W zimowym sezonie liczymy przede wszystkim na skoczków?

Przede wszystkim oczywiście na nich. Oni powinni się meldować w tej czołowej ósemce Pucharów czy Mistrzostw Świata. Mamy oczywiście większe nadzieje i mamy też podstawy do tego, żeby tak sądzić.

Skoczkowie narciarscy pracują z nowym trenerem już kilka miesięcy i widać tego efekty. Jest oczywiście Kamil Stoch, obudził się Maciek Kot, Piotrek Żyła pisze, że czuje się świetnie.

Jest jeszcze Dawid Kubacki, jest Klimek Murańka, Kuba Wolny. Mamy w tych dwóch kadrach czternastu zawodników i każdy jeden prezentuje poziom czołowej trzydziestki Pucharu Świata. Rzeczywiście, najbardziej liczymy na Kamila Stocha i Maćka Kota. Co do Stocha - to może być jego sezon. Mam co do niego naprawdę duże, uzasadnione nadzieje. Jeśli chodzi o Kota, jeszcze nigdy nikt nie aż tak nie zdominował Letniego Grand Prix. Przewaga była tak wyraźna, że nawet gdyby zimą skakał nieco słabiej, powinien należeć do czołówki Pucharu Świata. Myślę, że będziemy mieli dwóch liderów - Stocha i Kota - oraz bardzo silne wsparcie zespołu. Pamiętajmy, że są też konkursy drużynowe, mamy Mistrzostwa Świata w Lahti, więc trzeba na ten sezon patrzeć optymistycznie.

Oczywiście celem numer jeden w tym sezonie są Mistrzostwa Świata, ale z przygotowawczego punkty widzenia Puchar Świata również będzie chyba ważny?

Puchar Świata jest zawsze ważny i jest jednym z głównych celów. Kiedy jednak przychodzi taka impreza, jak mistrzostwa świata czy Igrzyska Olimpijskie - to jest oczywiście numer jeden i wszystkie inne cele podporządkowuje się temu głównemu.

Justyna Kowalczyk mówi, że odpuszcza Tour de Ski, łyżwy i skupi się tylko na klasyku. Dla niej absolutnym celem numer jeden są chyba Mistrzostwa Świata.

Myślę, że to bardzo mądra decyzja, którą Justyna podjęła wraz ze swoim trenerem. Odpuszczenie stylów dowolnych, gdzie trening bardzo mocno obciążałby podudzia. Odpuszczenie Tour de Ski to również bardzo duża oszczędność energii i sił.

Zresztą to nie tylko Justyna. Inne reprezentacje też powoli odpuszczają Tour de Ski.

Oczywiście, tak w niektórych przypadkach robiła też Marit Bjoergen i przygotowywała się do imprez głównych, gdzie potem zdobywała medale. Justyna odpuści też długie biegi, do mistrzostw świata, dopiero potem będzie w nich startować. Te 10 kilometrów klasykiem, które będzie jej koronnym dystansem na Mistrzostwach Świata, wydaje się być zdecydowanie w jej zasięgu. Pierwszy sprawdzian w Muonio w Finlandii, z udziałem czołowych fińskich zawodniczek, zakończył się dwukrotnym zwycięstwem Justyny. To tylko potwierdza, że jest ona do tego sezonu świetnie przygotowana.

Norweżki też będą mocne, choć ostatnio głośniej jest o aferze dopingowej.

Będą mocne, chociaż koło norweskiej reprezentacji będzie na pewno aura, która nie będzie sprzyjać dobrej atmosferze w zespole. My jednak skupmy się lepiej na Justynie Kowalczyk. Myślę, że w tym sezonie podejmie ona skuteczną rywalizację z najlepszymi Norweżkami. Sam jestem ciekaw, jak to wyjdzie, ale jestem bardzo dobrej myśli.

Gdzie reszta polskich zawodniczek?

Paulina Maciuszek zakończyła swoją karierę sportową po urodzeniu dziecka. Do sezonu przygotowuje się natomiast Kornelia Kubińska, Martyna Galewicz, Ewelina Marcisz. Liczymy, że wraz z Justyną Kowalczyk uda nam się wystawić sztafetę do Mistrzostw Świata. Kolejnej kontuzji doznała niestety Sylwia Jaśkowiec i to jest nasza bardzo poważna strata na ten sezon. Nie wykluczamy jednak powrotu Sylwii po drugim zabiegu, który musiała przejść, żeby przygotować się do zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu.

To będzie też szczególny sezon dla skoków narciarskich w Polsce. Mamy konkursy w Wiśle, tydzień później w Zakopanem. Czeka nas takie małe Tour de Pologne.

Tak, tym bardziej, że te wydarzenia są fajnie usytuowane terminowo. Konkursy w Polsce odbędą się zaraz po Turnieju Czterech Skoczni, kiedy ta karuzela po etapie listopadowo-grudniowym będzie bardzo mocno rozpędzona. Spodziewam się, że tutaj wyniki naszych zawodników będą bardzo dobre, więc będziemy mieli też potężne zainteresowanie. 14-15 stycznia w Wiśle, 21-22 stycznia w Zakopanem - to bardzo dobre terminy. Dopiero potem, za kolejne trzy tygodnie Mistrzostwa Świata.

W Zakopanem skocznia jest cały czas modernizowana. Będzie na czym skakać?

Będzie na czym skakać. Wiem, że rozbieg jest już zakończony, w tej chwili przebudowany rozbieg skoczni z torem lodowym jest przygotowywany do inspekcji międzynarodowej federacji. Wszystko musi zostać sprawdzone, potrzeba wydania licencji.

Skoczkowie skaczą nieźle, czy to się przekłada na pozytywną atmosferę w drużynie? Bo wiemy, że przed zmianą trenera było z tym różnie.

Nie wchodząc w szczegóły, w ubiegłym roku atmosfera zupełnie nam padła, we wszystkich zespołach w skokach narciarskich. W tej chwili to wygląda zupełnie inaczej. Jest Stefan Horngacher, którego zawodnicy znali, szanowali i lubili, to prawdziwy fachowiec. Do tego Grzegorz Sobczyk i Zbyszek Klimowski, świetnie pracuje też fizjoterapeuta Łukasz Gębala, serwismen Kamil Skrobot, doszedł jeszcze jeden serwismen, Maciej Kreczmer, ponieważ w Pucharach Świata mamy bardzo szeroką grupę zawodników. Przede wszystkim Adam Małysz, który został opiekunem grup skokowych i kombinacji norweskiej. To wszystko spowodowało, że już w maju było widać, że atmosfera została odbudowana. Tam naprawdę nie trzeba było dużo. Teraz dominuje mobilizacja, motywacja i wszystko idzie w dobrym kierunku. Horngacher wprowadził dużo nowości, zmienił trening motoryczny, parametry fizyczne zawodników są na bardzo wysokim poziomie i w związku z tym, po letnich wynikach, jest w zespole ogromna nadzieja i motywacja do tego, żeby już do rywalizacji przystąpić.

Rozmawiał Kuba Niziński

AD