- W tym momencie okazuje się, że ten zakład po ostatniej modernizacji w 2015 roku, ma być stopniowo wygaszany. Pracownicy już otrzymują decyzje o przeniesieniu do innych filii: w Jaśle, Nowym Sączu czy w Stróżach. Nie możemy się na to zgodzić. Tarnów leży na głównym szlaku komunikacyjnym. Tutaj przebiega główna linia kolejowa, autostrada. W takim miejscu Sekcja Naprawy Taboru powinna funkcjonować. W ramach tej sekcji jest mobilny punkt napraw. Pracownicy wyjeżdżają stąd do awarii, które wydarzą się na trasie. Taka sekcja nie może działać w Stróżach czy Nowym Sączu. Dojazd do Bochni, Krakowa czy Kłaja wymaga stamtąd czasu. Tu jest odpowiednie miejsce" - podkreśla Adam Kwaśniak.

Otwarty w maju 2016 roku mobilny punkt napraw wagonów według planów spółki ma być przeniesiony do Stróż jeszcze w tym roku. Dodajmy, że ponad 2/3 załogi to mieszkańcy Tarnowa i okolic. Głos w sprawie zabrał również Stanisław Sorys, wicemarszałek Małopolski. "Trudno sobie wyobrazić, że teraz po tych zmianach jak w Tarnowie czy Brzesku będzie stał na bocznicy uszkodzony wagon to ze Stróż będzie przyjeżdżał ten mobilny punkt napraw i będzie usuwał awarię. To oczywiście jest techiczne możliwe, ale to będzie wymagało czasu" - podkreśla.

W Nowym Sączu zatrudnienie bez szkody znalazłoby tylko około 20 osób dotychczas pracujących w Tarnowie. Zlikwidowanie zakładu będzie dotkliwe łącznie dla około 150 osób, wśród których, obok fachowców trzeba wymienić pracowników utrzymania infrastruktury, administracji i magazynu.

 

 

 

 

(Magdalena Zbylut/ko)