Korespondencja Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka to nie tylko historia przyjaźni, która połączyła wybitnych poetów, lecz również opowieść o tym, jak przenieść poezję z jednego języka do drugiego, jak przybliżyć ją publiczności (w tym wypadku amerykańskiej), która nie zna istotnych kontekstów kulturalnych, historycznych i politycznych. Jak o niej mówić, by inni zaczęli ją czytać.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Szymborska rozpoznała od razu rangę poezji Barańczaka, no a w drugą stronę, to się rozumie samo przez się. Tak więc chciałoby się tu napisać, że korespondenci popadli w przyjaźń. Jednak wcale nie tak od razu. W końcu Szymborska to autorka niezapomnianych wersów: „kiepsko przygotowana do zaszczytu życia/ narzucone mi tempo akcji znoszę z trudem". Wszystko więc - przynajmniej na początku - toczyć się będzie w innym, powolniejszym, jej właściwym rytmie (slow life to się teraz nazywa, ona uprawiała je od urodzenia).
Joanna Szczęsna "Książki. Magazyn do czytania".

W cyklu Z radiowej biblioteki słuchamy wybranych fragmentów listów Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka. Czytają Dorota Segda i Radosław Krzyżowski.


Od 2 do 6 grudnia o 11.45 i 22.50.