictwo, jest mieszkalnictwo.

 

Kiedy ustawa?

- Przed wakacjami będzie projekt.