Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Aleksandrem Miszalskim.
Partie opozycyjne przyjęły zaproszenie premiera Morawieckiego na spotkanie ws. koronawirusa. Koalicja Europejska hamletyzowała, ale ostatecznie się zaloguje? To już pewne?
- Nie chodzi o to, że hamletyzowała. Chodzi o to, żeby nie było jak z prezydentami miast, że premier zaprosił, ale nie odpowiedział na pytania. Idziemy zadać pytania, spodziewamy się konkretnych odpowiedzi. Pytania się mnożą. Nie chodzi o to, żeby władza rozmiękczyła swój wizerunek i potem obarczyła opozycję odpowiedzialnością za to, że było spotkanie i są wspólne ustalenia.
Chodzi o to, że wszystkie ugrupowania opozycyjne z wyjątkiem KO od razu powiedziały, że będą.
- Tak, ale wiele partii opozycyjnych w przeszłości widziała światełka i nie zawsze się to dobrze kończyło.
Koronawirus nie ma jednak wymiaru politycznego. Ma wymiar gospodarczy, medyczny, społeczny.
- Tak, dlatego trzeba iść, zadawać pytania i otrzymywać konkretne odpowiedzi.
Potrzebne będzie to nadzwyczajne posiedzenie Sejmu? O to państwo apelują. Dzisiaj przecież będzie spotkanie wszystkich ugrupowań. Takie bicie piany jednak niczego nie zmienia.
- To nie jest bicie piany. Czy to spotkanie będzie upublicznione? Czy na pytania uzyskamy odpowiedź? Chodzi o to, żeby opinia publiczna się dowiedziała. Czemu dalej testujemy tak mało osób? Czemu kiedyś 5-10% było pozytywnych przypadków? Teraz to 25%. Czemu od wiosny do jesieni skoczyła nam śmiertelność i jesteśmy na pierwszym miejscu w UE. Czemu w zakresie testowania na milion mieszkańców mamy 90 tysięcy testów? Średnia europejska to 220 tysięcy. Jesteśmy na 39 miejscu w Europie.
To są te pytania?
- Tak. Czemu nie dofinansujemy sanepidu? Ludzie się nie mogą tam dodzwonić, nie wiedzą jak mają postępować. To proste pytania. Pytałem pana wojewodę, czemu nie można zatrudnić więcej osób w sanepidzie? Wojewoda odpowiedział, że rozważali to, ale odeszli od tego. Nie wiedział czemu. To nie jest przemyślane działanie.
Koalicja Obywatelska byłaby za wprowadzeniem stanu wyjątkowego, jak chciała wiosną stanu klęski żywiołowej?
- Już wtedy mówiliśmy, że to odpowiedni stan. Ten stan się pogarsza. Byłoby to zasadne. To jednak decyzja rządzących.
Potrzebne są dzisiaj ograniczenia swobód obywatelskich?
- Nie chodzi o ograniczenie swobód. Teraz państwo działa na podstawie ustaw, które są nieadekwatne do tego, co się dzieje. Wiemy jak były podejmowane te ustawy. Jedna łamała drugą, było wiele niespójności. Jesteśmy w państwie, które ustawami próbuje zarządzać stanem wyjątkowym.
Nie ma pan wrażenia, że jesteśmy świadkami ponownego lockdownu, który jest wprowadzany krok po kroku?
- Są wprowadzane ograniczenia, ale lockdownu nie ma. W marcu wiele firm przestało działać, ludzie nie mogli wychodzić z domów, z wyjątkiem zakupów. Po to mówimy o finansowaniu sanepidu, testach, większej ilości łóżek, lekarzy. Ktoś rozmawiał ws. nostryfikacji lekarzy z Ukrainy, skoro naszych zaczyna brakować? Mówimy o szczepionkach na grypę, żeby nie było znowu lockdownu. Ograniczać nasze kontakty musimy. To oczywiste. Pytanie, w którym momencie zaczyna się to przekładać na sferę przedsiębiorczości.
Te pytania państwo dzisiaj postawią?
- Pytań jest masa. Zadałem może 1/3.
Senacka komisja odrzuciła nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Co z projektem ustawy zrobią senatorowie KO?
- Zakładam, że na końcu zostanie ona przyjęta. Możliwe są poprawki. Klub senacki dyskutuje. Chodzi głównie o odszkodowania dla przedsiębiorstw, które z dnia na dzień muszą zamknąć biznes. To nie jest pożądany model biznesu, ale ktoś mógł planować swoje finanse. Pewnie w tym kierunku pójdą poprawki.
