W cieniu społeczności przybyszów oczywistych, którzy przez stulecia wpływali na to, że Kraków jest taki, jaki jest, w cieniu Czechów, Żydów, Niemców, Węgrów, Rusinów, Włochów czy Austriaków żyła od czternastego stulecia wspólnota Ormian ( w Polce od XI w.). Ormianie byli nierzadko wielkimi polskimi patriotami i ludźmi powszechnie znanymi, utalentowanymi a nade wszystko - gruntownie wykształconymi. Dość wspomnieć Ignacego Łukasiewicza, Teodora Axentowicza, Marka Eminowicza czy Krzysztofa Pendereckiego oraz - last but not least - Roberta Makłowicza. Ormianinem był też Jerzy Kawalerowicz.
               Rodowitą Ormianką była i prababka współ-piszącego do Państwa te słowa Konrada Myślika, Katarzyna Gregorowicz (czyli Gregorian), córka pochodzącego z Kosowa nad Czeremoszem Zachariasza i Rozalii z Agopsowiczów (Agopjam). Ormianie polscy trafiali do Polski najczęściej z powodu prześladowań ze strony Turków. Pamięci Ormian poświęcony jest i tradycyjny kamienny kwitnący krzyż - chaczkar, stojący obok kościoła św. Mikołaja na Wesołej. W tym to kościele odbywają się msze w języku ormiańskim. Nam, Polakom, ogromnie dumnym z tysiącletniego chrześcijaństwa dobrze zrobi na skromność, jeśli wspomnimy, że Armenia była najstarszym chrześcijańskim państwem świata. Przyjęła chrzest na dwanaście lat przed edyktem mediolańskim - w 301 roku.

Konrad Myślik/kp