Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Kukiz’15, Agnieszką Ścigaj.

 

Możemy już potwierdzić, że będzie pani jedynką na krakowskiej liście PSL Koalicji Polskiej w wyborach do Sejmu?

- To są takie zaawansowane rozmowy. Jesteśmy po wstępnych uzgodnieniach. Na to się zapowiada. Poczekajmy jednak na harmonogram wyborczy. Teraz rejestracja komitetu, zebranie podpisów, rejestracja list. Wtedy potwierdzimy.

 

Nie rozumiem. Pani czy kto?

- Jesteśmy po uzgodnieniach dwóch ugrupowań. Miejsca dla kandydatów Kukiz’15 na listach PSL są wstępnie uzgodnione. Jestem przed rozmowami ze strukturami. Chodzi o techniczne zarejestrowanie. Ogłaszanie kandydatów zarejestrowanych będzie później. Trzymajmy się porządku prawnego.

 

Na pewno nie będzie przesadą stwierdzenie, że na Pawła Kukiza wylewają się pomyje za porozumienie z PSL. W jaki sposób pani wytłumaczy, że antysystemowy Kukiz’15 łączy się z PSL, który dla ruchu Kukiz’15 był symbolem partiokractwa? Obelgi pod adresem ludowców też słyszeliśmy.

- Symbolem partiokractwa są wszystkie partie systemowe. Tylko Kukiz’15 się w to nie wpisuje. Oczywiście wylewa się hejt w internecie na to porozumienie. My od początku jednak mówiliśmy, że każdy kto przyjmie kluczowe dla nas postulaty… Wiemy, że zmiany konstytucji i ordynacji wyborczej nie zrobimy sami. Rozmawialiśmy z każdym. Akurat PSL przyjął nasze postulaty. Podpisaliśmy porozumienie programowe. Chodzi o prawa obywatelskie i umożliwienie w przyszłości młodym ludziom tego, żeby nie musieli zapisywać się do partii. Teraz konstytucyjny zapis jest martwy. Gdybym chciała sama startować ze swojego okręgu, żebym mogła dostać się do Sejmu, nie wpisując się na listy partyjne, to nie ma takiej możliwości. PSL się zgodził też z postulatami gospodarczymi.

 

Mówi pani o rozmowach z krakowskimi strukturami Kukiz’15. One w całości popierają tę decyzję?

- Znam wielu działaczy i samorządowców z PSL. Od lat ich znam. Jak nie byłam w parlamencie, to też współpracowałam z samorządowcami. Ja jestem nastawiona na dialog, nie na konflikt. Nie widzę większej trudności. Doszliśmy do porozumienia między ugrupowaniami. PSL daje możliwość mówienia w mediach, do wyborców. Nikt mi nie wiąże rąk, nie wciska w usta przekazów partyjnych. Sama mówię wyborcom, jak jest. Nie widzę problemu, żeby się dogadać z działaczami PSL.

 

Szef krakowskich struktur Kukiz’15 słynie z krytyki prezydenta Krakowa, urzędników. Teraz będzie musiał spuścić z tonu? Szef PSL był kiedyś prezydenckim radnym, zawsze też popierał prezydenta Krakowa.

- Dlaczego musi spuścić z tonu? To porozumienie z PSL jest programowe i techniczne. Daje to naszym działaczom jedną rzecz - nie musimy zaciemniać sytuacji. Nigdy nie krytykowaliśmy prezydenta dla zasady. Jesteśmy opozycją merytoryczną. Mówiliśmy, że to jest dobre, to złe, tu mamy poprawkę. Tak będzie. Nie staramy się krytykować prezydenta, bo to prezydent Majchrowski, ale pewne rozwiązania. Nie ma ograniczeń. Działania Piotra Kubiczka, który jest zaangażowany w działania samorządowe, dalej będą kontynuowane. Nikt nam buzi nie zamknie. To zaleta tego porozumienia.

 

Jeśli Koalicja Polska przekroczy próg wyborczy to będzie wspólny klub parlamentarny?