Pan poparłby poprawki PiS do przyjętej wspólnie Piątki? W poprawkach są odszkodowania, vacatio legis do 1 stycznia 2022 roku.
- Tam było chyba przedłużenie go. Był błąd chyba. Miesięczne vacatio legis jest wydłużane do roku. Odszkodowania tak. Co do vacatio legis to ten rok to chyba sensowny kompromis. Zobaczymy jakie będą poprawki, co do nas wróci z Senatu.
Większość senacka nadal jest zagrożona? Może wycofanie się z tej ustawy wszystkim będzie na rękę?
- Nie sądzę, że wszystkim będzie na rękę. KO nie byłoby to na rękę. Większość senacka nie jest zagrożona. Senatorowie rozmawiają, będzie kompromis.
To rozmowy między KO i PSL?
- Tak.
Poprawki proponowane przez PSL, Koalicja Obywatelska by poparła?
- Na pewno nie tak daleko idące. To kwestia kompromisu. Pamiętajmy o dobru zwierząt.
Teraz Kraków. Jak władze Krakowa i samorząd powinny odpowiedzieć na sytuację w hucie? Co z hutnikami, wielkim piecem?
- To problem, w który zostaliśmy wpuszczeni. Ktoś nas okłamał. Była obietnica premiera, że ArcelorMittal nie ogłosi wygaszenia pieca. To było przed wyborami. W marcu były już problemy. Oczywiście jest pandemia...
Tak to tłumaczy ArcelorMittal – pandemią i sytuacją na światowych rynkach stali.
- Nie tylko pandemia, ale też ceny energii. Ceny energii wynikają stad, że rząd prowadzi taką politykę energetyczną, jaką prowadzi. Nie inwestuje w tańsze źródła energii, ale stara się inwestować w węgiel i takie ciepłownie jak Ostrołęka, które są coraz mniej rentowne. Cena energii będzie większa. Takie biznesy jak ArcelorMittal, które są oparte o ceny energii, będą coraz mniej rentowne.
Sami związkowcy obwiniają politykę klimatyczną UE.
- Tak, ale znamy politykę klimatyczną UE. Powinniśmy się dostosowywać. Jesteśmy w UE, wszystkim nam powinno zależeć, żeby środowisko było czyste. Polska jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych krajów w UE. Nie ma co się obrażać, tylko dopasować swoją politykę energetyczną do polityki klimatycznej UE.
Co z tym powinien zrobić samorząd?
- Samorząd ma niewielkie możliwości. Może apelować, przyjmować rezolucje. Narzędzia są w rękach rządu. W UE można negocjować pewne kwestie jeśli chodzi o politykę eksportu stali i ceł UE. Zalewa nas stal spoza...
Słyszymy to od lat i nic się nie zmienia.
- Tak, ale to znowu domena negocjacji na szczeblu europejskim. Rząd powinien działać, niewiele jest robione.
Przygotowują państwo projekt ustawy metropolitalnej dla Krakowa. Pandemia nie wywraca zupełnie stolika? To pytanie o metropolitalny transport publiczny. Teraz jest moment, kiedy Kraków potrzebuje takiej ustawy?
- On potrzebował jej od dawna. Po to ją piszemy, że nawet jak w tym Sejmie nie będzie większości, będzie ustawa gotowa na kolejny Sejm. To długi proces. To kwestia konsultacji z samorządowcami, wójtami, burmistrzami i z mieszkańcami. Chodzi o dopracowanie szczegółów. Na to Śląsku działa, ustawy Pomorska i Łódzka są gotowe. Czemu mamy czekać? Inne aglomeracje się za to wzięły. Najwyższa pora, żeby Kraków również taką propozycję przedłożył. Pandemia wywraca nasze przyzwyczajenia, ale ona minie i te zachowania wrócą do normy. To powinno służyć ekologii, efektywność transportu. To jest też o wspólnej promocji gmin, polityce środowiskowej, planowaniu przestrzennym. Wiele jest tam narzędzi. Do tego dodatkowe finansowanie. To 5% budżetu z PIT. To kilkaset milionów dla Krakowa i ościennych gmin. Nie powinniśmy czekać. Mam nadzieję, że będzie poparcie rządzących.
Jest wola polityczna dzisiaj?
- Na razie nie słyszeliśmy komentarzy. PiS broni się trochę przed tym. Mówił, że 3 lata trzeba na Śląsku, żeby zobaczyć jak działa. To powoli mija i to działa. Argument jest zbity. Może nie będzie oporu rządzących, ale zobaczymy.