Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wiceprezesem PSL i kandydatem Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego, Adamem Jarubasem.

 

Dzisiaj Sejm ma się zająć rządowym projektem zaostrzenia kar za przestępstwo pedofilii. Zmiany zakładają między innymi podwyższenie górnej granicy kary do 30 lat więzienia. Takie zmiany są potrzebne?

- Nie da się uciec od kontekstu, że dyskusja jest wywołana filmem braci Sekielskich, traktującym o bolesnym doświadczeniu osób skrzywdzonych przez księży. Kościół i my wszyscy musimy sobie z tym poradzić. Pedofilia powinna być ścigana. Miejsce dla sprawców jest w więzieniu, nie w Kościele. Dzisiaj mam wrażenie, że ten element jest grą polityczną.

 

Z obu stron…

- Pewnie tak. Ubolewam nad tym jako członek Kościoła. Ta sprawa jest wciągana do agendy politycznej. Zawsze sojusz tronu i ołtarza źle wpływał na obie sfery. Dużą odpowiedzialność tutaj ponosi opcja rządząca. Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś, że droga do dechrystianizacji Polski wiedzie przez ZChN. Dzisiaj mam wrażenie, że prowadzi przez PiS. Niektóre media publiczne niestety mocno wpisują się w pewien kierunek promocji jednej partii. Musimy sobie z tym poradzić. Wiele zrobiono w sensie penalizacji tych zachowań. Warto te przepisy zaostrzyć, żeby do tego nigdy więcej nie dochodziło.

 

Skoro pan wspomniał o filmie braci Sekielskich, wczoraj został zasłonięty pomnik twórcy Sanktuarium w Licheniu, Eugeniusza M. - jednego z czarnych bohaterów tego filmu. On na monumencie jest uwieczniony z Janem Pawłem II. Co dalej w tej sprawie, jeśli chodzi o samooczyszczenie Kościoła, może się wydarzyć?

- Mam nadzieję, że działania papieża Franciszka, który mówi o potrzebie gruntownego oczyszczenia, rozliczenia się i zadośćuczynienia ofiarom, że cała wspólnota Kościoła będzie się tym kierowała. Musi powstać pewnie komisja złożona z przedstawicieli Kościoła, wymiaru sprawiedliwości. Musi być wola rozliczenia się z tym tematem. Nie udawajmy, że to element walki z Kościołem. Duchowni sami mówią często, że to nie jest wojna ideologiczna, ale realny problem, który zaistniał. To przestępstwa. W wypowiedzi niektórych osób słyszymy o chwilowej słabości. Jeśli jest krzywda dziecka, która łamie życie, nie ma zgody na takie zachowania. W wymiarze prawnym i zmiany myślenia musi to nastąpić.

 

Jeśli tak gwałtownie ten temat w kampanii wyborczej zaistniał z powodu premiery tego filmu, myśli pan, że na kampanii do Europarlamentu się nie skończy? Te silnie polaryzujące społeczeństwo sprawy ideologiczne będą obecne przez kolejne miesiące i zaważą na kampanii do Sejmu i Senatu?

- Mam nadzieję, że w oderwaniu od kampanii będzie poważna dyskusja w kręgach kościelnych i państwowych. Boleję nad tym, że takie rzeczy są elementem kampanii. Zależy na tym pewnie obu skrajnym stronom tej dyskusji ideologicznej. W większym stopniu obarczam za to obóz rządzący i Jarosława Kaczyńskiego, który cynicznie wprowadza wiarę do kampanii. Z drugiej strony mamy lewicowych happenerów. Na ich aktywność też nie wyrażam zgody, gdy kombinuje się z obrazem Matki Bożej. To celowe prowokowanie. Niektóre media publiczne nagłaśniają ten temat i grzeją nim.

 

Grzeją wszyscy...

- Tak, ale największą aktywnością wykazuje się TVP. Ja protestuję. To promuje te złe zachowania.

 

Gdy pan wspomniał o dwóch skrajnych siłach, to ma pan pewnie na myśli PiS, ale z drugiej strony jest Koalicja Europejska. PSL jest częścią Koalicji Europejskiej.

- Są bardziej wyraziste ugrupowania po lewej stronie, które starają się o mandaty. Koalicja Europejska łączy w sobie różne wrażliwości. Mamy osoby o różnych poglądach. Umówiliśmy się na wybory europejskie. Wymogliśmy na partnerach, że nie będzie spraw światopoglądowych. Zależało nam na silnej roli Polski w Europie, na dobrym budżecie. Nie zależało na burzeniu porządku, który istnieje. Jesteśmy kotwicą konserwatywną w tej grupie. Nie dopuścimy do mocnych, lewicowych postulatów.

 

Jaka jest kondycja tej konserwatywnej kotwicy w Koalicji Europejskiej? Wczoraj Koalicja Europejska poszerzyła się o kolejne ugrupowania z agendą lewicową. Przypomnijmy – Unia Europejskich Demokratów, KOD, Lewicowa Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej i mocno lewicowa, antyklerykalna Inicjatywa Feministyczna. Ile miejsca na wrażliwość konserwatywną PSL zostaje w tym projekcie?

- Dzisiaj wszyscy – mówią to obie strony kulturowego sporu – mobilizują elektorat, żeby była duża frekwencja. Pewnie ten element powiększania bazy społecznej ma taki charakter mobilizacyjny. Wybory europejskie są tymi wyborami, gdzie kandydaci wybrani nie będą decydować o światopoglądzie, ale będą walczyć w obszarze kompetencji. To dotyczy rynku, budżetu, polityki spójności. Tutaj jest to związane. PSL będzie wierny swoim wartościom. Nie dopuścimy, żeby ryzykowne, lewicowe postulaty były. Jeśli do tego dojdzie, my się do tego nie posuniemy. Chodzi o mobilizację ludzi, żeby każdy w Polsce czuł się jak u siebie w kraju. Nie wykluczamy nikogo. Każdy ma równe prawa. O to będziemy walczyć.

 

Jakie postulaty wyborca Koalicji Europejskiej zapamięta w ostatnich tygodniach? Pamiętamy dyskusję o wizji Polexitu, pieniądzach na czyste powietrze. Od kilku dni mówimy jednak o pedofilii. Nie wiemy, o czym będziemy mówili jeszcze przez kolejne kilka dni.

- To jest przykład, że tematy związane z rolą Polski w Europie schodzą na plan dalszy. Ze strategii wyborczej PiS-owi wyszło, że sposobem na twardy elektorat jest wprowadzenie do agendy tematów ideologicznych. Ja protestuję. Jesteśmy w Krakowie. Po ostatniej rozmowie z samorządowcami z klubu radnych prezydenta mamy ciekawe inicjatywy. Jest propozycja 5 godzin angielskiego w tygodniu w szkołach. Rozmawiałem z radnym Wantuchem. To ciekawe doświadczenia Krakowa. To było ciepło przyjęte przez rodziców.

 

Uda się to wprowadzić za unijne pieniądze?

- Tak. W ramach projektów europejskich. To tak ważne, że warto też wprowadzić specjalną subwencję. 5 godzin angielskiego w tygodniu to nasz postulat. Warto promować takie krakowskie rozwiązania systemowo.