- W tym kierunku zmierzamy. Nie powiem za całość Kukiz’15 i PSL. Mamy taki plan, żeby dalej działać razem przy programie. To dla nas ważne. Chodzi o realizację polityki. Bycie w parlamencie to dostęp do mediów. Pan mnie zaprasza, telewizja mnie zaprasza. Do pewnych zmian trzeba ludzi edukować. Ja będę mogła to mówić, pokażę rozwiązania. Politycy z partii systemowej, która się zmienia, bo widać jak młode pokolenie w PSL dochodzi do głosu, będą mówić o referendum, ordynacji, dobrowolności ZUS dla małych przedsiębiorców, sędziach pokoju i innych postulatach z porozumienia. Z punktu widzenia debaty, wprowadzenie tych postulatów i przekonanie do nich PSL to sukces. To ewolucja tych postulatów, nie rewolucja. Mamy nadzieję, że tym tokiem pójdą inne ugrupowania.

 

Będą wspólni kandydaci do Senatu?

- Rozważamy to. Dyskutujemy nad kandydaturami. Zobaczymy, jak ta kwestia się rozstrzygnie.

 

Dojdzie do porozumienia z innymi partiami opozycyjnymi, żeby w danym okręgu startował tylko jeden kandydat popierany przez wszystkie partie opozycyjne?

- Dobrze by było, żeby tak było. Nie wykluczam jednak, że do Senatu jako Kukiz’15 wystawimy sami kandydatów. Pokażemy obywatelom mechanizm JOW-ów. On jest u nas zniekształcony. Okręgi są duże. Ogólnie chodzi o małe, powiatowe okręgi. Niemniej rozważamy taką opcję.

 

To oznacza, że w dwóch senackich okręgach w Krakowie poparliby państwo kandydatów Koalicji Obywatelskiej? To mocne kandydatury w tych wyborach.

- Nie wiem. Raczej wystawimy własnego kandydata. Tu wyborcy decydują. Nawet jak się nie uda, nasi działacze powinni być twarzami JOW-ów. Zakładamy naszych kandydatów.

 

To ciekawe, zwłaszcza w okręgu, w którym startuje Krzysztof Mazur, Bogdan Klich i Rafał Komarewicz. Będzie tam jeszcze kandydat Kukiz’15.

- Wyborcy mają prawo mieć wybór i decydować.

 

Jak pani odebrała dzisiejszy sondaż – 6,% dla Koalicji Polskiej?

- To pierwszy sondaż po ogłoszeniu. Chociaż w piątek chyba był jeden. Tam było 9%. Podchodzę do tego tak, że dopiero ogłosiliśmy wspólną możliwość startu. Nie każdy zna nasz program, nie każdy wie, że chcemy stworzyć merytoryczne centrum między konfliktem prawicy i lewicy. Do tej pory żadne ugrupowanie nie pokazało takiego centrum, godzenia i pracy dla Polaków. To dobry sondaż. Poczekajmy jednak, aż nam się w kampanii uda Polaków przekonać. Nie trzeba głosować na POPiS. Mamy rozsądną propozycję centrową dla ludzi, którzy chcą pracować, zarabiać, mieć dochody i nie mieć konfliktu. Światopogląd to sprawa indywidualna. Nie chcemy kłótni. Każdy w Polsce powinien móc pracować, zarabiać i mieć swoje poglądy.

 

Porozumienie zakłada trzy pakiety: obywatelski, gospodarczy i antykorupcyjny. Od forsowania których zapisów chcieliby państwo rozpocząć współpracę z PSL w nowej kadencji?

- Wszystkie trzy są ważne. Pakiet gospodarczy to poprawa sytuacji życiowej Polaków. Jeden projekt to emerytury i renty bez podatku. Drugi to dobrowolność ZUS dla małych i średnich przedsiębiorców. Nikt o nich nie dba. Oni dają pieniądze na programy socjalne. Wszystkim państwo dokłada, od nich zabierze o 100 złotych więcej od przyszłego roku. Pakiet obywatelski to referendum, możliwość odwołania posła w trakcie kadencji. Trzeci to jest to, co trapi polską politykę od 30 lat – antykorupcyjny pakiet związany z pięcioma ustawami: antysitwową, jawnością oświadczeń majątkowych, zapobieganiu koligacjom na szczeblu centralnym i samorządowym. To równie ważne. Jakby się udało przeforsować ¾ tych rozwiązań, byłoby inaczej.