Trefl Proxima do tej pory rozgrywał swoje mecze w hali na Suchych Stawach. Najpierw zespół Alessandro Chiappiniego czekał na zakończenie remontu nowohuckiego obiektu i na początku sezonu grał wyłącznie na wyjazdach.

Mimo tych problemów zajął wysokie, szóste miejsce w tabeli, wyprzedzając inny małopolski zespół - Muszyniankę.

Jednak zdaniem szefostwa klubu, hala w Nowej Hucie nie spełnia oczekiwań, choćby ze względu na odległość od centrum miasta. Frekwencja na meczach nie była zadowalająca, stąd Trefl Proxima chciała przenieść się do... niedawno wybudowanej Hali Stulecia Cracovii.

Jak czytamy w oświadczeniu klubu, operator nowej hali, MKS Cracovia, poinformował, że Trefl Proxima mogłby wykorzystywać halę wyłącznie w godzinach porannych. Dla siatkarskich działaczy było to nie do przyjęcia, więc zwrócili się do wałdz Krakowa o... możliwość przejęcia obiekt.

Urząd się nie zgodził zaznaczając, że Trefl Proxima wciąż może korzystać z hali w Nowej Hucie (której operatorem jest Stowaryszenie Siemacha).

"Powyższy stan m.in. sprawia, że chociażby pozyskanie nowych, a wręcz utrzymanie aktualnych sponsorów nie jest możliwe, kiedy klub nie ma stałej obecności na obiekcie sportowym o odpowiednich standardach" - pisze w oświadczeniu prezes Trefla Proximy Łukasz Kadela.

Wniosek o wycofanie drużyny z rozgrywek Ligi Siatkówki Kobiet i rozwiązanie klubu został już złożony.

Tym samym w ciągu kilku miesięcy z siatkarskiej mapy zniknęły dwa najlepsze małopolskie kluby (kilka miesięcy temu "sztandar wyprowadziła" Muszynianka). Choć trzeba przyznać uczciwie, że Kraków znalazł się w ekstraklasie w podobny sposób - po połączeniu z Atomem Treflem Sopot i przeniesieniem drużyny z Trójmiasta do stolicy Małopolski. 

 

SKO/MS