Zdaniem marszałka poparcie dla ludowców jest niedoszacowane. "W wyborach samorządowych szyldy partyjne nie mają aż tak wielkiego znaczenia jak w parlamentarnych" - mówił Marek Sowa w porannej rozmowie Radia Kraków. Sowa spodziewa się jednocześnie, że PO wygra wybory do sejmiku w okręgu krakowskim.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Markiem Sową.

11% przewagi PiS w badaniach dla Radia Kraków. To zapowiedź klęski PO i rządów PiS w sejmiku?

- Te badania nie odbiegają od innych badań, które się pojawiły w ostatnich latach. To badanie szyldów partyjnych. PiS zawsze miało większe poparcie. 4 lata temu, gdy ubiegaliśmy się o poparcie w sejmiku, sytuacja była podobna. PiS miało mieć większość a wyborcy rozstrzygnęli wybory na naszą korzyść. Dzięki temu mieliśmy koalicję.

 

Po drodze były jednak eurowybory i klęska PO w Małopolsce.

- Nic się nie zmieniło. W 2009 roku PO przegrała wybory do PE o ponad 5%. Teraz przegraliśmy o 7%. Pan widzi, że ta różnica jest na podobnym poziomie.

 

Nie martwi pana słaby wynik PSL? Zaledwie 5% w tych badaniach.

- To jest coś w co nie mogę uwierzyć. Znam listy PSL. Nie ma możliwości, żeby PSL nie miało mandatów w okręgu podkrakowskim czy tarnowskim. Może też walczyć o inne mandaty. Wynik PSL jest niedoszacowany. Jak ten wynik jest niedoszacowany to jakiś jest przeszacowany. Wybory samorządowe to wspieranie konkretnych ludzi. Szyldy partyjne czy nazwy komitetów nie mają wielkiego znaczenia, jak w wyborach parlamentarnych. Wtedy kandydatów z województwa jest mało. Drużyna PO to ludzie doświadczeni z dorobkiem. To środowisko, które reprezentuje nas na listach, wyjdzie obronną ręką.

 

Mówi pan inaczej niż politolodzy. Oni mówią, że to głosowanie na szyldy partyjne.

- Baza jest ważna. Nie neguję tego, ale ten odsetek, gdzie się decyduje na konkretnego człowieka to 7-9%. To dużo więcej niż w wyborach do PE czy sejmu. Na przestrzeni ostatnich tygodni PO ma tendencję pozytywną.

 

Sondaż pokazuje słabe poparcie dla SLD i możliwy mandat dla Nowej Prawicy. To chyba nie są dobre wiadomości dla PO?

- Proponuje zostawić to w rękach wyborców. Nie chcę oceniać tych wyników. Trzeba patrzeć, że okręgi są dosyć małe. Żeby się liczyć trzeba mieć koło 12-15% poparcia w okręgach. Gdyby to badanie było dokładnie takie samo 16 listopada to byłby taki wniosek, że mandaty by miały tylko dwa ugrupowania. To niemożliwe. Listy lewicy też powinny zdobyć jakieś mandaty. Jakie będzie rozstrzygnięcie? Zobaczymy.

 

Marek Lasota, do niedawna radny wojewódzki PO a teraz kandydat prawicy na prezydenta Krakowa, to pana błąd?

- Nie.

 

Gdyby dostał odpowiednią propozycję od Platformy to może by nie było tego kłopotu w Krakowie?

- Ja z Markiem Lasotą rozmawiałem. Jego wiedza wtedy była taka, że rozważał start z PiS. Podjął taką decyzję. On zapowiadał, że niekoniecznie wystartuje w wyborach. Z tego okręgu wyborczego byłoby mu trudno o mandat. Nie chcę dyskredytować. U nas by miał trudno. Podjął taką decyzję, nie mnie to oceniać. Lista krakowska bez Marka Lasoty i tak jest bardzo mocna. W tym okręgu PO wygra wybory zdecydowanie.

 

Można się spodziewać, że kandydatka w PO przegra. Władza w sejmiku wisi na włosku. Co w wypadku dwóch porażek w Małopolsce? Przy takim scenariuszu nie powinien pan przejąć sterów w małopolskiej PO?

- Ja proponuję, żebyśmy poczekali te kilka tygodni. Kandydatom życzę pracy i kontaktu z wyborcami. Nasz dorobek powinien być pokazany. Wiem, że władza może się zużywać, ludzie mogą mieć pretensje. To naturalne. To trzeba ludziom wytłumaczyć i zaczekać na werdykt. Każda formacja po wyborach dokonuje oceny. Dorobek naszego środowiska jest imponujący. Jak popatrzymy w statystyki to takich lat od początku nie było. To się przekłada na życie ludzi. Z badań wynika, że ludzie są zadowoleni z tego co się dzieje wokół nich.

 

Po tych wyborach jest możliwe, że pan obejmie stery w małopolskiej PO? Różni ludzie wskazują pana jako największego lidera w regionie.

- Ja firmuje wybory do sejmiku. Przygotowałem listy i robię to w porozumieniu z przewodniczącym Lipcem. Ponoszę odpowiedzialność za kształt list i wynik. Wybory będą w roku 2016. Myślę, że one różnie wypadną. W samorządzie będzie dużo ludzi z PO. Mamy szansę w Tarnowie, Oświęcimiu, Olkuszu i wielu innych miejscach. Wielu burmistrzów jest członkami PO. Ja bym był ostrożny w przepowiadaniu wyników. Nasza kandydatka nie jest faworytką w Krakowie, ale poprzednio kandydat PO też nim nie był. Prezydent ma zawsze przewagę.

 

Wrócimy do tego pytania po 16 listopada.

- Mnie interesuje to co się wydarzy za kilka tygodni. Liczę, że wyborcy będą łaskawi. Wtedy będę kandydatem na marszałka.