Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Lubimy prowokować widownię

O swojej pracy na teatralnych deskach opowiedzieli Sylwii Paszkowskiej w audycji Przed hejnałem Wojciech Dolatowski i Rafał Dziwisz, aktorzy Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Rafał jest nauczycielem Wojtka, czy tak?

Rafał Dziwisz: Nie do końca, byłem nauczycielem. Sytuacja jest taka, że prowadzę zajęcia z piosenki w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych i przyszedł taki semestr kiedy Wojtek ze swoją grupą wpadli w moje ręce i pracowaliśmy razem przez jeden semestr. Śmieszne było to, że nastąpiło to już po tym kiedy przygotowywaliśmy spektakl, słynny „1989”, w którym to podczas prób Wojtek pełnił również bardzo odpowiedzialne funkcje. Był asystentem choreografa oraz zajmował się pracą z nami nad stroną wokalną, rozczytywaniem wokali. Polegało to na tym, że z każdym się spotykał i udzielał mu uwag. W związku z tym, zanim zacząłem uczyć Wojtka, to on uczył mnie i było to niezwykle zabawne. Oczywiście, profesjonalnie z pełną pokorą podszedłem do tego i realizowałem jego uwagi. Pół roku później spotkaliśmy się w szkole na pierwszych zajęciach i sytuacja się odwróciła. Musiałem wtedy uczciwie powiedzieć wszystkim pozostałym kolegom i koleżankom z grupy, że nie będziemy tutaj udawać, że się nie znamy i że jesteśmy na "ty". Pracowaliśmy razem w związku, z tym ja mam taki zwyczaj, że ze studentami przechodzę na "ty" dopiero jak skończę z nimi pracować, ale wtedy powiedziałem, że nie będziemy tutaj się wygłupiać. De facto uczyliśmy się nawzajem, czyli było to takie obustronne nauczanie.

O "1989" i o "Weselu" mam wrażenie, że wszyscy wiedzą czego się spodziewać, a "Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć" jest takim spektaklem, o którym jest ciszej, chociaż zbudowany jest podobnie. Dużo tam muzyki, próby łamania czwartej ściany, włączania widza w to, co się dzieje i też sięgania po pewne fakty z historii Polski, które wciąż budzą dużo emocje.

Wojciech Dolatowski: Tam wręcz nie ma czwartej ściany, bo po prostu gramy z publicznością. To jest podstawa siły tego spektaklu. Tworzymy bardzo mocny zespół na scenie i świetnie nam się razem ze sobą gra. Prowokujemy widownię, przynajmniej próbujemy w jakiś sposób prowokować. Jest to bardzo intensywny spektakl pod względem tego, ile tam się dzieje, ale też ile to od nas wymaga. Jesteśmy praktycznie cały czas na scenie, nie schodzimy z niej w ogóle przez półtorej godziny. Bardzo skondensowane sceny, intensywne, które wymagają i jakiegoś ruchu, mocnej pracy z głosem i takiego ciągłego zaangażowania.

Rafał Dziwisz: Jeżeli chodzi o improwizację, to nie ma na nią za dużo miejsca. Marcin Liber, który reżyserował ten spektakl, jest facetem, który naprawdę wie, czego chce, jest bardzo mocno przygotowany i ma ogromne doświadczenie również konstruowaniu spektakli, w których publiczność żyje razem z aktorami. On wobec tego potrafi przewidzieć reakcje, które nastąpią, więc dobrze, że taka to improwizacja. Wiemy, czego się możemy spodziewać od publiczności, ale publiczność nie wie, czego się może spodziewać od nas. Na tym polega ta tajemnica.

Wojtek, masz za sobą pierwsze duże wyzwania aktorskie jeżeli chodzi o film. "Śubuk" był pierwszym filmem, w jakim cię zobaczyłam.

Wojciech Dolatowski: To jest mój debiut na wielkim ekranie u Jacka Lusińskiego, u boku niesamowitej Małgorzaty Gorol, która grała moją mamę, za co jestem bardzo wdzięczny. Mieć takich ludzi na początku swojej drogi aktorskiej jest ogromnym zaszczytem. Była to niesamowita przygoda, ale też po prostu ogromne wyzwanie szczególnie ze względu na to, że przez cały film nasz Kuba, który jest chłopakiem ze spektrum autyzmu, pojawia się na przestrzeni czasu grany przez kilku młodych aktorów, w tym przez siedmioletniego Wojtka Krupińskiego, który jest chłopcem faktycznie ze spektrum autyzmu. Wchodziłem zaraz po nim, więc było to trudne, wiążące się z ogromnym strachem, żeby w żaden sposób nie zrobić karykatury spektrum autyzmu, ale też, by w jakiś sposób nie urazić nikogo tym, co zrobię na ekranie, bo jednak jest to bardzo trudne zaburzenie. Niesamowity film pod tym względem, że mam ogromne poczucie, że Jacek zrobił go z potrzeby serca i z potrzeby buntu wobec tego jak wygląda sytuacja w Polsce jeśli chodzi o osoby ze spektrum autyzmu i o ich rodziców często samotnie wychowujących swoje dzieci.

