Niektóre kolosy z trudem mieszczą się na wąskich miejskich uliczkach. Są takie, które pochodzą niemal wprost z amerykańskiej armii i były przygotowywane do jazdy przez pustynię. Są też auta do jazdy leśnymi duktami,  pojazdy farmerów z ogromną paką, na której można przewieźć stado owiec. Bywają też wielkie i bardzo luksusowe, z zewnątrz terenówka, a w środku skóra, prawdziwe drewno. Oczywiście cena niebotycznie wysoka.

Taka tendencja utrzymuje się od kilku lat. Jak pokazują badania, chcemy jeździć wielkimi terenówkami, które ledwo symbolicznie "wąchają" paliwo. Dlatego producenci aut dwoją się i troją by sprostać takim wymaganiom. Każdy producent ma  w ofercie SUVa, a wielu powiększą swoje małe dotychczas samochody, by wyglądały poważniej i były bardziej komfortowe.

Jeśli zapytamy na ulicy, jaki jest Fiat 500, to usłyszymy, że to taki mały samochód do miasta. Przecież już jego protoplasta produkowany przed wojną, również w Polsce, Fiat Topolino był mały i miał mały silnik, potem była 600-tka, znowu 500-ta i teraz od kilku lat mamy jej  odsłonę. Ale w ostatnim czasie to małe autko wyraźnie urosło. 500L, bo tak się nazywa, mimo zmiany gabarytów na większe niż dotychczas, nadal jest bardzo zgrabny i sympatyczny, nie stracił swojej gracji i lekkości formy. Przestronne wygodne wnętrze, ze szklanym dachem (w opcji), okna zapewniające dobrą widoczność z przodu z boku i tyłu, duże koła pozwalające na bardziej komfortową jazdę.. i niestety duża cena, która sprawia, że w Polsce to auto nie sprzedaje się nadzwyczajnie. Choć przecież u nas jest produkowane. Ale jest coś co zmalało. To silnik! Jak to możliwe, że auto rośnie, a silnik maleje? Kiedy dowiedziałem się, że motor ma pojemność zaledwie 900 ccm zacząłem się zastanawiać czy samochód ruszy sam, czy będę musiał odepchnąć się nogą. No ale ruszył i pojechał całkiem żwawo, bo jak się okazało, silnik jest turbo doładowany i ma moc 105 KM ! Całkiem sporo i wystarczy. Jest może głośny i dość dziwnie terkoce, ale jest mały i oszczędny.

Fiat nie jest wyjątkiem, kilka lat temu Ford ogłosił, że rozpoczyna budowę małego silnika i że trafi on do modelu Mondeo, czyli całkiem sporego samochodu. Ludzie łapali się za głowy z niedowierzaniem, a dziś nikogo już nie dziwi litrowy motor w dużym aucie, silnik który cały mieści się na kartce formatu A4.


Motoryzacja szuka nowych rozwiązań, wydajnych silników zapewniających oszczędną i dynamiczną jazdę. Po piętach "paliwożercom" deptają przecież ci, którzy chcą "elektryfikacji". Hybrydowe czy całkowicie elektryczne pojazdy stają się coraz bardziej popularne. Kto wie, może za kilka lat, takie będą właśnie silniki w naszych autach. A na razie jesteśmy świadkami miniaturyzacji silników i pompowania nadwozi. Ciekawe jak daleko posuną się konstruktorzy. Ale mam niestety wrażenie, że ryk 12-cylindrowego potwora czy 8-cylindrowej bestii, niedługo usłyszeć można będzie tylko w muzeum. Moim zdaniem szkoda, ale to już temat do innej rozmowy.