Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką ruchu Kukiz’15, Agnieszką Ścigaj.

 

Zacznijmy od pytania na Barbórkę. W Katowicach prezydent Andrzej Duda deklaruje, że Polska nie zrezygnuje całkowicie z węgla i przekonuje, że węgiel nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu. Jak pani przyjmuje te deklaracje?

- Zacznijmy od życzeń dla górników i wszystkich Barbar. Życzę wszystkiego dobrego, zdrówka, miłości i radości. Życzę też bezpiecznej i dobrze opłacanej pracy.

 

Co z tym węglem?

- Właśnie. To teza postawiona prawdziwie. W Polsce górnictwo jest jedną z ważnych gałęzi. Rozmowa o węglu nie stoi w sprzeczności z ochroną środowiska. Podczas szczytu i innych rozmów trzeba rozmawiać o tym, jak węgiel w Polsce wykorzystać zgodnie z normami. Są nowe technologie. Można korzystać z węgla ekologicznie. W Polskiej gospodarce nie da się dojść do rezygnacji z węgla. Trzeba rozmawiać, żeby zostać w nurcie zrównoważonego rozwoju. Trzeba zadbać o tę ważną gałąź i bezpieczeństwo energetyczne.

 

Mówi pani o przetwarzaniu, gazyfikacji węgla i innym użyciu?

- W polskim górnictwie brakuje nowych technologii, nie zmierzamy w kierunku gazyfikacji. Wytwarzanie gazu z węgla mogłoby się stać dobrem, które byśmy mogli eksportować. Są deklaracje i fakty. Dziwi to, że cały czas w Polsce wzrasta import węgla z Rosji. W stosunku do 2015 roku mamy teraz 4 razy większy import z Rosji. Prezydent deklaruje, że stawiamy na tę gospodarkę, ale sprowadzamy węgiel. To się kłóci. Polegamy na imporcie gazu. Do tego jest węgiel, który płynie do Polski. Z drugiej strony rząd nie chce poruszyć tematu, który poruszają górnicy. Dużo podatków jest narzucanych na polski węgiel. On jest drogi i dlatego jest importowany z Rosji. Są deklaracje, ale w praktyce nie wygląda to tak, jakbyśmy wspierali tę gałąź.

 

Rozumiem, że nie kwestionuje pani potrzeby zmian klimatycznych? Temperatura rośnie także w Polsce. 0,3 stopnia w skali dekady. Można sobie policzyć jak będzie za kilkadziesiąt lat.

- Ja nie mam takiej wiedzy, żeby dyskutować o zmianach klimatycznych. Chodzimy po Krakowie i widzimy, jakie jest powietrze. Doświadczamy skutków palenia złym paliwem. To wpływa na nas. To perspektywa naszego życia. Nie kwestionuję tego. Chcę jednak szukać dobrych rozwiązań technologicznych. Są polskie patenty, ale nie sięgamy po nie. Są elektrofiltry sprawdzone w elektrowniach. Możemy je zakładać w małych gospodarstwach domowych, ale takich dyskusji nie ma. Może na szczycie będzie o tym mowa.

 

Teraz energetyka. Miks energetyczny naszego kraju to 80% węgla. Od przyszłego roku szykuje się wzrost opłat za energię elektryczną. Jest to związane z emisją dwutlenku węgla. Jak informuje Związek Powiatów Polskich – pisze o tym Dziennik Gazeta Prawna – podwyżki opłat w szpitalach powiatowych wyniosą od 40 do 100% za energię. Co nas czeka w przyszłym roku?

- Tak jak z ceną paliwa. Jeśli podnosimy energię, wzrost będzie dramatycznie duży, podrożeje wszystko. To szpitale, szkoły, inne instytucje, gospodarstwa domowe. To nie jest jedyny przykład tego, jak bardzo podrożało nam życie w Polsce. Są transfery socjalne do niektórych rodzin. Mamy jednak rencistów, emerytów. Podwyżki tu nie idą z podrożeniem ceny życia. Mówimy o podstawowych składnikach. Paliwo wzrosło bardzo dużo. Pamiętam, jak podnosiliśmy opłaty pod dyktando ochrony środowiska. Premier mówił, że ceny nie wzrosną, bo spółki skarbu państwa przejmą to na siebie. Tak się nie stało. Tak samo jest z prądem. Rząd mówi, że będzie rekompensował wydatki.

 

To tylko gospodarstwa domowe. Prezes Ogólnopolskiego Związku Prawodawców Szpitali Powiatowych mówi, że jeśli lecznice nie dostaną więcej pieniędzy, nie podpiszą umowy z NFZ. Możemy drożej zapłacić za wzrosty energii elektrycznej.

- Dokładnie. Na tym ucierpią budżety na ochronę zdrowia. Samorząd zapłaci więcej za prąd, komuś będzie musiał jednak zabrać. Będziemy mieć pewnie kolejne protesty. Słyszymy, jak rząd ma wiele pieniędzy, ale cały czas są podwyżki. Gdzie jest prawda? Zamiast korzystać z dobrej koniunktury i obniżać koszty państwa, rząd teraz podnosi podatki. Drożej kosztuje nas życie.

 

Co z ustawą antysitwową, która nakazywałaby osobom sprawującym stanowiska kierownicze w sektorze publicznym informowanie o powiązaniach rodzinnych? Projekt ustawy jest w Sejmie. Kto by mógł to poprzeć?

- Nic się nie stanie. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W 2012 roku Puls Biznesu publikował listę wstydu polityków PO i PSL. 400 nazwisk powiązanych z posadami państwowymi. PiS się oburzał i chciał oświadczeń, wprowadzenia naszych rozwiązań. Gdy ten sam Puls Biznesu publikuje 1000 nazwisk osób powiązanych z politykami PiS, partia milczy. Projekt zostanie szybko skasowany albo poleży w zamrażarce. On jest. To odpowiedź na propozycję PiS z 2012 roku. Tak było przy gabinetach politycznych. PiS-owi u władzy się takie pomysły teraz nie podobają.

 

Kukiz’15 chce poprzeć wniosek ws. komisji dotyczącej KNF. Tymczasem szef NBP chce usunięcia tekstów opublikowanych w Newsweeku i Gazecie Wyborczej, które go łączą z tą sprawą. Jak pani to odbiera?

- Każdy ma prawo bronić swojego imienia, ale nie można wykorzystywać do tego urzędu. Pan Glapiński ma do tego prawo. Nie może jednak z urzędu pouczać i ingerować w wolność prasy. To nie jest dopuszczalne. Tak się to jednak odbywa. Jeśli z czymś on się nie zgadza i te publikacje nie mówią prawdy, powinien wystąpić na drogę cywilną.