Poniedziałek, 2 grudnia 2019, 13:16
fragment nagrodzonej wystawy
Członkowie grupy pochodzili z Krakowa, Łodzi i małych miejscowości na Kresach Wschodnich. Podjęli naukę w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. "Niemal każdy z nich, pod okiem swoich profesorów zdobywał pochwały, nagrody i pretendował do stypendiów. To nie jest tak, że od początku byli obrażeni i zbuntowani. Zezłościło ich to, że profesorowie zostali mentalnie w Młodej Polsce, a czas pobiegł dalej i w latach trzydziestych pojawiła się groźba nacjonalizmów, zwłaszcza faszyzmu. To spowodowało, że wyrwali się z więzów uczelni i zaczęli szukać" - wyjaśnia kuratorka wystawy Anna Budzałek. Zdaniem dyrektora MNK Andrzeja Betleja tytuł "Idzie młodość!" trafnie charakteryzuje działalność I Grupy Krakowskiej, która zerwała z tym, co zastała w Akademii Sztuk Pięknych i, poprzez swoje idee, wytyczyła wiele nurtów obecnych w sztuce w latach trzydziestych oraz po drugiej wojnie światowej.
Pierwszą odsłonę wystawy można było oglądać w grudniu zeszłego roku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. "W Krakowie mamy do czynienia z pewnym przewrotnym zabiegiem, bo w kamienicy Szołayskich, kamienicy mieszczańskiej pojawia się sztuka awangardowa" - powiedział Betlej. Jak podkreślił zwiedzający będą mogli zobaczyć także prace mistrzów z ASP, dzięki czemu wyraźnie widać przełom i zmianę mentalną, różnicę między nauczycielami a ich uczniami.
Kurator wystawy dodała, że poszukiwania młodych artystów szły w różnych kierunkach. Współpracowali z kapistami, zachwycili się awangardą polską i europejską i te właśnie fascynacje będzie można odkryć oglądając wystawę. Patrząc na rysunki, grafiki, rzeźby, obrazy, projekty kostiumów warto czytać podpisy pod pracami, bo autorstwo wielu z nich może być zaskoczeniem.
"To, co ich łączy to opowieść o człowieku, próba wydobycia z marginesu rzeczywistości najuboższych, bezdomnych, bezrobotnych, żebrzących, samotne matki, rzeczywistość tamtych lat" – mówiła Anna Budzałek. "To była jedyna grupa, która śmiało i odważnie mówiła o robotniku, pokazywała jego niezadowolenie i do niego ze swoją twórczością chciała dotrzeć. Chciała zwrócić uwagę na ludzi najbardziej pokrzywdzonych" - podkreśliła kurator.
Wystawa potrwa do 5 stycznia.
Pozostałe nominacje:
Jan Hrynkowski – malarz, grafik, scenograf i animator życia artystycznego to bohater nowej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie zat. „Jan Hrynkowski. Opowieść artysty”. Ekspozycja gromadzi niezwykle bogatą spuściznę tego nieco zapomnianego twórcy polskiej awangardy: od pierwszych lat XX wieku aż do lat sześćdziesiątych. Dziełom Hrynkowskiego towarzyszyć będą prace m.in Witkacego, Leona Chwistka czy Paula Gaugaina i Ferdynanda Legera.
Po raz drugi odbył się Krakowski Salon Sztuki. Prezentowaną w Pałacu Sztuki wystawę współorganizowały Krakowskie Biuro Festiwalowe i Fundacja Artyści Innowacja Teoria. W trakcie trwającego 10 dni (od 15 do 24 listopada) wydarzenia aż 8 000 osób miało okazję obejrzeć ponad 130 nowych prac stworzonych przez artystów związanych z Krakowem. W pierwszy weekend Krakowskiego Salonu Sztuki dużym zainteresowaniem publiczności cieszyło się towarzyszące dziełom Sympozjum, czyli cykl debat i wykładów na temat kwestii reprezentacji i towarzyskości w polskim świecie sztuki. W kolejne dni odbyło się łącznie piętnaście oprowadzań: zaproszeni goście (głównie uczestnicy i uczestniczki wystawy) opowiadali o prezentowanej sztuce – widzianej z ich perspektywy. Salon zwieńczyła aukcja.
Na Dużej Scenie Teatru im. Słowackiego Bartosz Szydłowski zrealizował „Hamleta”, spektakl na podstawie dramatu Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka oraz tekstów Wyspiańskiego („Studium o Hamlecie”, „Śmierć Ofelii”).
fot. materiały prasowe teatru
Premiera także na scenie Teatru Łaźnia Nowa. „Równina wątłych mięśni” Renaty Piotrowskiej-Auffret to performans wykorzystujący narzędzia tańca eksperymentalnego i teatru, dla którego punkt wyjścia stanowiło zakończenie libretta „Święta wiosny’ Igora Strawińskiego. Bazując na świadectwach współczesnych kobiet, odwołując się do formuły baśni i figury czarownicy, spektakl opowiada o strategiach nadużyć wobec kobiecych ciał, dekonstruuje i transformuje obecne w kulturze przemocowe narracje i mechanizmy.
Na scenie STU premiera "Balldyny" Słowackiego w reżyserii Krzysztofa Pluskoty. "Historia bezwzględnej walki o władzę, w której świat ludzki spotyka się ze światem nadprzyrodzonym", (jak czytamy w zapowiedziach), a przy tym niezbyt chyba lubiana szkolna lektura, opowiedziana została w krakowskim teatrze raczej "po bożemu", z werwą, szczególnie jej pierwsza część. Duża to zasługa obsady i wyrazistych ról (w doskonałej formie Grzegorz Mielczarek jako Grabiec, czy szarżujący, ale nie przekraczający granic dobrego smaku Marcin Zacharzewski jako narcystyczny Kirkor), stworzonych zgodnie z duchem tekstu, ale też momentami przekornie, przewrotnie. Słowacki przywołuje ludowe podania i legendy, Pluskota zaś czyta je albo z przymrużeniem oka, albo wręcz dosadnie, idąc czasem aż w groteskę. Nie ukrywa dystansu, ale też z uwagą śledzi tropy, które odsyłają nas na przykład do Szekspira. Kompozycje Kapeli ze Wsi Warszawa i Żywiołaka wprowadzają na scenę ducha słowiańszczyzny. Szkoda, że wizualnie spektakl przypomina stylistyką niedofinansowany pokaz laserów na jarmarku – pstrokaty i tandetny.
Nasze nominacje:
"Idzie Młodość! I Grupa Krakowska", MNK, kuratorka Anna Budzałek
„Jan Hrynkowski. Opowieść artysty”, MNK, kurator Światosław Lenartowicz
Krakowski Salon Sztuki, organizator KBF i Fundacja FAIT, dyrektorzy Magdalena Kownacka, Gaweł Kownacki
"Hamlet", Teatr im. Słowackiego, reżyseria Bartosz Szydłowski
"Równina wątłych mięśni", Teatr Łaźnia Nowa, reżyseria i choreografia Renata Piotrowska-Auffret
"Balladyna", Teatr STU, reż. Krzysztof Pluskota
jn/pap/mat.prasowe