Prezes poinformował podczas briefingu prasowego, że spółka nie zamierza zwalniać około 1,2 tys. pracowników zatrudnionych w części surowcowej – zostaną oni przesunięci do części przetwórczej czyli walcowni, innych zakładów ArcelorMittal Poland lub do prac, które obecnie wykonują firmy zewnętrzne. Część pracowników otrzyma obniżone wynagrodzenie tzw. „postojowe”.

Z niepokojem na te informacje reagują pracownicy - związkowcy o decyzji zarządu dowiedzieli się w poniedziałek rano. "To dla mnie był szok.  Część surowcowa w Krakowie została zmodernizowana, miała pracować przez co najmniej następnych 20 lat. Zatrzymanie produkcji na stalowni to skomplikowane sprawy, będziemy obserwowali to skrupulatnie" - mówi szef Solidarności w Hucie  Władysław Kielian. Wstrzymanie produkcji surowcowej to także cios dla firm zewnętrznych. Ich nie chronią układy zbiorowe i porozumienia postojowe. 

Według prezesa decyzja o wstrzymaniu pracy wielkiego pieca i stalowni w krakowskiej hucie wynika z jednej strony ze spadającego popytu na stal na światowych rynkach, w tym w sektorze motoryzacyjnym. Z drugiej strony – mówił Verbeeck – krakowska huta utraciła konkurencyjność w związku z rosnącym importem stali spoza Unii Europejskiej, rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 oraz cenami energii elektrycznej.

„To bardzo trudna decyzja, ale potrzebna – wynika z kilku powodów, zarówno sytuacji na światowym i europejskim rynku stali, jak i naszych kosztów produkcji (…). Zdajemy sobie sprawę, że wpływa ona na pracowników i lokalne społeczności, dlatego deklarujemy współpracę do wypracowania rozwiązań na czas postoju części surowcowej” - zaznaczył Verbeeck.

Przedstawiciel huty pytany o to, jak długo potrwa przestój ocenił, że będzie to zależało od rozwoju sytuacji na rynku, w szczególności kwestii cen emisji dwutlenku węgla i nadwyżki mocy produkcyjnych w europejskich hutach, spowodowanych importem tańszych wyrobów ze wschodu.

„Jeśli to nie zostanie rozwiązane, to produkcja w części surowcowej będzie nieopłacalna” - zaznaczył prezes ArcelorMittal Poland i dodał, że jej zatrzymanie to „nie kwestia dni i tygodni, ale miesięcy i kwartałów”.

Przedstawił też postulaty dotyczące ochrony unijnego rynku stali przed napływem tanich wyrobów ze wschodu. Według niego europejskie hutnictwo staje się niekonkurencyjne, bowiem ponosi dodatkowe opłaty związane z opłatami emisyjnymi, których nie mają producenci z innych części świata.

Import wyrobów gorącowalcowanych ze wschodu do Polski w zeszłym roku – mówił Verbeeck – zwiększył się o 500 tysięcy ton. Równocześnie ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosły o 230 proc.

„Jesteśmy producentem stali i chcemy móc ją nadal wytwarzać również tu, w Krakowie. Mamy nadzieję, że warunki rynkowe się poprawią, a równe zasady konkurencyjności zostaną przywrócone, bo wtedy będziemy mogli wznowić pracę naszych instalacji” – podkreślił prezes.

ArcelorMittal Poland jest największym producentem stali w Polsce. Firma skupia ok. 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu hutniczego; w jej skład wchodzi pięć hut - w Krakowie, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Chorzowie. Do koncernu należą także Zakłady Koksownicze Zdzieszowice, będące największym producentem koksu w Europie. AMP zatrudnia ok. 12 tys. osób, a wraz ze spółkami zależnymi - ok. 14 tys. Należy do globalnego koncernu ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali.

Od 2004 r., kiedy ArcelorMittal rozpoczął działalność w Polsce, firma zainwestowała w modernizację swoich instalacji 6 mld zł, z czego połowa przypadła na hutę w Krakowie.

W 2017 roku spółka zakończyła projekty w części surowcowej krakowskiej huty o łącznej wartości 200 mln zł. Najważniejszą z nich był remont jedynego wielkiego pieca.

 

 

 

(Marcin Friedrich, PAP/ko)