Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Andrzejem Czerwińskim.

 

Co dzisiaj jest największą przeszkodą do budowy wspólnego klubu parlamentarnego PO i Nowoczesnej? Sławomir Neumann dobrze ocenia tę inicjatywę, ale wspólnego klubu nadal nie ma.

- Wspólnego klubu nie ma i pewnie nie będzie do momentu decyzji Nowoczesnej. Słyszymy, że tam jest sporo różnych zdań. Mam nadzieję, że będzie tam porozumienie i stworzymy wspólną, silną grupę, która wygra w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Potem podejmie też walkę w wyborach parlamentarnych.

 

Ostatnie badania dla Super Expressu pokazują, że szeroka koalicja opozycji mogłaby liczyć na pewne zwycięstwo w wyborach. Jednak wspólne listy PSL i Nowoczesnej to chyba egzotyka.

- Wśród PSL też jest wiele mądrych osób. Pan Kosiniak-Kamysz do nich należy. On chciał pokazać swoją siłę. Pokazał co potrafi PSL w wyborach samorządowych. Każdy z nas widzi jednak, że w Małopolsce straciliśmy władzę. Koalicja PO-PSL przegrała wybory. Rządzi PiS. Musimy pomyśleć o czymś niewygodnym dla liderów i kandydatów. Mieszkańcy i ludzie oczekują połączenia, nie dzielenia sceny. W Małopolsce była próba podzielenia koalicji przeciwko PiS. Była Wspólna Małopolska. Ona dostała 12 tysięcy głosów i nie ma żadnego radnego. To prosta matematyka. Wszyscy, którzy tworzą podwaliny przyszłej koalicji znają te zasady. Po rozmowach porozumienie będzie.

 

Porozumienie uwzględniałoby jakie ugrupowania? PO i Nowoczesna to jedno. Jakie ugrupowania mogłyby dołączyć?

- Jako PO otwieramy szeroko ramiona. Mieliśmy apogeum popularności - ponad 40% poparcia - gdy mieliśmy skrzydło prawe, lewe, mocne centrum. To siła, która jest aprobowana przez ludzi. Nie stawiamy warunków brzegowych. Warunkiem jest porozumienie co do ogólnego programu. Trzonem będzie Koalicja Obywatelska. Ona już jest faktem. To nie tylko Nowoczesna z PO, ale w komitetach byli też przedstawiciele stowarzyszeń lokalnych. Otwieramy się na PSL w pierwszym rzędzie. Mamy też lewe skrzydło, czyli Barbarę Nowacką. Mamy nadzieję na połączenie się z podmiotami, które istnieją, chcą być na scenie polityczne. Jest jednak przykład negatywny takiego nierozważnego działania. To SLD. Ono pod wodzą pana Czarzastego zapowiadało, że pokażą co potrafią, zbudują program w Nowym Sączu. Sam rozmawiałem tam z SLD. Słyszałem tylko kolejne warunki. Jednym pociągnięciem długopisu stwierdzili, że pójdą sami i nie mają żadnego radnego.

 

Teraz energetyka. Wczoraj premier Mateusz Morawiecki deklarował, że Polska odchodzi od węgla. Tymczasem prezydent Andrzej Duda w Brzeszczach – wbrew politycznej poprawności – deklarował, że nie pozwoli zamordować polskiego górnictwa. Jest w Polsce życie po węglu?

- W Polsce węgiel jest. Przez kilka lat będzie też ważnym źródłem energii. To schizofrenia rządu. Głowa państwa, gdy otwiera światową konferencję dotyczącą ograniczania dwutlenku węgla mówi, że nie zmienimy swojej polityki, węgiel będzie naszym źródłem bazowym. Mówi, że świat musi się liczyć z naszym programem. To niepodporządkowanie się zasadom całego świata. Nie myślimy o tym, że nam ma być teraz dobrze. Musimy dbać o dzieci i wnuki. Premier Morawiecki mówi, że my się opieramy na nowych technologiach. W Polsce przez ustawodawstwo i deklarację ministra energii wiemy, że z przyczyn politycznych rezygnujemy z energii wiatrowej. Zgodnie z przepisami PiS, wiatraki na lądzie przestaną działać w 2035 roku. To samo w sobie jest sprzeczne. Co za to mają ludzie na dzisiaj? Każdy z nas patrzy na rachunek za energię. Widzimy stałe opłaty, które ciągle rosną. Ludzie będą płacić w przyszłym roku o 30% więcej za energię. Samorządy o 70% więcej. Co to znaczy dla ludzi? Każdy to wie.

 

Choć przedstawiciele rządu mówią jednym głosem. Minister Kowalczyk mówi, że elektrownia w Ostrołęce będzie ostatnią elektrownią węglową. Maleje też udział węgla w miksie energetycznym. Jaki panu się wydaje ten realny miks energetyczny w perspektywie 10 lat?

- W perspektywie 10 lat wiele się nie zdarzy. Nie chce mówić o czarnych scenariuszach, ale może być tylko źle w ustawodawstwie. 10 lat to 2028 rok. To 2,5 kadencji. Na 100% nie będzie elektrowni jądrowej. Za naszych planów budowa miała być rozpoczęta w 2023 roku. Co do węgla to tworzenie teraz mocnej grupy energetyczno-węglowej zabezpiecza interesy tych monopolów energetycznych i węglowych. Przypomnę o ustawie o rynku mocy. To ewenement. Energia w szczytach, kiedy może jej braknąć, ma być dostarczana z elektrowni węglowych. Ona musi być ciągle pod parą. Ona może być używana w szczycie przez 1/3 roku. To potężny koszt dla obywatela. Mamy następną ustawę. Dzisiaj będzie pierwsze czytanie. Kolejną stałą opłatę proponuje rząd. Każdy obywatel w rachunku zapłaci za wysokosprawną kogenerację. Ten miks energetyczny - przy tej polityce rządu - wiele się nie zmieni. Przykre jest, że tę politykę energetyczną, którą rząd ma uaktualniać co 2 lata, schowano na 3 lata. Teraz jest dyskusja przy okazji COP, ale widzimy co planuje rząd. Nic dobrego dla obywateli nie widać.

 

Wrócę do ministra Kowalczyka. On mówi, że za 10 lat Polska zniknie z raportów o zanieczyszczeniu powietrza. Minister środowiska mówi o programie Czyste Powietrze. Co musiałoby się stać – z perspektywy Nowego Sącza – żeby program Czyste Powietrze przyniósł realną zmianę cywilizacyjną?

- Uzupełnię to co pan mówił o ministrze Kowalczyku. Wczoraj dostał pytanie, kiedy elektrownia jądrowa ma powstać. On nie wiedział. Tak rząd wymienia informacje. Co ma zniknąć z niskiej emisji? Musi być źródło finansowania wymiany kotłów węglowych w domach prywatnych. To 60% zanieczyszczeń. Druga rzecz to samochody. One emitują 30% pyłów. Program ograniczenia emisji przez samochody, stworzenie programów komunikacji zbiorowej. Źródło finansowania to postawa. Jeśli nasz rząd w przyszłym roku przejmie władzę, przeznaczymy pewien procent PKB na programy, które wymienią kotły i nie narzucą kary na obywatela. Bez pomocy obywatelowi niskiej emisji nie opanujemy.

 

Jest pan byłym prezydentem Nowego Sącza. Mija miesiąc od wygrania wyborów przez Ludomira Handzla. Jak pan ocenia ten miesiąc nowego prezydenta?

- Na pewno to radykalna zmiana w stosunku do ostatnich trzech kadencji prezydenta Nowaka. Ja jeszcze nie będę oceniał, czy będzie lepiej, czy gorzej. Na pewno będzie inaczej. Trzymam za niego kciuki. On ma dobre pomysły. Jego podmiotem będzie mieszkaniec, nie spółki i lukratywne posady.