Życie powołanych do walki ma już nigdy nie wrócić na właściwe tory. Huk eksplozji, stukot broni maszynowej, ryk silników, krzyki rannych od tej chwili staną się codziennością polskiego żołnierza. Dowódcy podejmujący decyzje w newralgicznych momentach walki i codzienność polskich żołnierzy - to najważniejsze wątki kolejnej historycznej książki Kacpra Śledzińskiego. Autor poszukuje też odpowiedzi na pytania:  Jak wielu niepowodzeń można było uniknąć? Które wybory okazały się słuszne?

(...) wczesnym rankiem 1 września pułkownik Gaładyk nie myślał jeszcze o kontrnatarciach. Skoncentrował się natomiast na nadchodzących z frontu brygady meldunkach. A meldunki te były niepokojące.
Czołgi niemieckie przekroczyły granicę punktualnie o 4:45. W tej samej minucie odezwała się artyleria i tysiące niosących śmierć pocisków spadło na polską ziemię. Długi rząd eksplozji kosił krzewy i drzewa, niszczył drogi i ścieżki, palił domy, a wtórowały mu werble eksplozji. Echo odbijane od wzgórz niosło je dalej na północ do Żywca, do Jordanowa, do Bielska...

Potop'39 w radiowej bibliotece od 2 do 6 września o 11.45 i 22.50.


Czyta Jacek Romanowski.