Oczywiście zapomniałam, że dziś TEN dzień i do pracy pojechałam ulicą Pawią. Na długie minuty utknęłam więc w korku, bo po pasach dla pieszych przemieszczały się tłumy zakupowiczów, pędzących do galerii handlowej, lub z niej wracających. Dziwne, ale ci wracający wcale nie byli obładowani. Czyżby zorientowali się, że przeceny wcale przecenami nie są? Oby.

"Z badania Dealavo i Deloitte z ubiegłego roku wynika, że w 800 analizowanych sklepach ceny spadły jedynie o 3,5 proc. Handlowcy stosują podwyżki cen na kilka tygodni przed wyprzedażą, aby później przecenić towar tak, by obniżka wyglądała okazale".

Krajowy Rejestr Długów przestrzega przed aplikacjami wykradającymi dane, fikcyjnymi e-sklepy i pozornymi obniżkami cen. Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega, by płacąc online, sprawdzić wiarygodność sprzedawcy i zweryfikować, czy strona internetowa, za której pośrednictwem odbywa się transakcja, jest odpowiednio zabezpieczona.

W "czarny piątek" handlowcy zarobią nawet 40-45 proc. więcej niż w inne dni listopada - wskazują kupcy zrzeszeni w Polskiej Radzie Centrów Handlowych. W zeszłym roku było to ok. 35 proc. wzrostu.

Z kolei Polacy zadłużyli się na ponad 1,3 mld zł z tytułu nieopłaconych umów sprzedaży i zakupów na raty – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Za brak zakupowego rozsądku na listę dłużników zdecydowanie częściej trafiają mężczyźni niż kobiety.

"Black Friday, Cyber Monday, a chwilę później Dzień Darmowej Dostawy i w końcu Boxing Day – to maraton okazji dla klientów. To wtedy najczęściej kupujemy ubrania i obuwie czy urządzenia elektroniczne, bo sklepy oferują je w atrakcyjnych cenach. Rośnie więc kreatywność handlowców, ale wraz z nią spada nasza czujność i uwaga" - mówi PAP Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, programu pod patronatem Krajowego Rejestru Długów.

Niby wszyscy to wiemy, niby zdajemy sobie sprawę, że wyprzedaże to po prostu czyszczenie sklepowych magazynów, obniżki są pozorne, ale i tak dajemy się nabrać. W piątkowy wieczór wracam z pracy - Aleje Trzech Wieszczów zatkane na całej długości - jedni pędzą na zakupy, inni chcą uciec od tłumów, nikomu się nie udaje ani jedno, ani drugie.

Chciałam Państwu zilustrować zakupowe szleństwo stosownym filmem, których w sieci pełno, ale... nie znalazłam żadnego bez scen żenujących, pełnych niecenzuralnych słów. Może to wystarczy za komentarz.

A w Black Friday wszyscy są zadowoleni. Właściciele sklepów, bo pozbyli się niechodliwego towaru i zarobili na ludzkiej głupocie, a kupujący, bo myślą, że udało się im zdobyć towar okazyjnie.

Narzekacie? No to nie narzekajcie, zobaczcie jak było w Polsce kilkadziesiąt lat temu!

 

 

podczas pisania felietonu korzystałam z informacji PAP