(cała rozmowa do posłuchania)

O 1989 i o Weselu mam wrażenie, że wszyscy wiedzą czego się spodziewać, a Lepper jest takim spektaklem, o którym jest ciszej chociaż zbudowany jest podobnie. Dużo tam muzyki, próby łamania czwartej ściany, włączania widza w to, co się dzieje i też sięganie po pewne fakty z historii Polski, które wciąż budzą dużo emocje.

Tam wręcz nie ma czwartej ściany, bo po prostu gramy z publicznością. To jest gdzieś też podstawa siły tego spektaklu, że oprócz tego, że my tworzymy bardzo mocny zespół na scenie i świetnie nam się razem ze sobą gra. Prowokujemy widownię, przynajmniej próbujemy w jakiś sposób prowokować, ale faktycznie jest to jakiś taki bardzo intensywny spektakl pod względem tego ile tam się dzieje ale też ile to od nas wymaga. Jesteśmy praktycznie cały czas na scenie, nie schodzimy z niej w ogóle przez półtorej godziny. Bardzo skondensowane sceny, intensywne które wymagają i jakiegoś ruchu, pracy mocnej z głosem i takiego ciągłego bardzo mocnego zaangażowania.

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

  • 08:51

    Więcej kursów na autobusowych liniach rekreacyjnych do zoo i Ojcowa

  • 08:44

    Majówka będzie ciepła i słoneczna! Sprawdź prognozę pogody

  • 08:24

    Tarnowskie parasolki - atrakcja turystyczna z ważnym przesłaniem

  • 20:46

    Uwaga kierowcy - utrudnienia na obwodnicy Krakowa. Między węzłami Kraków Skawina a Kraków Południe w stronę Tarnowa… https://t.co/aWCDRAdztU

  • 18:19

    Kraków: prokuratura złożyła apelację od wyroku dla aktora Jerzego S. https://t.co/4IBqL4fLxF

  • 15:39

    #PomysłNaMajówkę w Bobowej. Choć Żydzi nie powrócili do miasteczka na stałe po II wojnie światowej, to jednak samo… https://t.co/KDQZOGN34I

  • 13:55

    RT @Kamil_Wszolek: Jak przygotować dziecko do życia w sieci? O tym porozmawiam dziś z Magdaleną Bigaj autorką książki "Wychowanie przy ekr…

  • 12:33

    W maju w Pobiedniku Wielkim startuje 60. Lot Południowo-Zachodniej Polski im. Franciszka Żwirki https://t.co/p8YpCu8qgJ

  • 11:03

    Utrudnienia na drodze wojewódzkiej 783. W Makowie w powiecie miechowskim doszło do zderzenia trzech samochodów: cię… https://t.co/vHPqQzgNvM

  • 10:11

    #RozmowaRadiaKraków @Lukasz_Kmita: Rozważam wydanie rozporządzenia ws. zakazu przebywania na terenach zagrożonych z… https://t.co/IK9DHSKekF

  • 09:44

    Pojawiło się nowe zapadlisko na os. Gaj w Trzebini https://t.co/S6agoI2Hw1

  • 09:21

    Utrudnienia na drodze wojewódzkiej 955. W Sułkowicach w powiecie myślenickim doszło do zderzenia dwóch samochodów o… https://t.co/2WKuvfJcrm

  • 08:54

    Piękna pogoda przyciągnęła w weekend turystów w Tatry. Ratownicy mieli ręce pełne roboty https://t.co/FkW6kCjZeH

  • 08:13

    RT @j_banka: Porannym gościem @RadioKrakow będzie dzisiaj małopolski wojewoda @Lukasz_Kmita @Malopolski_UW . Zapraszam o 8.16. https://t.co…

  • 07:56

    RT @BartMaziarz: Planowana przy @Grupa_Azoty spalarnia śmieci nie ma jeszcze decyzji środowiskowej, ale @GKadzielawski w rozmowie z @RadioK…

  • 07:27

    Synoptyk IMGW: początek tygodnia pochmurny i z deszczem https://t.co/txUCfQB0px

  • 18:05

    73 zakażenia koronawirusem; bez przypadków śmiertelnych osób z COVID-19 https://t.co/6G6r9bRt7B

  • 16:37

    Podhale: sezon pasterski uroczyście zainaugurowany; owce poświęcone https://t.co/blorc5sabb

  • 16:13

    RT @magdalenazbylu1: Zyngierki z Maruszyny i Mali Wiyrchowianie z Bukowiny Tatrzańskiej zgarniają pierwszą nagrodę na Festiwalu Złote Kierp…

  • 15:12

    Z kolei w miejscowości Kąclowa w woj. nowosądeckim na drodze wojewódzkiej 981 doszło do kolizji 3 aut. Tu na szcz… https://t.co/xyILn3RcVd

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię