Mecenas Filar przekonuje, że Ryszard Ścigała nie dopuścił się przekroczenia uprawnień przy remontach tarnowskich ulic. "Udzielał upoważnień swoim zastępcom, dyrektorom, dlatego że sam nie był w stanie sprawdzić, czy procedura przetargowa została od początku do końca prawidłowo zrealizowana. Od tego są ci upoważnieni ludzie. Pod umowami podpisywał się skarbnik, dyrektor, radca prawny i wiceprezydent. Jeżeli przyjmiemy, że nie było miłości między prezydentem i wiceprezydentem, to tym bardziej nie można założyć, że wiceprezydent wykonywał jakieś polecenia niezgodne z prawem". 

Obrońca była prezydenta Tarnowa przekonuje też o błędach procesowych, jakie jego zdaniem popełnił sąd. "Uważam, że naruszenie prawa procesowego jest na tyle istotne i tak rażące, że głównie z tego powodu, w drugiej instancji ten wyrok się nie będzie mógł ostać. I moim zdaniem obojętnie, jaki sąd będzie to sądził jako apelacyjny, to będzie zmuszony z uwagi na te błędy proceduralne ten wyrok uchylić i zwrócić do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. To jest według mnie nieuniknione".

Apelacje wpłynęły na razie do Sądu Rejonowego w Brzesku, później zostaną przekazane do Sądu Okręgowego w Tarnowie. 

Odwołania złożyli także pozostali skazani dwaj byli tarnowscy urzędnicy Zdzisław M. oraz Jacek K. którzy za przekroczenie kompetencji służbowych zostali skazani na wyroki więzienia w zawieszeniu. Do tego grona dołączył też tarnowski przedsiębiorca Wiesław F. 

Już raz w 2014 roku tarnowscy sędziowie - wtedy Sądu Rejonowego - nie chcieli jednak sądzić Ryszarda Ścigały, żeby nie narazić się na zarzut braku bezstronności. Sprawa została przekazana do Sądu Rejonowego w Wieliczce, który początkowo zapewniał, że nie będzie miał problemu z jej rozstrzygnięciem, ale niespodziewanie po 3 miesiącach stwierdził, że oskarżeni i świadkowie mają bliżej do Brzeska niż do Wieliczki. W Brzesku zadowolenia z takiego rozwoju wypadków nie było, ale to w tamtejszym Sądzie Rejonowym po 16 miesiącach i 40 rozprawach w lipcu zapadł wyrok w tej sprawie.

"Na chwilę obecną jest za wcześnie, aby rozmawiać o tym, co się będzie działo dalej ze sprawą, po jej wpłynięciu do Sądu Okręgowego w Tarnowie"  - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie, sędzia Tomasz Kozioł.

Mecenas Filar podejrzewa jednak, że sędziowie wyłączą się od orzekania w tej sprawie. Jego zdaniem rozprawy apelacyjnej można się spodziewać najwcześniej za 8 miesięcy. A jeśli zdarzy się uchylenie do ponownego rozpoznania, to zdaniem Filara ponowny wyrok pierwszej instancji może zapaść dopiero w 2019 roku. Więc apelacja mogłaby się odbyć dopiero w 2020 roku. Nawet nie licząc ewentualnej kasacji do Sądu Najwyższego sprawa może się zakończyć nawet dopiero po 7 latach.

Sąd Rejonowy w Brzesku ukarał byłego prezydenta Tarnowa grzywną w wysokości 160 tys. zł i orzekł wobec niego zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w jednostkach samorządu terytorialnego oraz innych podmiotach dysponujących mieniem publicznych na okres 10 lat. Dodatkowo nakazał mu naprawienie wyrządzonej miastu szkody w kwocie 295 tys. zł. 

 

 

(Bartek Maziarz/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: