Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Aleksandrem Miszalskim.

 

Kto pokieruje małopolskim sztabem wyborczym Małgorzaty Kidawy-Błońskiej?

- Osobiście pokieruję.

 

Pan?

- Tak. Wczoraj podjęliśmy taką uchwałę. Dzisiaj o 10 prezentujemy sztab. Będę szefem kampanii, jak Bartosz Arłukowicz. Szefem wykonawczym i operacyjnym będzie Grzegorz Małodobry. On prowadził nasz sztab do parlamentu. Trzeba przenieść dobre rzeczy z tamtego sztabu. Jest masa młodych ludzi. Zaprezentujemy to o 10:00. Doświadczenie jest jednak też w cenie.

 

Szef Ludowców mówi, że nie będzie podkładał nóg kandydatom opozycji. Dla kandydatki PO nie będzie problemem Kosiniak-Kamysz? Badania pokazują, że on dysponuje największym potencjałem związanym z przepływem elektoratu. On nie zabierze wyborców Małgorzacie Kidawie-Błońskiej?

- W moim odczuciu elektorat Kosiniaka się pokrywa z elektoratem Hołowni. Chodzi o poglądy i osobowość i sposób mówienia. Przepływy będą, ale najważniejsze jest to, żeby Małgorzata Kidawa-Błońska w II turze walczyła o prezydenturę. Nie mamy wątpliwości, że ona będzie w II turze. Ostatni sondaż to 30% dla pani marszałek. Kosiniak-Kamysz miał 4-5%. Lubię go i szanuję, ale on nie jest faworytem, żeby się mierzyć z prezydentem Dudą w II turze.

 

Ze strony Koalicji Polskiej słyszę, że koledzy z PO raczej przeszkadzają niż pozostają obojętni.

- W czym przeszkadzają?

 

W kampanii szefa Ludowców.

- Nic o tym nie wiem. My robimy swoją kampanię.

 

Będą państwo namawiać do paktu II tury?

- Oczywiście będziemy namawiać, żeby cała opozycja poparła kandydata w II turze.

 

Co zaoferują państwo pozostałym ugrupowaniom w ramach paktu II tury?

- To pytanie do władz centralnych, pani marszałek, naszego sztabu i lidera Borysa Budki.

 

Dostrzega pan już efekt Borysa Budki?

- Wszyscy dostrzegamy. Zaraz po wyborach sondaże skoczyły o kilka procent. Była świetna rada krajowa. Borys pół godziny z głowy mówił o rzeczach ważnych. Tego brakowało. Chodziło o zejście do ludzi. To się podobało. Była nowa energia. Jest nowa PO. Jestem zaskoczony, że jest tak dobrze. Wiele osób słuchało liveczatu z Borysem. On jest naturalny, mówi o sprawach poważnych i zwykłych.

 

Jeśli mamy do czynienia z efektem Borysa Budki to jest to efekt wewnętrzny w PO?

- Dlaczego? To efekt także społeczny. Ludzie widzą zmianę, nowy zarząd, nowe władze, młode twarze, sztab i to jest jakościowa zmiana. To się przekłada także na wzrost poparcia PO i wzrost poparcia naszej kandydatki.

 

Kiedy kampania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej ruszy pełną parą?

- Zaczęliśmy zbierać podpisy. To najważniejsze. Komitet jest zarejestrowany. Teraz trzeba zebrać podpisy. Startujemy o 10:00. Listy są już kolportowane po regionie. To podstawa. Najpierw listy, potem objazd Polski. Pani marszałek będzie działać intensywnie.

 

Jaki jest kalendarz spotkań wyborczych? Kiedy Małopolska?

- Pani marszałek jeździ codziennie. Po zbiórce podpisów będą oficjalne spotkania. Raz na kilka dni będzie u nas.

 

Zgłaszają państwo 12 poprawek do budżetu, głównie w sprawie inwestycji drogowych w Małopolsce. Będzie porozumienie ponadpartyjne małopolskich polityków?

- Zaapelowaliśmy o to wczoraj. Posłów i posłanek PiS w Małopolsce jest bodaj 26. To duża ilość, ważny głos. Stąd są wpływowe osoby. W skali 420 miliardów budżetu państwa te drobne 875 milionów to nie jest tak dużo, żeby razem nie przegłosować poprawek. Wszystkie te kwestie to obietnice PiS zresztą.

 

Może się to przełożyć na wpisanie tych inwestycji do budżetu? Jest zespół parlamentarny ds. Sądeczanki. Głównie jest on tworzony przez przedstawicieli PIS. Jednak w zespole jest też posłanka Koalicji Polskiej. Jest chęć poparcia takich rozwiązań przez Zjednoczoną Prawicę?

- Nie wiemy, czy jest chęć. Poprawki złożyliśmy. Była cisza. Wczoraj był apel. Wczoraj zostało ogłoszone, że obwodnica Limanowej jest. Może to efekt poprawek? Zobaczymy. Mamy nadzieję, że część poprawek zostanie poparta.

 

Co dalej z poselską kontrolą w Niepołomicach? Tam w miejscu burmistrza Ptaka mamy obecnie komisarza. Był pan tam w zeszłym tygodniu.

- Byliśmy dwa razy z Markiem Sową. Byli też radni miejscy z Niepołomic, którzy też mają prawo wglądu do dokumentów. Ile razy w wodociągach się pojawiali, nie dostawali dokumentów. Wczoraj dostałem od pana Bębna pismo. On zaprasza do wglądu 14 lutego w określonych godzinach. Wtedy może pokazać dokumenty. Prezes może wie lub nie, ale wtedy jest Sejm i głosujemy budżet. Pewnie świadomie wybrał taką datę. Takie dokumenty powinny nam być okazane niezwłocznie. Jak to wymaga przygotowania, są terminy. My jednak prosimy o jeden, dwa dokumenty. Odmawianie nam jest złamaniem ustawy. Oczywiście możemy skarżyć sprawę do NSA, ale zanim sprawa się zakończy pana prezesa Bębna i pana komisarza w Niepołomicach pewnie nie będzie. Niedługo jest rozprawa, na której – mamy nadzieję - sąd przywróci do pełnienia funkcji burmistrza pana Romana Ptaka. Pan Ptak wróci, jak myślę, do pełnienia funkcji, zastanie gminę z podpisanymi umowami na cały rok, których nie da się odwołać. Takie są umowy z radcami prawnymi. Są horrendalne odszkodowania. W wodociągach zobaczy rzeczy, o których nic nie wiemy. To skok ekipy z Wojnicza na kasę Niepołomic. Gminę będzie to wiele kosztowało.

 

Państwo odpowiadali, że 14 lutego jest posiedzenie Sejmu?

- Nie zdążyliśmy jeszcze odpowiedzieć. Dostaliśmy to wczoraj. Oczywiście odpowiemy. Zakładamy, że będzie inny termin.

 

Wczoraj w Radiu Kraków wiceminister rozwoju Krzysztof Mazur zapowiedział, ze w 2020 roku rząd przyjmie ustawę o opłacie turystycznej. Samorządy będą mogły wprowadzać taką opłatę. Minister mówił, że 70-80% z opłaty wpływałoby wprost do samorządów, ale byłyby to pieniądze znaczone. Jak pan przyjmuje takie zapowiedzi? Jest pan związany z branżą turystyczną.

- Nie wiem, czy mam się cieszyć, że tyle wpłynie. Ciekawe co z tymi 20-30%? To kolejny haracz od miast? Powinno być 100% na miejscu. Ta opłata powinna być ściągana i iść na radzenie sobie ze skutkami ubocznymi turystyki. Nie rozumiem, czemu 20-30% ma trafiać do kasy centralnej.